Ekstraklasa: Steeven Langil nowym nabytkiem Legii Warszawa. Wzmocnienia "last minute" się opłacą?
Legia Warszawa przed jednym z najważniejszych meczów sezonu walczy o kolejne wzmocnienia, które mają załatać dziury po straconych graczach i podnieść poziom, by zbliżyć się do Ligi Mistrzów. Czy nie jest na to za późno?
2016-07-26, 14:25
- Po odejściu Dudy i kontuzji Guilherme musimy mieć alternatywy. Dlatego pracujemy nad sprowadzeniem nowych zawodników. Nie wiem jednak, kiedy do tego dojdzie, bo rynek transferowy jest specyficzny. Nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej, bo zawodnicy, którzy brali udział w mistrzostwach Europy, są w coraz lepszej formie - mówił Hasi jeszcze przed kilkoma dniami.
Łatwo zauważyć, że Legia straciła dwóch piłkarzy, których w kontekście walki w europejskich pucharach mogli być kluczowi. Guilherme był najjaśniejszym punktem zespołu w pierwszych meczach tego sezonu, widać było, że jest w formie, do tego tacy zawodnicy jak on potrafią jedną akcją przesądzić losy meczu - strzałem, podaniem czy udanym dryblingiem. Ponad dwa miesiące przerwy Brazylijczyka to fatalna wiadomość - wystarczyło zobaczyć, jak radził sobie zespół z nim i bez niego w zremisowanym meczu z Jagiellonią.
Odejście Ondreja Dudy do Herthy Berlin było z kolei rzeczą, z którą trzeba było się liczyć. Słowak podpisał pięcioletni kontrakt z siódmym zespołem poprzedniego sezonu Bundesligi.
- Nie chciałem, żeby Duda opuścił Legię, bo uważam, że to fantastyczny piłkarz. Nie wydaje mi się, żeby podczas swojego pobytu w klubie zawsze pokazywał pełnię umiejętności - powiedział Besnik Hasi. I trudno się z nim nie zgodzić.
REKLAMA
Czas Dudy w Legii dobiegł jednak końca i wydaje się, że wszyscy na tym zyskali. Klub dostał spory zastrzyk gotówki, zawodnik zrobił krok do przodu. Mimo tego, że można było mu sporo zarzucić, nikt nie kwestionował jego talentu, który także był jednym z tych elementów, które na boisku robią różnicę. Kilka meczów w europejskich pucharach w jego wykonaniu było świetnych, w starciu z silniejszymi rywalami liczy się właśnie na błysk takich piłkarzy. Pieniądze z tego transferu jak dotąd czekają na to, by je wykorzystać.
Źródło: x-news/Agencja TVN
Hasi stracił też Ariela Borysiuka i Artura Jędrzejczyka, i szczególnie brak tego drugiego może być ciosem dla defensywy.
Po niecałych dwóch miesiącach pracy Albańczyka w Legii Warszawa trudno mówić o tym, by w Warszawie cokolwiek zostało zbudowane. Do zespołu dołączyła piątka zawodników, z których żaden nie ma jeszcze skończonych 20 lat (Handzlik, Sulejmani, Matić, Sulley i Kulenović). Transfery na przyszłość, z resztą można powiedzieć, że obiecujące. Niestety, w tym momencie gra stołecznego klubu nie może oprzeć się na żadnym z nich, a potencjałem wyniku nie da się zrobić.
REKLAMA
Wzmocnieniem wydaje się dołączenie do zespołu Thibault Moulina, który w swoich pierwszych meczach zrobił dobre wrażenie - widać, że to zawodnik, któremu piłka nie przeszkadza, chce brać na siebie rozgrywanie piłki, dysponuje zarówno dobrym podaniem, jak i uderzeniem. Aż do dziś był to jednak jedyny transfer, który rzeczywiście mógł pomóc pierwszej drużynie.
Nowym zawodnikiem Legii we wtorek został Steeven Langil, który z powodzeniem przeszedł testy medyczne. Problem w tym, że zawodnik dołącza do zespołu już w trakcie sezonu, tuż przed meczem, który może zadecydować o tym, jak będzie odbierany obecny sezon.
Jego CV wygląda bardzo dobrze jak na polskie warunki, gra w Auxerre, Caen czy Guingamp i 51 meczów na poziomie Ligue 1 może robić wrażenie. Przebojowy, dynamiczny i wciąż jeszcze mający sporo do udowodnienia - Langil wygląda na bardzo dobry ruch, zwłaszcza, że skrzydła warszawskiego zespołu to pozycje, na których brakuje wyróżniających się zawodników.
REKLAMA
- Nie pojedzie jeszcze na mecz z AS Trencin, ale będzie gotowy do gry w kolejnym spotkaniu - powiedział prezes "Wojskowych" Bogusław Leśnodorski.
Langil to 28-letni lewoskrzydłowy; może występować również na prawej stronie oraz w ataku. W minionym sezonie grał w Waasland-Beveren z Thibault Moulinem, który od lata jest zawodnikiem mistrza Polski. Reprezentant Martyniki francuskiego pochodzenia w ubiegłym sezonie zagrał w 37 meczach i zdobył 6 goli.
- Planujemy kolejne transfery. Rozsądek nakazuje, aby wydać jak najmniej pieniędzy jak się da. Paweł Wszołek jest w tej chwili bardzo drogi. Z tego co wiemy Hellas Verona zapłaciła za niego dwa miliony euro, więc można założyć, że teraz ten klub chciałby za niego dużo więcej - przyznał Leśnodorski.
Trener Hasi przez 2 lata jako trener Anderlechtu ma bez wątpienia duże rozeznanie jeśli chodzi o piłkarzy, w pewien sposób jest też czynnikiem, który zachęca do transferu. Do środowego meczu z Trencinem będzie musiał jednak przystąpić z zespołem, który najwyraźniej mocno odbiega od jego oczekiwań. Już samo to, że szkoleniowiec otwarcie mówi o tym, że potrzebuje wzmocnień, mówi sam za siebie. Z drugiej strony nie jest wielkim ryzykiem stwierdzenie, że do europejskiej elity nie da się wejść dzięki Mihailovi Aleksandrovowi, Michałowi Kucharczykowi czy Jakubowi Koseckiemu. Poniżej oczekiwań prezentuje się Kasper Hamalainen, który miał być mocnym punktem drużyny.
REKLAMA
- Potrzebuję trochę czasu, aby po kontuzji wrócić do dobrej dyspozycji. Z każdym meczem i treningiem czuję się lepiej. Mam nadzieję, że wkrótce odzyskam dawną formę i na najważniejsze mecze będę gotowy w stu procentach. W środę czeka nas ciężki mecz ze słowackim zespołem i musimy być w pełni skoncentrowani - powiedział Fin.
Liga Mistrzów odrzuca polskie kluby już od 20 lat. Odprawiane z kwitkiem były już mocniejsze drużyny niż obecna Legia, która w dotychczasowych meczach tego sezonu rozczarowuje. Hasi próbuje zmieniać, daje szansę piłkarzom, którzy wydawali się już skreśleni. Widać, że szuka, jednak ma ograniczone pole manewru. Dwie kolejki i zaledwie dwa punkty - to wynik znacznie poniżej oczekiwań, jednak można było liczyć się z tym, że tworzenie nowego zespołu, który będzie dysponował stylem, zajmie trochę czasu.
Źródło: x-news/Agencja TVN
Problem w tym, że Legia po prostu tego czasu nie ma. Przegrana w środowym spotkaniu może postawić mistrza Polski w fatalnej sytuacji przed rewanżem, który będzie ostatnią szansą na poprawkę.
REKLAMA
Wśród ostatnich doniesień pojawiają się informacje, że zespół Besnika Hasiego sięgnie po Macieja Dąbrowskiego z Zagłębia Lubin, kolejnym kandydatem do gry w Warszawie jest Vadis Odjidja-Ofoe, który ostatnio grał w spadkowiczu z Premier League, Norwich.
Pieniądze z transferów pozwalają Legii na to, by interesować się dużą ilością zawodników, jednak brakuje konkretów. Poruszanie się po rynku transferowym z sezonu na sezon robi się trudniejsze, konkurencja nie próżnuje, a okazji do tego, by sprowadzić wyróżniających się zawodników za rozsądne pieniądze jest coraz mniej.
Zbliża się sierpień, a Legia Warszawa wciąż jest w budowie. Część zawodników dopiero dochodzi do najwyższej formy, ale patrząc na grę mistrza Polski, widać wyraźnie, że do osiągnięcia optymalnej dyspozycji zostało jeszcze dużo. Brakuje kreatywności, piłkarzy, którzy byliby w stanie zmienić coś w ofensywie.
Kiedy okazało się, że mistrz Polski ma zagrać ze słowackim Trencinem, zewsząd słychać było głosy zadowolenia i komentarze o bardzo dobrym losowaniu. Sądząc po tym, co pokazuje w tym momencie polska drużyna, entuzjazm ustąpił miejsca obawom.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA