Szarapowa sprowadzona na ziemię. Nie wślizgnie się boczną furtką do Paryża, ale "żadne gierki jej nie zatrzymają"

2017-05-17, 14:35

Szarapowa sprowadzona na ziemię. Nie wślizgnie się boczną furtką do Paryża, ale "żadne gierki jej nie zatrzymają"
Maria Szarapowa. Foto: PAP/EPA/CLAUDIO ONORATI

"Może być dzika karta dla zawodniczki wracającej po kontuzji, ale nie może być dla tenisistek wracających po dyskwalifikacji za stosowanie dopingu” – wypowiedź Bernarda Giudicellego, prezesa Francuskiej Federacji Tenisowej, który nie przyznał Rosjance "dzikiej karty” turnieju French Open, przywraca wiarę w zasady obowiązujące w sporcie. 

Maria Szarapowa nie otrzymała od FFT dzikiej karty do turnieju głównego Rolanda Garrosa ani kwalifikacji. Organizatorzy French Open nie poszli śladem kolegów ze Stuttgartu, Madrytu i Rzymu, którzy uznali, że powracająca po dopingowej wpadce za stosowanie meldonium Rosjanka zasługuje na specjalne traktowanie.  

Prezes FFT Bernard Giudicelli, który we wtorek ogłosił światu swoją decyzję odnośnie dzikiej karty dla Rosjanki uzasadniając ją stwierdził, że nikt nie powinien i nie może deprecjonować dwóch tytułów Szarapowej wywalczonych na kortach Roland Garros (2012 i 2014 rok), ale dyskwalifikacja za stosowanie meldonium przesądziła o tym, że Rosjanka przepustki do paryskich zmagań nie otrzyma.

Powiązany Artykuł

Radwańska Szarapowa 1200.jpg
Tenis nadwyrężył kręgosłup moralny. Chamstwo na korcie to już chleb powszedni. Wśród ofiar Radwańska i Konta

Włodarze FFT przekazali kibicom – mimo, że niektórych zapewne zasmucili - jasny sygnał. Nieważne kim jesteś i co osiągnąłeś, zasady moralne Ciebie także obowiązują. Po powrocie do sportu po odbyciu kary za doping, każdy powinien odbudowywać swoją pozycję od podstaw, a nie dołączać do rywalizacji bocznymi drzwiami. Przed Marią Szarapową po jej powrocie niektórzy rozłożyli "czerwony dywan” przekonując, że taka gwiazda jak Rosjanka zasługuje na specjalne traktowanie. Masza przyjęła z uśmiechem "pomocną dłoń" i bez skrupułów z niej skorzystała i nadal będzie korzystać, bo nie ma co liczyć na totalną zmianę w sposobie traktowania Rosjanki. Roland Garros może być jedynym, albo jednym z nielicznych turniejów, które w taki sposób podejdą do sprawy. Na Rosjankę czekają bowiem już kolejne "dzikie karty".  

Wracając do wypowiedzi Bernarda Giudicellego, w której stwierdza on, że "dzika karta może być dla zawodniczki wracającej po kontuzji, ale nie może być dla tenisistek wracających po dyskwalifikacji za stosowanie dopingu" – warto podkreślić, że słowa te przywracają wiarę w ludzi, którzy tworzą wizerunek sportu i sportowców. - Jestem odpowiedzialny za chronienie gry, za utrzymywanie wysokich standardów i za to, by gra toczyła się bez żadnych powątpiewań w wyniki - przyznał Giudicelli uzasadniając swoją decyzję i uspakajając tych którzy zwątpili.

Jak po tych słowach poczuli się organizatorzy turniejów w Rzymie, Madrycie i Stuttgarcie? Ci, którzy nie zgadzali się z ich decyzjami mają nadzieję, że poczuli się oni skarceni. Pewne jest, że decyzja Paryża to triumf tych tenisistów i tenisistek, którzy już wcześniej nie obawiali się mówić donośnym głosem, dosadnie komentując otwieranie specjalnych furtek przed Szarapową. Wielu uważało, że Rosjanka po powrocie powinna brać udział w turniejach najniższej rangi, aby stopniowo poprawić swój ranking, a nie od razu otrzymywać "darmowe przejazdy do imprez na trasie głównej WTA”. Były też głosy, jak ten Eugenie Bouchard, który nawoływał do dożywotniego zakazu gry dla Rosjanki.

- Dyskwalifikacja Marii Szarapowej dobiegła jednak końca i Rosjanka może kroczyć nową drogą do sukcesów - powiedział Giudicelli. Teraz tenisistka, bez korzystania z meldonium i po odbyciu kary, powinna wynikami potwierdzić swoją wielkość. Znając jej zaciętość i ambicję, Rosjanka zrobi wszystko, aby to udowodnić, a trzymają za nią kciuki wierni kibice, którzy mają nadzieję na powrót Maszy na szczyt.

Powiązany Artykuł

Maria Szarapowa 1200.jpg
Brud zamieciony. WTA szykuje czerwony dywan - Szarapowa wraca po dopingowej wpadce

Na to jednak trzeba będzie jeszcze zaczekać, bo po triumfalnym i w blasku fleszy powrocie Szarapowej po dyskwalifikacji, nad Rosjanką pojawiły się ciemniejsze chmury. Wtorek 16 maja Szarapowa zapamięta jako jeden z gorszych dni jej kariery. Zatrzaśnięto przed nią drzwi do Paryża, dowiedziała się także, że do turnieju głównego na trawiastych kortach Wimbledonu nie dostanie zaproszenia, ale będzie mogła walczyć w kwalifikacjach (udział w nich zapewniła sobie dzięki punktom rankingowym zdobytym w turniejach w Stuttgarcie i Madrycie), a na koniec dnia podczas turnieju w Rzymie Szarapowa zeszła z kortu z kontuzją, poddając mecz z Lucić-Baroni.  

Szarapowa długo nie komentowała ostatnich wydarzeń. Nie zwołała konferencji prasowej jak to ma w zwyczaju. Wokół Marii zrobiło się cicho, a to coś nowego i zaskakującego. Czy to cisza przed burzą? Czy może Maria po raz pierwszy zaliczyła twarde lądowanie? Niezależnie od sytuacji pewne jest jednak, że dalej będzie walczyć. 

* Pierwszy komentarz Rosjanka opublikowała w środę, 17 maja przed godziną 13. "Każdego dnia jestem gotowa wspiąć się na szczyt. Żadne słowa, gierki, ani działania nigdy nie zatrzymają mnie przed spełnieniem moich marzeń. A tych mam wiele" - napisała.

Blog autorki O co tutaj biega    

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl    

Polecane

Wróć do strony głównej