Korek na Mount Everest. Polacy pełni obaw. "Nie przyjechaliśmy tu bić się z Szerpami"

2017-05-05, 13:50

Korek na Mount Everest. Polacy pełni obaw. "Nie przyjechaliśmy tu bić się z Szerpami"

Nepal wydał rekordową liczbę pozwoleń na wejście na Mount Everest. To rodzi obawy. "Nikt tu nie chce takich (...) jak my, wspinających się bez gromady szerpów i nie zostawiających po 60 tysięcy dolarów w agencjach" - informują polscy himalaiści.

Pozwolenia na Everest otrzymało 376 cudzoziemców. Kolejny sto osób otrzymało zezwolenia na Lhotse oraz 30 na Nuptse. Wszystkich tych wspinaczy wspierają nepalscy przewodnicy Szerpowie, a to oznacza, że w najbliższych tygodniach we wspólnej bazie pod "dachem świata" będzie około 1000 osób, a na sam Everest skieruje się blisko 750 wspinaczy.

- Liczba wspinaczy, którzy dostali zgodę na zdobycie Everestu tej wiosny, jest najwyższa w historii - oświadczył rzecznik prasowy departamentu turystyki Durga Dutta Dhakal.

"

Rafał Fronia Everest jest państwem z własnymi, choć niepisanymi prawami. I można się z tym nie zgadzać, ale trudno podjąć decyzję o ich nierespektowaniu 

Od 2012 roku trwa dyskusja na temat tłoku na szlakach himalajskich. Impulsem do jej wszczęcia było zdjęcie przedstawiające... kolejkę oczekujących na wejście na Mount Everest (8848 m n.p.m.). Dyrektor Nepalskiej Fundacji Wysokogórskiej Ang Tsering Sherpa zapewnił jednak, że wyciągnięto wnioski z przeszłości. - Jeśli zbyt wiele osób będzie chciało wejść jednego dnia, spróbujemy podzielić ich w ten sposób, aby nie powstał tłok - oświadczył. 

Dyrektor Nepalskiej Fundacji Wysokogórskiej nie dodał jednak jak będzie przekonywał wspinaczy do przełożenia ataku szczytowego na przykład o kilka godzin. Ci, którzy orientują się jak działają wspinacze w górach wysokich, wiedzą, że atak szczytowy nie może nastąpić w dowolnym momencie. Jest on zależny od pogody (okono pogodowe) oraz pory dnia. Atakując szczyt należy pamiętać, że trzeba z niego zejść i to najlepiej, gdy jest jeszcze widno.   


Pełny obaw jest też znany amerykański bloger Alan Arnette. Ostrzegł on przed innym niebezpieczeństwem: jeśli w tym sezonie nie dopisze pogoda, można spodziewać się najwyższej liczby zgonów i odmrożeń.

Powiązany Artykuł

Everest 1200 f.jpg
Chytry na Mount Everest traci podwójnie

Wśród wspinaczy atakujących najwyższą górę świata są także Polacy. Trzyosobowy zespół w którego skład wchodzą Piotr Tomala, Jarek Gawrysiak i Rafał Fronia planują zdobyć Mount Everest 8848 m n.p.m. i Lhotse 8516 m n.p.m. Jak czytamy na stronie himalaiści.pl wspinacze są w tej chwili w bazie, gdzie czekają na lepsze warunki. "Jeśli pogoda i okoliczności pozwolą, ruszymy do c2 i c3.
Ostatnią próbę dojścia do c3 odwołaliśmy po stanowczych uwagach szerpów w obozie drugim - pisali 25 kwietnia. Polscy wspinacze przekazali także informacje dotyczące zasad panujących na Evereście.

"W ścianie, powyżej Yellow Band trwało poręczowanie i zakomunikowano nam, że niedobrze będzie, jeśli ruszymy. W podtekście zrozumieliśmy, że najpierw muszą dotrzeć do c3 duże agencje z ich szerpami, zająć platformy dla swoich klientów z dużym portfelem. Pamiętni co przytrafiło się Ulemu (znani himalaiści Ueli Steck oraz Simone Moro przed kilku laty weszli w konflikt z szerpami, doszło do rękoczynów - przyp. red.) właśnie w tamtym miejscu kilka lat temu odpuściliśmy. Nie przyjechaliśmy tu bić się z szerpami i nie uśmiecha nam się np utrata depozytu, a to bardzo prawdopodobne. Wycofaliśmy się.
Ale zostaje refleksja, nikt tu nie chce takich membersów jak my, samodzielnych, wspinających się bez gromady szerpów i nie zostawiających po 60 tys dolarów w agencjach.
Everest jest państwem z własnymi, choć niepisanymi prawami. I można się z tym nie zgadzać, ale trudno podjąć decyzję o ich nierespektowaniu" - czytamy w relacji.

W Himalajach działa też Paweł Michalski, który podjął wyzwanie zdobycia dwóch ośmiotysięczników w jednym sezonie. Himalaista chce zdobyć Makalu i Lhotse. Akcja górska trwa, jej postępy można śledzić na profilu Pawła na Facebooku.

W górach jest też Adam Bielecki. Himalaista planował wytyczyć nową drogę na Cho Oyu. Niestety to się nie uda. Bielecki nie dostał chińskiej wizy i razem ze swoim zespołem [Louis Rousseau (Kanada), Felix Berg (Niemcy) i Rick Allen (Szkocja)]  został zmuszony do zmiany planów. Teraz jego celem jest Annapurna. W ramach aklimatyzacji zespół chce zdobyć Tilicho Peak.

Rozpoczynający się sezon przyniósł już pierwszą ofiarę śmiertelną. Słynny szwajcarski alpinista Ueli Steck, ten którego przypadek opisali Tomala, Gawrysiak i Fronia, zginął w ubiegłą niedzielę, spadając z wysokości blisko 1000 metrów z góry Nuptse sąsiadującej z Mount Everestem. Sławny Szwajcar zamierzał w tym sezonie pokonać wielkie wyzwanie himalajskie, czyli trawers Mount Everest – Lhotse.

W ubiegłym roku najwyższy szczyt świata zdobyły 443 osoby od strony nepalskiej oraz około 200 od strony Tybetu. Śmierć poniosło pięć osób.

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl, thehimalayantimes.com, PAP

Polecane

Wróć do strony głównej