PlusLiga: czy Resovia jest jeszcze w stanie obronić mistrzostwo?
Waldemar Wspaniały przyznał, że nie spodziewał się, iż siatkarze Asseco Resovii Rzeszów będą mieli tak duże kłopoty w PlusLidze i z ośmiu pierwszych meczów sezonu przegrają aż cztery. - Dla mistrzów Polski to ostatni dzwonek - przestrzegł były trener reprezentacji Polski.
2015-12-08, 14:47
Powiązany Artykuł
Co się dzieje z Resovią? Falstart mistrzów Polski
- Jeszcze nie jest wszystko stracone, bo Resovia może wygrać wszystkie pozostałe pojedynki. Ale jeśli we wtorek przegra z Cerrad Czarnymi w Radomiu, to obawiam się, że pożegna się z szansą na mistrzostwo. Nie można jeszcze pogrzebać niczyich szans, ale w przypadku rzeszowian są one coraz mniejsze, a światełka nie widać. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz - podkreślił były trener reprezentacji Polski i drużyny z Kędzierzyna-Koźla.
Czarna seria podopiecznych Andrzeja Kowala zaczęła się 14 listopada, gdy ulegli u siebie Jastrzębskiemu Węglowi 2:3. W trzech kolejnych spotkaniach ligowych we własnej hali także zanotowali porażki - kolejno - z Zaksą Kędzierzyn-Koźle (1:3), Cuprum Lubin i AZS Politechniką Warszawską (oba 2:3). Zajmują szóste miejsce w tabeli, tracąc sześć punktów to prowadzących radomian.
- Nie spodziewałem się przed sezonem, że klub z Podkarpacia będzie miał aż takie kłopoty. Wymieniany był w gronie faworytów. Przegrana z ZAKSĄ nie jest wielką sensacją, bo pod względem personalnym jest to mocny zespół. Cuprum też ma dobry i ciekawy skład. Szczególnie zaskakujące są porażki z Politechniką i Jastrzębskim Węglem. To największe jak na razie niespodzianki w lidze - ocenił Wspaniały.
REKLAMA
Padła "Twierdza Rzeszów"
Wspaniały zwrócił uwagę, że obecnie gra Resovii opiera się w ataku niemal wyłącznie na Bartoszu Kurku. - Sprowadza się do tego, czy Bartek skończy akcję, czy nie. Bardzo często piłka jest posyłana właśnie do niego. Coś tu jest nie tak. Pozostali zawodnicy nie pomagają, atak nie jest równomiernie rozłożony, niski jest procent jego skuteczności. Jeden zawodnik nie pociągnie gry - argumentował.
W poprzednim sezonie drużyna z Podkarpacia radziła sobie bardzo dobrze we własnej hali. W mediach określano nawet Podpromie mianem "Twierdzy".
- Moim zdaniem skończyły się już czasy atutu własnej hali. Widać to po wynikach z tego sezonu. Owszem, atmosfera w rzeszowskim obiekcie jest specyficzna, bo zawsze jest tam mnóstwo kibiców i ogromny hałas, ale pozostałe zespoły się już do tego przyzwyczaiły i przestały się tego bać - uzasadnił Wspaniały.
bor
REKLAMA
REKLAMA