Rafał Majka nie chce jeszcze wiedzieć, co go czeka w przyszłym roku

W 2015 roku Rafał Majka aż 87 dni spędził ścigając się, a w trakcie rywalizacji pokonał 13 662 km. Teraz kolarz wreszcie odpoczywa. "Poprosiłem kierownictwo ekipy, aby jeszcze nie mówili mi, co dla mnie przygotowali na przyszły rok" - przyznał.

2015-10-16, 21:08

Rafał Majka nie chce jeszcze wiedzieć, co go czeka w przyszłym roku
Rafał Majka. Foto: Wikipedia/youkeys

To był zdecydowanie najcięższy sezon w karierze 26-letniego kolarza. Zawodowcem jest od 2011 roku i wówczas przejechał 8 468 km w trakcie 58 wyścigowych dni. W kolejnych latach było to 9 438 km w 63 dni, 11 795 km w 72 dni i 12 257 km w 77 dni.

- Po zakończeniu Vulety, jak wstałem po dwóch dniach z łóżka, to tak mnie wszystko bolało: kręgosłup, ręce, nogi, że tylko myślałem, kiedy się ten sezon skończy. A jeszcze czekały mnie mistrzostwa świata w USA oraz Mediolan - Turyn i Giro di Lombardia. Na mecie w Turynie byłem drugi, ale w Lombardii już było ciężko. Nie odżywiłem się odpowiednio i jak na podjeździe zaczęło mi się kręcić w głowie, to wiedziałem, że nie jest dobrze - przyznał Majka.

Rok 2015 zaczął się dla kolarza z Zegartowic poniżej oczekiwań. Z powodu przetrenowania w Paryż - Nicea zajął 68. miejsce, a Dookoła Katalonii nie ukończył po ataku grypy żołądkowej. Później było jednak znacznie lepiej. W Dookoła Szwajcarii był 10., a w trakcie Tour de France wygrał 11. etap. We wrześniu odniósł największy sukces w karierze, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana. Teraz wreszcie ma chwilę wytchnienia.

- W Tour de France wygrywałem etapy już wcześniej. Stanąć na podium w Madrycie to było coś niesamowitego - powiedział.

REKLAMA

- Najlepiej odpoczywam siedząc w domu. Znajomi się dziwią czemu nie lecimy na wakacje, ale jak miałbym znów pakować walizki, to bym się czuł, jakbym znów leciał na wyścig. W domu sobie siedzę spokojnie. Mam bardzo dobrą żonę, która mi gotuje, a muszę jeszcze trochę przytyć, jak najlepiej się zregenerować. Na święta już nie będę mógł się tak objadać, ale teraz cztery, pięć kilogramów powinienem przybrać - dodał.

Przygotowania do sezonu rozpocznie w listopadzie. Wtedy także dowie się, jakie plany wobec niego na przyszły rok ma ekipa.

- Wiem, że kalendarz już jest ustalony, ale poprosiłem kierownictwo drużyny, aby jeszcze nie mówili mi, co dla mnie przygotowali. Chcę odpocząć psychicznie i nie stresować się już teraz, tym co mnie czeka. Chcę spać spokojnie, bo wiem, że kalendarz będzie bardzo ciężki. Przygotowania zacznę spokojniej niż rok temu, aby nie popełnić tych samych błędów. Zacznę od siłowni, basenu i sauny, którą bardzo lubię, no i od diety: makarony, ryż, kurczak - zdradził.

To, że Majka nie zna dokładnie planów startowych, nie znaczy, że o sezonie nie myślał. Rok 2016 rzeczywiście zapowiada się intensywnie, bo do kalendarza doszły igrzyska. Olimpijska trasa w Rio de Janeiro ma pagórkowaty profil, czyli bardzo korzystny z punktu widzenia dobrze jeżdżącego w górach Polaka. Do tego dochodzi chęć powrotu na krajowe drogi i powtórzenia sukcesu z 2014 roku, kiedy wygrał Tour de Pologne.

REKLAMA

- Wszystko się da pogodzić. Jeśli pojadę Giro d'Italia, to w Tour de Pologne mógłbym wystartować na 100 procent, a potem w igrzyskach, na których bardzo mi zależy, i jeszcze we Vuelcie. Wiele jednak zależy od tego, jak będą się spisywać koledzy z drużyny. Równie dobrze może się okazać, że po Giro będę musiał pojechać w Tour de France, a wtedy w kolejnych miesiącach będzie bardzo ciężko o świetną dyspozycję. Jaki będę miał kalendarz, nie zależy ode mnie, tylko od kierownictwa - podkreślił Majka.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej