Spod zamarzniętych powiek. Adam Bielecki: nie uważam, aby himalaizm miał jakiś głęboki sens

- Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć, co się dokładnie wydarzyło na Broad Peak i jak ja to widzę, to książka "Spod zamarzniętych powiek" jest dla niego. Tym bardziej, że są w niej informacje, które nie pojawiły się nigdzie indziej – mówi Adam Bielecki w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.

2017-03-09, 20:00

Spod zamarzniętych powiek. Adam Bielecki: nie uważam, aby himalaizm miał jakiś głęboki sens
Adam Bielecki . Foto: Paweł Kurek/PolskieRadio.pl

- Początkowo projekt napisania książki miał dotyczyć jednej wyprawy, zimowej ekspedycji na Nanga Parbat - Nanga Revolution. Uznałem jednak, że opisywanie nieudanego podboju Nangi jest trochę bez sensu skoro mam też na koncie kilka udanych wypraw – mówi Adam Bielecki, himalaista. 

Powiązany Artykuł

Adam Bielecki i Jacek Czech 1200 f.jpg
Nanga Parbat 2016 - Nanga Revolution

Pomysł napisania książki ewoluował zatem, bo w głowie Adama Bieleckiego pojawiały się kolejne myśli. – Napiszę o wyprawach zimowych, stwierdziłem. Opiszę Nangę, przygody z Gaszerbruma I oraz to, co się wydarzyło na Broad Peaku. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że w takiej formie stracę możliwość opisania wypraw letnich, czy mojego wspinania poza ośmiotysięcznikami. Pomyślałem też, że warto opisać jak to wszystko się zaczęło. Jak to się stało, że chłopak z Tychów, który nie miał w rodzinie żadnych tradycji wspinaczkowych, nagle zapragnął być himalaistą i ruszył w góry wysokie – opowiada Bielecki.

Jak już pisać to porządnie

- W książce "Spod zamarzniętych powiek”, współpracując z Dominikiem Szczepańskim, dziennikarzem "Gazety Wyborczej” opisałem więc dwadzieścia lat mojego wspinania, ale jak pytasz, czy liczę się z zarzutem, że napisałem o swoich przygodach w górach zbyt wcześnie, to odpowiadam: tak, zdaję sobie sprawę, że pojawi się wiele różnych zarzutów i to może być jeden z nich. Myślę też, że te dwadzieścia lat to jest pewien rozdział mojego życia, który na swój sposób się domknął. Od chłopaka, który chciał zostać wspinaczem, który działał nieprofesjonalnie, uczył się wspinania na własnych błędach, doszedłem do momentu, w którym jestem zawodowym sportowcem.  

Broad Peak - sensacja, krew i kontrowersje?

"

Adam Bielecki Dopiero kolejne trudne sytuacje w górach pozwoliły mi zrozumieć, jak bardzo niebezpieczne jest to, w co się bawimy ("Spod zamarzniętych powiek” - str. 119) 

Adam Bielecki wspinać zaczął się w wieku 13 lat. Jednak z powodu wieku odmówiono mu udziału w kursie skałkowym. Gdy skończył piętnaście, usłyszał od starszego taternika, że kiedyś będzie z niego świetny wspinacz, o ile wcześniej się nie zabije. Bielecki stał się jednym z najmocniejszych himalaistów na świecie. W 2011 stanął na swoim pierwszym ośmiotysięczniku Makalu, potem na K2.

REKLAMA

Jest też pierwszym zimowym zdobywcą (wraz z Januszem Gołąbiem) Gaszerbruma I w 2012 roku i Broad Peak (wraz z Tomkiem Kowalskim Maciejem Berbeką i Arturem Małkiem) w 2013. Po tej ostatniej wyprawie, z której nie wrócili Berbeka i Kowalski, Bielecki spotkał się z dużą falą krytyki. W mediach przetoczyła się dyskusja. Stawiano pytanie - kto jest winny śmierci himalaistów, padły oskarżenia, powstał raport. Najostrzejsza krytyka dobiegała ze środowiska Zakopiańskiego, skąd pochodził Maciej Berbeka.

"Znaczące było to, że nikt nie miał odwagi powiedzieć mi czegokolwiek w twarz. Organizowałem prelekcje, jeździłem w Tatry i wszędzie spotykałem się raczej ze współczuciem i empatią. Najostrzejsza krytyka dobiegała ze środowiska Zakopiańskiego. Zaproponowałem więc, że przyjadę na organizowane tam Spotkania z Filmem Górskim i zrobię prelekcję z dyskusją oraz możliwością zadawania pytań z Sali, ale organizator odmówił. Zgłosiłem się do Hajzera. Powiedziałem, że mogę zrobić zamkniętą prelekcję dla członków Klubu Wysokogórskiego "Zakopane” albo po prostu spotkać się z Ryszardem Gajewskim i Maciejem Pawlikowskim, czyli najgłośniej krytykującą mnie dwójką przyjaciół Macieja Berbeki. Nie Chcieli. Nie rozumiałem tego. Bez względu na to, jakie mieli zdanie na mój temat, byłem przecież jedna z dwóch ostatnich żyjących osób, które rozmawiały z Maćkiem. Byłem niezbędnym elementem układanki, którą próbowali poskładać. Gdyby zginął mój przyjaciel, chciałbym dowiedzieć się o tym wszystkiego z pierwszej ręki. W końcu zrozumiałem, ze oni wcale nie dążą do wyjaśnienia okoliczności tragedii. Zbudowali sobie jej obraz w głowach i nie zamierzali go burzyć rozmową ze mną.    

Cały ten szum medialny był drugorzędny wobec dojmującego uczucia straty. Najbardziej przykre okazało się to, że ograbiono mnie z żałoby. Zginęli moi partnerzy wspinaczkowi, przyjaciele, a ja nie mogłem nawet pójść na ich pogrzeb, by nie wzbudzać niepotrzebnych kontrowersji". (Adam Bielecki, Dominik Szczepański "Spod zamarzniętych powiek” - str. 297)

"

Adam Bielecki Media rzuciły się na te historie jak sępy. Oskarżenia formułowali zarówno dyletanci, jak i osoby ze środowiska wspinaczkowego ("Spod zamarzniętych powiek” - str. 295) 

Zespół ds. zbadania okoliczności i przyczyn wypadku podczas zimowej wyprawy na Broad Peak w 2013 r między innymi "negatywnie ocenił postawę Adama Bieleckiego” miał "poważne zastrzeżenia do postawy Artura Małka”.  

REKLAMA

W książce Adam Bielecki opisuje dramatyczne zdarzenia, które rozegrały się na Broad Peak, opowiada o nieludzkich warunkach zimowej wspinaczki, ale i o przyjaźni. – Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć, co się dokładnie wydarzyło na Broad Peak i jak ja to widzę, to myślę, że ta książka jest dla niego. Tym bardziej, że pojawiają się w niej informacje, które nie pojawiły się nigdzie indziej. Jednak jak ktoś szuka sensacji, krwi i kontrowersji, to obawiam się, że może się zawieść.

Artur Małek pierwszym recenzentem rozdziału o Broad Peaku

- Bardzo ważne było dla mnie, jak Artur odbierze to, co napisałem o historii na Broad Peak. Powiedział, że jeżeli cała książka jest tak napisana jak ten rozdział, to jest to dobra książka. Jego opinia była dla mnie szczególnie ważna, bo Artur o Broad Peaku się nie wypowiadał, nie udostępniał także swoich zdjęć z wyprawy. Ja dostałem pozwolenie na umieszczenie ich w książce, za co jestem mu bardzo wdzięczny.  

Artur Hajzer najważniejszą osobą w karierze wysokogórskiej Bieleckiego

"

Artur Hajzer W liście do Bieleckiego, gdy ten marzył, by dołączyć do organizowanej przez Hajzera zimowej wyprawy na Makalu Hajzer pisał: (…)Podane przez Ciebie na ten moment informacje nie kwalifikują Cię do wyprawy na Makalu – bo zdaje mi się, że jak wpadnę do szczeliny, to Ty mnie z niej raczej nie wyciągniesz. Namawiam do pracy nad sobą. Drzwi pozostają otwarte warunkowo. ("Spod zamarzniętych powiek” - str. 128) 

- Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Artur Hajzer jest najważniejszą osobą w mojej karierze wysokogórskiej, bo mam poczucie, że to dzięki Arturowi trafiłem w góry wysokie. Czy dużo miejsca mu poświęcam w książce? Chyba dużo, choć stwierdzenie "dużo” czy "mało” to pojęcie względne. Ale pewne jest, że w książce opisuję wielu ludzi, z którymi się wspinałem i którymi się inspirowałem. Moje działanie w górach wysokich nie jest działalnością zawieszoną w próżni, mam poczucie, że kontynuuję spuściznę i tradycję zapoczątkowaną przez Andrzeja Zawadę i ludzi, którymi "Lider” kierował podczas wypraw organizowanych w latach 80. Byli oni bohaterami mojego dzieciństwa i myślę, że moja książka jest hołdem właśnie dla nich.  

O książce, z Adamem Bieleckim udało mi się porozmawiać podczas wspólnej wyprawy z "onkotwardzielami" z Fundacji "Pokonaj raka" na ich "K2". Bielecki, wraz z himalaistami Jackiem Czechem i Piotrem Tomalą, poprowadził osoby doświadczone chorobą onkologiczną z Kalatówek na szczyt Kasprowego Wierchu. Polskie "K2” zostało zdobyte w świetnym stylu.

REKLAMA

Przed Bieleckim nowe wyzwania 

Teraz Adam szykuje się do kolejnej wyprawy w góry wysokie. Zapowiada ambitny projekt. Rusza w kwietniu. - Na razie powiem tyle, że w małym międzynarodowym zespole chcemy poprowadzić nową drogę na ośmiotysięcznik w stylu alpejskim - mówi himalaista, który w książce "Spod zamarzniętych powiek" zamknął pierwszy rozdział swojej historii i płynnie przechodzi do "pisania" kolejnego. Czy kiedyś opisze także podbój niezdobytego dotąd zimą, tego położonego w Karakorum, K2?

Narodowa wyprawa na ten ośmiotysięcznik planowana jest przez Polski Związek Alpinizmu i Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hejzera na przełomie 2017/2018 roku. Adam Bielecki jest w grupie himalaistów, którzy mogą zakończyć to, co rozpoczęli Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy, zdobywając zimą 1980 roku Mount Everest.

"

Adam Bielecki Nie uważam, aby himalaizm miał jakiś głęboki sens. Tak samo nie ma go żeglarstwo czy chodzenie po parku (...) Moim wyborem jest himalaizm i zupełnie nie ma we mnie potrzeby przekonywania całego świata, że to bardzo fajne zajęcie ("Spod zamarzniętych powiek” - str. 18) 

Trzynaście szczytów ośmiotysięcznych Ziemi zostało już zdobytych zimą. Na dziesięć z nich pierwszego zimowego wejścia dokonali Polacy, jedenasty zdobył zespół polsko-włoski. K2 jest jedynym niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem, największym wyzwaniem himalaizmu ostatnich dekad, a tym samym jednym z największych eksploracyjnych wyzwań ludzkości w obecnym czasie.

W przyszłym roku, na K2, Polacy mogą dokończyć dzieła, które zapoczątkował Andrzej Zawada. Przed "lodowimi wojownikami" ostatnie wyzwanie. Nasza narodowa specjalność, zimowe zdobywanie ośmiotysięczników wymaga wykończenia. 

REKLAMA

Rozmawiała Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl 

Blog autorki O co tutaj biega 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej