Ekstraklasa: mecz prawdy Legii i Jagiellonii
Były piłkarz Jagiellonii i Legii Mariusz Piekarski uważa przed środowym starciem obu zespołów w ekstraklasie, że delikatnym faworytem będą grający u siebie warszawiacy. Jak jednak dodał, obecnie nie do końca są pewni swojej siły. Spotkanie nazwał "meczem prawdy".
2015-05-19, 16:06
Posłuchaj
Pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek liderem, mimo niedzielnej porażki u siebie z Jagiellonią (1:3), jest Lech Poznań - 30 pkt. Podopieczni trenera Macieja Skorży wyprzedzają o jeden punkt wicelidera Legię i drużynę z Białegostoku, a o cztery Wisłę Kraków.
Jeszcze niedawno trudno było przypuszczać, że broniąca tytułu Legia będzie miała po 32 kolejkach takich sam dorobek jak Jagiellonia. Nawet biorąc pod uwagę podział punktów po części zasadniczej, czyli po 30 kolejkach.
- Tego chyba nikt się nie spodziewał, ale to jest właśnie piękno piłki nożnej. Oczywiście, wiadomo było, że Legia raczej będzie na jednym z dwóch pierwszych miejsc. Po odpadnięciu z Ligi Europejskiej mogła skupić się na Pucharze Polski i ekstraklasie. Natomiast Jagiellonia jest dla wielu miłym zaskoczeniem. "Robi" fajny wynik, gra skutecznie w ofensywie i defensywie. Prezentuje przemyślany futbol - powiedział Piekarski.
Przewaga psychologiczna po stronie Jagiellonii?
W środę o godz. 20.30 obie ekipy zmierzą się w Warszawie. W rundzie zasadniczej Jagiellonia niespodziewanie łatwo wygrała w stolicy 3:1. Kto będzie faworytem najbliższego spotkania?
REKLAMA
- Legia zawsze występuje w takiej roli na swoim stadionie. Pamiętajmy, że w lutym - zaangażowana w dwumecz z Ajaksem Amsterdam - zagrała z Jagiellonią w rezerwowym składzie. Środowe starcie będzie spotkaniem prawdy dla obu drużyn. I bardzo ważnym, przecież Lech tego samego dnia gra u siebie ciężki mecz ze Śląskiem Wrocław i będzie pod presją. Powiem tak - uważam Legię za delikatnego faworyta potyczki z "Jagą", ale obecnie nie do końca jest pewna swoich umiejętności. Zwłaszcza po tym, jak w dwóch kolejkach grupy mistrzowskiej zdobyła tylko punkt - podkreślił były piłkarz m.in. drużyn z Warszawy i Białegostoku, ale też Flamengo Rio de Janeiro i francuskiej Bastii.
Pytany o największy atut ekipy trenera Michała Probierza nie miał problemu z odpowiedzią: siłą tego zespołu jest obrona. Uważam, że dużym wzmocnieniem było m.in. przyjście Sebastiana Madery, który scementował blok defensywny. Daje dużo pewności, wygrywa wszystko w powietrzu. Moim zdaniem to najbardziej niedoceniany piłkarz ekstraklasy i jeden z lepszych stoperów w naszej lidze.
Reforma podnosi poziom. Sportowy? Nie, emocji
Były reprezentant Polski nie ukrywa, że trudno jest teraz wskazać zespół, który wywalczy mistrzostwo. Spodziewa się natomiast niespodzianki na jednym z dwóch pierwszych miejsc, raczej w przypadku wicemistrzostwa.
- Wydaje mi się, że jeden z dwóch najlepszych obecnie zespołów w tabeli może mieć problem, aby znaleźć się na koniec w czołowej dwójce. Po prostu nie jestem przekonany, czy jedno z dwóch pierwszych miejsc zajmie Lech lub Legia. Nie zdziwię się, jeśli np. wicemistrzem Polski zostanie Jagiellonia, Wisła lub Lechia Gdańsk - przyznał Piekarski.
REKLAMA
Ta opinia tym bardziej pokazuje, jak interesująco zapowiada się tegoroczny finisz ekstraklasy.
- Liga będzie ciekawa do samego końca, zresztą o to chodziło przy nowym formacie rozgrywek. Reforma miała podnieść przede wszystkim nie poziom sportowy, ale poziom emocji. I tak się dzieje - podsumował.
bor
REKLAMA
REKLAMA