Łukasz Piszczek kończy reprezentacyjną karierę. "Był to wyjątkowy czas"
65 meczów i koniec - liczba spotkań, które Łukasz Piszczek rozegrał w reprezentacji Polski, nie ulegnie zmianie. Obrońca, który w kadrze debiutował w 2007 roku, zdecydował się ogłosić zakończenie kariery w biało-czerwonych barwach.
2018-08-04, 14:40
Posłuchaj
Były selekcjoner polskiej kadry Jerzy Engel nie jest zaskoczony decyzją Piszczka (IAR)
Dodaj do playlisty
"W życiu czasami trzeba podejmować ciężkie, ale racjonalne decyzje. Po długich przemyśleniach ja taką podjąłem. 11 lat zawsze z dumą reprezentowałem Polskę w seniorskiej reprezentacji. Był to wyjątkowy czas. Będę go zawsze bardzo miło wspominał" - napisał Piszczek na swoim profilu na Facebooku.
Piszczek po raz pierwszy zagrał w reprezentacji Polski w 2007 roku, jeszcze za kadencji Leo Beenhakkera, jako piłkarz Herthy Berlin. 21-letni wówczas zawodnik był jeszcze daleki od zaprezentowania się ze strony, z której poznaliśmy go w barwach Borussii Dortmund. Holenderski szkoleniowiec zabrał go na mistrzostwa Europy - umożliwiła to kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego, w miejsce którego został powołany. Jedyną szansą na pokazanie się szerszej publiczności było 25 minut w przegranym 0:2 spotkaniu z Niemcami.
Do reprezentacji wrócił dopiero w 2010 roku, już jako prawy obrońca Borussii. I szybko stał się jednym z tych graczy, bez których trudno było sobie wyobrazić zestawienie biało-czerwonych. W sumie Piszczek zaliczył cztery wielkie imprezy - trzy razy grał na mistrzostwach Starego Kontynentu, w tym roku zrealizował marzenie o mundialu. Inna sprawa, że turniej ten był nieudany dla całej reprezentacji i właśnie w tym można dopatrywać się powodów decyzji.
Oczywiście, Piszczek ma już swoje lata, coraz częściej przytrafiały mu się kontuzje, mówił otwarcie o tym, że trudno utrzymać mu optymalną dyspozycję ze względu na liczbę meczów i łączenie gry w klubie z reprezentacją. Nowy selekcjoner, Jerzy Brzęczek, przyznał jednak, że to właśnie prawy obrońca najbardziej przeżył mundialową kompromitację w Rosji.
"Trenerowi Jerzemu Brzęczkowi i naszej reprezentacji życzę przede wszystkim dużo sukcesów" - zakończył Piszczek swój wpis. Do 2020 roku będzie graczem Borussii Dortmund, jednak jego pożegnanie z reprezentacją jest znakiem postępującego czasu. Mundial w Rosji miał być dla 33-latka ostatnią szansą, by razem z biało-czerwonymi pokusić się o świetny występ w walce o mistrzostwo świata.
65 meczów sprawiało, że był jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy, których mógł mieć do dyspozycji Jerzy Brzęczek. Piszczek był jednym z tych, którzy stanowili trzon reprezentacji Adama Nawałki, zawodników, od których rozpoczynało się ustalanie wyjściowego składu. Naturalnym następcą Piszczka wydaje się Bartosz Bereszyński, który w ostatnich latach zanotował bardzo duży progres i teraz powinien dostać szansę na przejęcie schedy po znacznie bardziej zasłużonym dla kadry koledze.
ps, PolskieRadio.pl