Ekstraklasa: Lech Poznań wzmacnia środek obrony. Chorwat dołącza do "Kolejorza"
Występujący ostatnio w tureckim Karabuksporze Chorwat Elvis Kokalović podpisał we wtorek półroczny kontrakt z opcją przedłużenia na trzy lata z Lechem Poznań. To trzeci piłkarz pozyskany zimą przez poznański klub.
2017-02-21, 12:43
- Bardzo się cieszę, że podpisałem nowy kontrakt. Wiele słyszałem o klubie z Poznania i jego niezwykłych kibicach. Interesuje mnie bardzo rywalizacja o trofea. Wiem, że Lech ma szanse na sięgnięcie zarówno po Puchar Polski, jak i mistrzostwo Polski. Wierzę, że uda się te trofea zdobyć już w tym sezonie i powtórzyć sukces w kolejnym - powiedział 28-letni obrońca.
- Najchętniej gram jako stoper, obojętnie czy z prawej, czy z lewej strony. Mogę też występować na pozycji prawego obrońcy lub na środku pomocy. Mam za sobą kilkuletnie doświadczenia z gry w ekstraklasach chorwackiej i tureckiej. Potrafię się podporządkować dobru drużyny. Najważniejszy jest przecież wynik - wyjaśnił.
Nowy zawodnik Lecha jest wychowankiem chorwackiego Slavena Belupo. W rodzinnym kraju grał też w innej drużynie NK Koprivnica. Dwukrotnie wystąpił w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji. W 2013 roku przeniósł się do ekstraklasy tureckiej. Rozegrał 39 spotkań w Konyaspor i od 2015 roku 46 meczów w Karabuksporze, zdobywając dwie bramki. Skauci poznańskiego klubu obserwowali go już w 2008 roku.
REKLAMA
Kokalović trafił do Lecha po to, aby rywalizować o miejsce na środku obrony.
- Mocną stroną Chorwata jest spokój przy wyprowadzaniu piłki pod presją. Na boisku wykazuje się dużą inteligencją taktyczną. Nie stroni od gry kontaktowej. Ma też doświadczenie związane z walką z silnymi rywalami. W Turcji grał mecze przeciwko Fenerbahce i Galatasaray - powiedział o nowym nabytku wiceprezes "Kolejorza”, Piotr Rutkowski.
- Przyjście Kokalovicia niemal na pewno zamyka dla nas okno transferowe, choć do jego zakończenia niczego nie można wykluczyć - dodał.
To trzecie wzmocnienie poznańskiej drużyny po zimowej przerwie. Wcześniej do Lecha przeszli Rumun Mihai Radut i Ukrainiec Wołodymyr Kostewicz.
REKLAMA
ps
REKLAMA