Ekstraklasa: ostatnia szansa Patryka Małeckiego w Pogoni Szczecin
Pogoń Szczecin ukarała Patryka Małeckiego finansową grzywną za jego wybuch złości w meczu z Ruchem Chorzów. Trener Dariusz Wdowczyk zapowiedział, że to ostatnia szansa skrzydłowego "Portowców".
2014-09-16, 10:20
Patryk Małecki został zmieniony w 62. minucie meczu z Ruchem Chorzów. Wściekły piłkarz wyładował złość na ławce rezerwowych, potem zaczął krzyczeć i używać niecenzuralnych słów. Interweniować musiał Wdowczyk, któremu udało się uspokoić piłkarza.
>>>Ekstraklasa: Patryk Małecki znów dał "popis". Co zrobi Pogoń?<<<
Mogło się wydawać, że Pogoń podejmie bardziej radykalne kroki, żeby ukarać zawodnika. Zespół zadecydował jednak, że skrzydłowemu wystarczy grzywna.
- W sobotę poniosły go emocje. Gdyby mnie obraził, wczoraj nie rozmawialibyśmy. To prawda, padły niecenzuralne słowa, ale nie pod adresem drużyny czy sztabu szkoleniowego. Jestem w stanie zrozumieć jego frustrację, bo gra nam się nie układała - powiedział trener Pogoni, broniąc swojego zawodnika.
REKLAMA
Czy kara finansowa zadziała na Małeckiego? Piłkarz przyznał, że zadeklarował przeprosił już wszystkich, których mógł swoim zachowaniem urazić.
- Nie powinienem się tak zachowywać. Emocje znowu mnie poniosły, muszę coś z tym w końcu zrobić. Sam poprosiłem trenerów o karę za swoje zachowanie - skomentował swój kolejny wybryk Małecki.
W Szczecinie chyba nikt nie jest zadowolony z tego, jak prezentuje się Małecki, za którego Pogoń zapłaciła Wiśle około 150 tysięcy euro. W tym sezonie piłkarz zaliczył zaledwie jedną asystę w siedmiu występach. Incydent w meczu z Ruchem na pewno nie pomoże mu w przekonaniu do siebie kibiców.
- Każdemu należy się szansa, on ją od nas dostanie. Zapewnił, że nic takiego się już więcej nie powtórzy. Ufamy mu. Teraz Patryk ma skupić się na grze i ma się niczym innym nie zajmować - zakończył Wdowczyk.
REKLAMA
Małecki zaliczył następny wybryk, pokajał się, przyjął finansową karę (która go raczej nie zaboli) i zadeklarował, że to już nigdy więcej się nie powtórzy. Tę historię już jednak znamy, a scenariusz jest ten sam od lat. Tym razem piłkarz dodał do niego podziękowania za to, że Pogoń wyciągnęła do niego rękę.
- Bardzo dziękuję trenerowi Wdowczykowi za podanie ręki, myślę, że w Wiśle Kraków nie mógłbym liczyć na taką reakcję - wyraził wdzięczność Małecki, "wbijając szpilę" swojemu byłemu klubowi.
Niesłusznie zresztą, ponieważ "Biała Gwiazda" także miała do niego wiele cierpliwości, wybaczając mu m.in. odmowę wyjścia na boisko w końcówce sparingowego meczu z Hannoverem. Cierpliwość jednak ma to do siebie, że z czasem się wyczerpuje.
Paweł Słójkowski, polskieradio.pl, "Przegląd Sportowy"
REKLAMA
REKLAMA