Roland Garros: Djoković czy Murray? Który z nich uniesie ręce w geście zwycięstwa?

Dwóch najwyżej rozstawionych tenisistów - Serb Novak Djoković i Brytyjczyk Andy Murray - zmierzy się o godz. 15 w finale turnieju French Open. Obaj mają na koncie wielkoszlemowe tytuły, ale żaden z nich jeszcze nigdy nie wygrał paryskiej imprezy.

2016-06-05, 14:24

Roland Garros: Djoković czy Murray? Który z nich uniesie ręce w geście zwycięstwa?
Novak Djoković. Foto: PAP/EPA/ETIENNE LAURENT

Posłuchaj

Była tenisistka, a obecnie komentatorka Katarzyna Nowak ocenia, że gra Serba jest bardziej stabilna (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Garbine Muguruza 1200.jpg
Muguruza wygrała Roland Garros

Taka obsada finału nikogo nie dziwi. Nie wynika to tylko z faktu, że mowa o dwóch najwyżej notowanych zawodnikach, ale też z tego, iż obaj pokazali się z dobrej strony w poprzedzających French Open turniejach ATP na kortach ziemnych. Djoković triumfował w Madrycie, Murray w Rzymie. W obu przypadkach za rywala w finale mieli siebie nawzajem.

Faworytem wydaje się być Serb, który w decydującym spotkaniu na kortach im. Rolanda Garrosa wystąpi po raz czwarty. Wcześniej miało to miejsce w 2012 roku oraz w dwóch poprzednich edycjach. Lider światowego rankingu może pochwalić się 11 tytułami wielkoszlemowych, ale nie zna smaku zwycięstwa tylko we French Open. Jeśli uda mu się tym razem, to zostanie ósmym tenisistą w historii, który ma w dorobku co najmniej jeden triumf w każdej imprezie tej rangi. W niedzielę może też wygrać czwarte z rzędu zawody wielkoszlemowe. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w 1969 roku za sprawą Australijczyka Roda Lavera.



W finale turnieju tej rangi zaprezentuje się po raz 20. Murraya czeka 10. taki występ. Dwa z dotychczasowych zakończyły się jego sukcesem. W decydującym spotkaniu w Paryżu zagra po raz pierwszy. Poprzednim Brytyjczykiem, który dotarł do tego etapu w stolicy Francji był Bunny Austin... w 1937 roku. 29-letni Szkot jest też 10. w liczonej od 1968 roku Open Erze zawodnikiem, który dotarł do finału każdej z czterech odsłon Wielkiego Szlema.

Wicelider listy ATP w dwóch pierwszych rundach potrzebował aż pięciu setów, by awansować. W meczu otwarcia przegrał nawet dwie pierwsze partie i był o dwie piłki od wyeliminowana. Półfinał z broniącym tytułu Stanem Wawrinką pokazał jednak, że wrócił do dobrej dyspozycji.

Niedzielny mecz będzie jego 34. pojedynkiem z Serbem, który pokonał go dotychczas 23 razy. Już sześciokrotnie zmierzyli w wielkoszlemowym finale. Bilans jest korzystniejszy dla zawodnika z Belgradu - 4-2.

(ah)


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej