Liga Europy: Teodorczyk strzela jak na zawołanie. Kolejka chętnych ustawi się po polskiego snajpera?
Ukrainy nie zawojował, wciąż czeka na to, by błysnąć w reprezentacji, pozostając w cieniu Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika. Wypożyczenie do Anderlechtu okazało się punktem zwrotnym w karierze Łukasza Teodorczyka.
2016-11-04, 12:00
Posłuchaj
Mecz Ligi Europy z Mainz był kolejnym, w którym zawodnik belgijskiego zespołu znalazł drogę do siatki. To jednak obrazek, do którego w ostatnim czasie zdecydowanie można się przyzwyczaić.
W całej swojej seniorskiej karierze Łukasz Teodorczyk zaledwie raz znajdował się w porównywalnej strzeleckiej dyspozycji - było to w sezonie 2013/14, kiedy w 38 spotkaniach w barwach Lecha Poznań trafił do siatki 24 razy, wpadając w oko właścicielom Dynama Kijów.
Kierunek transferu wydawał się dość kontrowersyjny, przywykliśmy bowiem do tego, że młodzi zawodnicy najczęściej podążają na Zachód, do którejś z silniejszych lig lub nieco słabszej, która znajduje się pod obserwacją skautów i może być odskocznią do wyższej półki.
REKLAMA
W sumie w barwach ukraińskiego zespołu wystąpił w 42 spotkaniach, 16 razy wpisując się na listę strzelców. Bilans daleki od ideału, ale z drugiej strony nie przynosi on wstydu - widzieliśmy przypadki wielu piłkarzy, którzy po wyjeździe z Ekstraklasy przepadli kompletnie. Teodorczyk da pewno do nich nie należy. Wciąż jednak czegoś brakowało do tego, by mówić o sukcesie innym niż finansowy, wiadomo przecież, że klubu na Ukrainie i w Rosji nie oszczędzają na gażach dla piłkarzy.
Kilka miesięcy temu napastnik zdecydował się na wypożyczenie do Anderlechtu, w którym prezentuje niesamowitą wręcz skuteczność. Adam Nawałka długo zwlekał z szansą dla byłego piłkarza Lecha, ale w końcu nie miał wyboru i to Teodorczyk został pierwszym napastnikiem u boku Roberta Lewandowskiego pod nieobecność Arkadiusza Milika.
W wygranym w ostatnich sekundach meczu z Armenią Teodorczyk zebrał sporą porcję krytyki. I, co gorsza, nie tylko ze względu na swoją boiskową postawę. Głównie chodziło o owiane tajemnicą wydarzenia ze zgrupowania, gdzie kilku reprezentantów miało nadużyć swobody, którą dawał im Adam Nawałka. Powołanie, które w czwartek przyszło do Brukseli, świadczy jednak o tym, że selekcjoner nie wyciągał pochopnych wniosków i wyjaśni wszystko ze swoimi podopiecznymi.
19 meczów, 15 bramek i 2 asysty we wszystkich rozgrywkach - bilans Teodorczyka z tego sezonu musi robić wrażenie nie tylko na polskich kibicach.
REKLAMA
W tym momencie w Lidze Europy wyprzedzają go jedynie Aritz Aduriz i Giuliano, tyle samo goli ma dwóch innych zawodników. Wśród czołowych snajperów najsilniejszych lig świata trudno znaleźć snajperów, którzy mieliby podobne statystyki do Polaka. Oczywiście, można tłumaczyć to tym, że liga belgijska nie jest specjalnie wymagająca i odbiega poziomem od Primera Division, Premier League, Bundesligi czy Serie A, ale właśnie w taki sposób walczy się o transfer do któregoś z klubów elity.
Z napastników z najlepszym dorobkiem w pięciu najsilniejszych ligach, częściej niż Teodorczyk (pokonuje bramkarza średnio co 94 minuty) trafia do siatki zaledwie dwóch - Anthony Modeste z FC Koeln (gol co 74 minuty) i Edinson Cavani z PSG (gol co 81 minut). Pod tym względem Polak wyprzedza m.in. Luisa Suareza, Edina Dżeko czy Diego Costę.
To tylko statystyki, ale z rodzaju tych, które na pewno przyciągają uwagę. Już teraz mówi się o tym, że Teodorczyk znalazł się na celowniku kilku renomowanych klubów. Jasne, że Anderlecht będzie chciał wykupić go z Dynama, nie wiadomo jednak, czy nie zgłoszą się po niego mocniejsi rywale. To, jak ważny jest dla swojej drużyny, pokazują tabele z jego golami i bez nich:
REKLAMA
Już teraz mówi się, że zimą o reprezentanta Polski będą starać się West Bromwich Albion, Lille czy rozpaczliwie poszukujący snajpera Sunderland. Spekuluje się jednak, że lista jest znacznie dłuższa, a silniejsi dopiero zamierzają włączyć się do walki. Patrząc na formę Teodorczyka, nie można być przesadnie zdziwionym.
Jaki będzie jego następny krok? Z niecierpliwością czekamy na to, by gra w Anderlechcie przełożyła się na to, co prezentuje w kadrze. Arkadiusz Milik jest wyłączony z gry przynajmniej do końca roku, co, jakkolwiek by to nie brzmiało, jest największą okazją dla byłego piłkarza "Kolejorza", którą musi wykorzystać, jeśli chce osiągnąć coś więcej w biało-czerwonych barwach.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA