Sąd utrzymał w mocy wyrok skazujący w sprawie byłego sędziego Ekstraklasy

Na nic zdała się apelacja byłego arbitra Ekstraklasy, Marcina W. Sąd we Wrocławiu nie zmienił zdania w sprawie wydanego przed rokiem wyroku w sprawie ustawiania meczów przez sędziego - informuje blog Piłkarska Mafia.

2016-04-07, 17:20

Sąd utrzymał w mocy wyrok skazujący w sprawie byłego sędziego Ekstraklasy
Piłkarski sędzia liniowy. Foto: Wikipedia/Laia Solanellas

Sędzia W. pierwsze zarzuty usłyszał w 2008 roku, jednak od samego początku postępowania zaprzeczał zarzutom prokuratury i nie przyznawał się do winy. Zdecydował się na podpisanie deklaracji antykorupcyjnej, w której zobowiązał się do przekazania na rzecz Polskiego Związku Piłki Nożnej miliona złotych oraz 300 tys. euro, jeśli zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu za korupcję sportową.

"Jako jedyny w Polsce podjąłem tak zdecydowaną, publiczną walkę o swoje dobre imię i w obecności mediów podpisałem restrykcyjną Deklarację Antykorupcyjną. Przypominam, że podpisałem ją będąc już osobą z zarzutami, a krok ten komentowano: 'niewinny albo szaleniec'. Deklarację tę próbowano bagatelizować, jako nic nie warty świstek papieru. Szyderstwa nie zmienią faktu, że postawiłem na szali swój honor i pokazałem mediom i PZPN-owi, że zrobię wszystko czego ode mnie zażądają aby uwiarygodnić swoją niewinność." - pisał w liście otwartym w 2010 roku, którego całą treść można przeczytać na blogu Piłkarska Mafia.

W. został skazany za przyjęcie 2 tysięcy złotych od Grzegorza K., byłego trenera Śląska Wrocław, który oczekiwał pomocy swojej drużynie w wygraniu meczu z Walką Makoszowy. Ten sam trener, który pod koniec ubiegłego roku prowadził drużynę w Ekstraklasie w jednym spotkaniu, już po tym jak wyrok (2 lata w zawieszeniu na 3 lata) uległ zatarciu. Pracował wtedy w klubie po raz czwarty, ale został zwolniony już po pierwszym, przegranym meczu. 

Do spotkania, którego ustawienie przesądziło o przyszłości Marcina W., doszło 4 października 2003, a Śląsk zwyciężył w wyjazdowym spotkaniu 2:0. Pośrednikiem między Grzegorzem K., a Marcinem Wróblem miał być inny warszawski sędzia, Tomasz W. Pieniądze miał nieświadomie przenieść (w kartach zawodników) kierownik drużyny Śląska - Zbigniew S.

REKLAMA

W grudniu 2008 W. podpisał z Polskim Związkiem Piłki Nożnej weksel na 100 tysięcy złotych, który podlegał realizacji w przypadku skazania sędziego prawomocnym wyrokiem sądu za korupcję sportową.

"Podpisałem z PZPN-em porozumienie, którego częścią jest złożony na Miodowej weksel. Ten podpis również złożyłem jako osoba z zarzutami prokuratorskimi. (...) bardzo wielu sędziów, którzy zarzutów nie posiadają energicznie protestowało przeciwko wekslom i próbowało storpedować ich wejście w życie. Ja natomiast poszedłem w zupełnie odwrotnym kierunku" - pisał W.

Po kilkunastu tygodniach od zatrzymania został przywrócony do sędziowania, jednak trwało to zaledwie kilka miesięcy - 5 lutego 2009 sprawą ponownie zajął się Wydział Dyscypliny PZPN. 

6 maja 2015 roku Marcin W. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. TUTAJ treść odwołania, które zdecydował się złożyć. 

REKLAMA

Po ogłoszeniu czwartkowego wyroku były arbiter komentował decyzję następująco:

We Wrocławiu toczy się także inny proces, w którym W. jest oskarżonym - to proces tzw. gangu Fryzjera. 

ps, PolskieRadio.pl, PilkarskaMafia.blogspot.com

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej