Australian Open: niesamowity Federer i niezawodna Serena Williams. Weterani triumfują w Melbourne
W niedzielę zakończył się pierwszy w tym roku turniej wielkoszlemowy w tenisie ziemnym. Wśród mężczyzn triumfował Roger Federer, a wśród kobiet - Serena Williams. Z dobrej strony pokazały się też polskie juniorki, które dotarły do finału debla. Zawody w Melbourne podsumował w "Trzeciej Stronie Medalu" dyrektor sportowy Akademii Tenisowej Legii Warszawa - Lech Sidor.
2017-01-30, 14:16
Posłuchaj
Rozstawiony z "17" Roger Federer pokonał hiszpańskiego tenisistę Rafaela Nadala (9.) 6:4, 3:6, 6:1, 3:6, 6:3 w finale turnieju Australian Open. Szwajcar wywalczył 18. tytuł wielkoszlemowy, poprawiając własny rekord w męskim singlu. W Melbourne zwyciężył po raz piąty. Rywalizacja między 35-letnim Federerem i młodszym o pięć lat Nadalem od 2004 roku dostarcza fanom tenisa ciekawe i emocjonujące pojedynki. Pod tym względem ich 35. konfrontacja również nie zawiodła.
Powiązany Artykuł

Australian Open
- Jak się patrzyło na ten mecz to tych zagadek była cała masa. Jedni pytali się o zdrowie, przygotowanie fizyczne, stronę mentalną. Zastanawiano się, który z nich będzie mocniejszy. Jak zwykle życie weryfikuje wszystkie prognozy. Może jeśli porównamy z przeszłością było trochę mniej ognia, ale tylko ze strony Nadala, bo odniosłem wrażenie, że tak bojowego Federera nastawionego przeciwko Nadalowi rzadko się widywało w przeszłości. Nie widziałem Federera, który był tak odważny i tak atakował te topsiny Nadala - komplementował Szwajcara Lech Sidor.
- To Federer rozdawał karty, a Nadal biegał i był zmuszany do zagrań, które były nawet przeciwko jego własnej naturze - dodał były polski tenisista.
REKLAMA
Tymczasem w turnieju pań - rozstawiona z "dwójką" Serena Williams pokonała swoją siostrę Venus (13.) 6:4, 6:4 w finale Australian Open. Amerykańska tenisistka zdobyła rekordowy w Open Erze 23. tytuł wielkoszlemowy w singlu, a w Melbourne triumfowała po raz siódmy. Faworytką sobotniego spotkania była młodsza o rok od siostry Serena, która w całym turnieju nie straciła seta.
- Serena pokazała jedną rzecz. Jak jest w dobrej dyspozycji, dobrze przygotowana fizycznie - to jest tylko ona, potem długo, długo nic i reszta. Nie ma konkurentek. Wygląda to trochę kiepsko patrząc z punktu widzenia rywalizacji - podkreślił gość audycji radiowej Trójki.
Z kolei Iga Świątek i Maja Chwalińska w finale par deblowych juniorek uległy w Melbourne rozstawionym z "trójką" Kanadyjce Biance Vanessie Andreescu i Amerykance Carson Branstine 1:6, 6:7 (4-7). Świątek i Chwalińska w ubiegłym roku wraz ze Stefanią Rogozińską-Dzik triumfowały w juniorskim Pucharze Federacji.
- Myślę, że nasza młodzież na przestrzeni tych turniejów jeszcze pokaże na co ją stać i takie przetarcie w Australii było bardzo dobre - zaznaczył Lech Sidor.
REKLAMA
Więcej o Australian Open 2017 w rozmowie z Lechem Sidorem w "Trzeciej Stronie Medalu".
Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00.
man, PolskieRadio.pl, PR3, PAP
REKLAMA