Ekstraklasa: efekt nowej miotły? Udany debiut Michniewicza

Od zwycięstwa nad trzecią drużyną w tabeli zaczął pracę w Szczecinie Czesław Michniewicz. Prowadzona przez niego Pogoń pokonała Jagiellonię Białystok 2:0.

2015-04-11, 23:39

Ekstraklasa: efekt nowej miotły? Udany debiut Michniewicza

- Jak w klubie jest wirus, to dzwonią do mnie - żartował Michniewicz na premierowej konferencji prasowej w Szczecinie.

Jego poprzednik Jan Kocian prowadził szczecinian właśnie pomiędzy meczami Pogoni z Jagiellonią. Michniewicz na poukładanie gry miał niewiele czasu, bo zaledwie dwa dni. Na dodatek sytuacji nie ułatwiła mu kontuzja Marcina Robaka, jedynego piłkarza w ekipie Portowców, który w tym roku zdobywał bramki.

Pojedynek z Jagiellonią udowodnił po raz kolejny, że Łukasz Zwoliński potrafi brylować pod bramką rywali, pod warunkiem, że nie gra Robak. Tak samo było na początku sezonu, gdy król strzelców ubiegłego sezonu borykał się z nieudanym transferem do Chin.

Michał Probierz, w porównaniu ze zremisowanym przed tygodniem meczem z Wisłą, dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Na prawej obronie zamiast Łukasza Tymińskiego wyszedł Filip Modelski, a na szpicy przed Patrykiem Tuszyńskim zagrał Mateusz Piątkowski.

REKLAMA

Michniewicz zapowiadał, że mecz z Jagiellonią będzie drogowskazem dla jego nowej drużyny: jeśli zdobędziemy trzy punkty, mamy szansę walki o mistrzowską ósemkę. Jeśli nie, będziemy się bronili przed spadkiem.

Wszystko wskazuje na to, że Pogoń do ostatniej kolejki pierwszej części sezonu będzie w gronie zespołów "przymierzanych" do grupy mistrzowskiej. Choć w sobotnim meczu wynik był lepszy niż gra szczecinian.

Początek spotkania zdawał się wskazywać, że zmiana na ławce trenerskiej pozytywnie wpłynęła na grę Portowców. Tyle, że animuszu szczecinianom wystarczyło na pierwsze 10 minut spotkania. Przeprowadzili w tym czasie trzy akcje ofensywne, wszystkie zepsute przez Łukasza Zwolińskiego.

Potem swoje szanse mieli goście, ale nie wykorzystali ich Tuszyński, Nika Dżalamidze i Maciej Gajos.

REKLAMA

W drugiej połowie miejscowym znacznie sprzyjał wiatr. Nie dość, że wiał im w plecy, to jeszcze goście musieli przeciwstawiać się padającemu w twarz rzęsistemu deszczowi.

Gospodarzom udało się wykorzystać sprzyjające warunki. Do bezpańskiej piłki doskoczył Zwoliński, uderzył zza pola karnego, a wiatr poniósł ją w okienko bramki Bartłomieja Drągowskiego.

Dwie minuty później Piątkowski był bliski wyrównania, ale przez nikogo nie naciskany chybił celu.

Mimo, że z każdą minutą boisko zamieniało się w wielką kałużę, mecz stawał się ciekawszy. Wprawdzie sporo było w tym przypadkowości, ale szanse na zmianę wyniku mieli zmiennicy: Karol Danielak z Pogoni w 76. min. i jego imiennik Świderski dwie minuty później. Obaj nie wykorzystali sytuacji, mimo iż mieli przed sobą tylko bramkarzy.

REKLAMA

Co się nie udało Karolom, dokonał Zwoliński, który z najbliższej odległości trafił do siatki po raz drugi na pięć minut przed końcem meczu. Wykorzystując dośrodkowanie Adama Frączczaka ustalił wynik potyczki.

Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Łukasz Zwoliński (64.), 2:0 Łukasz Zwoliński (85.)

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Sebastian Rudol, Wojciech Golla, Mateusz Matras, Hubert Matynia (70. Dominik Kun) - Adam Frączczak, Rafał Murawski, Maksymilian Rogalski, Ricardo Nunes, Michał Janota (59. Karol Danielak) - Łukasz Zwoliński

Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski (79. Łukasz Tymiński), Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Giorgi Popchadze - Nika Dżalamidze (45. Karol Mackiewicz), Rafał Grzyb, Michał Pazdan, Maciej Gajos (69. Karol Świderski), Patryk Tuszyński - Mateusz Piątkowski

REKLAMA

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej