Mourinho w drodze na szczyt arogancji. "Mam jeden problem - każdego dnia jestem lepszy"
- Mam jeden problem - każdego dnia jestem coraz lepszy we wszystkim, co związane z moją pracą - stwierdził menedżer Chelsea Jose Mourinho. "The Blues" stoją przed szansą na pobicie rekordu Manchesteru United sprzed 21 lat.
2015-04-10, 14:57
- Inaczej patrzę na grę i przygotowuję się do meczów. Modyfikuję treningi i całą metodologię, ale jedno pozostanie bez zmian - w kontaktach z mediami nigdy nie będę hipokrytą - zaznaczył Mourinho.
Portugalczyk jest znany z tego, że praktycznie od początku swojej drogi na trenerski szczyt jest postacią bardzo kontrowersyjną. W większości przypadków scenariusz jego pracy był bardzo podobny - szybko zostawał ulubieńcem kibiców swojej drużyny, jednocześnie stając się wrogiem wśród fanów konkurencyjnych zespołów.
Jego ogromna pewność siebie, która bardzo często jest odbierana jako arogancja, sprawia, że portugalski szkoleniowiec nie jest powszechnie lubiany.
- Nie mówcie, że jestem arogancki. Jestem klubowym mistrzem Europy i dlatego myślę, że jestem wyjątkowy - przyznał tuż po podpisaniu pierwszego kontraktu z londyńską Chelsea, niejako samemu tworząc swój pseudonim.
REKLAMA
"The Special One" zna siłę mediów i pokazywał już, że nie boi się jej wykorzystywać. Wielokrotnie jego konferencje prasowe służyły za pole, na którym mógł zdjemować presję ze swoich zawodników, jednocześnie podkopując pewność siebie rywali. Nie szczędził przy tym ostrych wypowiedzi o rywalach.
- Byłbym smutny, gdyby mój zespół przegrał tak wyraźnie z drużyną, która została zbudowana za 10% budżetu mojej - powiedział w stronę sir Alexa Fergusona po tym, jak Porto wyrzuciło za burtę Ligi Mistrzów Manchester United w 2004 roku.
W Realu Madryt oddawał się medialnym wojenkom z Barceloną, kilka razy "wbijał szpilki" Pepowi Guardioli.
- Jest teraz nowa grupa szkoleniowców, która krytykuje prawidłowe decyzje sędziego, należy do niej właśnie Guardiola. On bardzo dobrze wie, w jaki sposób udało mu się wygrać dwa razy Ligę Mistrzów – mówił.
REKLAMA
Często ironizował w sposób aż nadto widoczny, a kary za jego wybryki nie skłaniały go do jakiejkolwiek zmiany swoich standardów.
Można zatrzymać się tu na moment i odnieść się do jego wypowiedzi dotyczącej tego, że nigdy w kontaktach z mediami nie będzie hipokrytą. To pojęcie wydaje się być dobrze znajome Portugalczykowi. Wielokrotnie zarzucał innym, że narzekają na błędy sędziów, podczas gdy sam robił dokładnie to samo, wywierając dodatkową presję na arbitrach.
W tym sezonie po zremisowanym meczu z West Hamem grzmiał, że rywale grali futbol z XIX wieku. Tymczasem jego drużyny nie raz "parkowały autobus" w swoim polu karnym (to określenie zresztą weszło do obiegu za sprawą samego Mourinho), można było zobaczyć to w Realu Madryt, a obecnie zdarza się oglądać głęboko broniącą Chelsea. Wystarczy wspomnieć niedawne starcie z PSG, gdzie za wybitnie defensywną taktykę, nastawioną jedynie na obronę korzystnego rezultatu pierwszego meczu jego drużyna zapłaciła wysoką cenę.
Trudno jednak nie doceniać osiągnięć Portugalczyka i tego, że piłkarze, których prowadzi, mogliby skoczyć za nim w ogień.
REKLAMA
"The Blues" pod wodzą Mourinho zdobyli już dwa tytuły mistrza Anglii. Teraz są na najlepszej drodze po kolejny, ale Mourinho myśli też o czymś innym. Jeżeli do końca sezonu Chelsea nie straci przodownictwa w tabeli, poprawi osiągnięcie Manchesteru United sprzed 21 lat pod względem kolejnych dni na pierwszym miejscu w tych samych rozgrywkach. Dotychczasowy rekord wynosi 262.
Zespół prowadzony przez Portugalczyka oficjalnie jest na szczycie klasyfikacji od 30 sierpnia. W momencie zakończenia sezonu może liderować Premier League nieprzerwanie przez 274 dni.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA