Ekstraklasa: Cracovia ucieka ze strefy spadkowej. Zagłębie dobrze zaczęło, ale źle skończyło
Całą rundę jesienną ekstraklasy stadion w Lubinie był niezdobytą twierdzą. W 15. kolejce Zagłębie przegrało u siebie z Cracovią 1:2. Dzięki tej wygranej najstarszy polski klub wydostał się ze strefy spadkowej w ligowej tabeli.
2017-11-05, 18:34
Posłuchaj
Zagłębie pierwsze zdobyło gola, ale nie zdołało nawet zremisować. Cracovia nie była może lepszym zespołem, ale skuteczniejszym. Lubinianie doznali pierwszej w sezonie ligowej porażki na własnym boisku.
Mecz lepiej zaczęli lubinianie. Gospodarze zwłaszcza swoją prawą stroną z dużą łatwością przedzierali się w okolice bramki przyjezdnych. W 23. minucie wracający do składu "Miedziowych" Alan Czerwiński mocno dośrodkował piłkę w pole karne, żaden z obrońców Cracovii nie zdołał przeciąć podania i Patryk Tuszyński niemal wszedł z piłką do bramki.
Po strzeleniu gola Zagłębie posżło za ciosem, ale podopieczni trenera Piotra Stokowca byli nieskuteczni. Najlepszą szansę na drugiego gola miał powołany po raz pierwszy przez Adama Nawałkę do reprezentacji Jakub Świerczok, ale zamiast strzelać z pola karnego wdał się w pojedynek jeszcze z obrońcami i w końcu stracił piłkę.
Kiedy wydawało się, że drugi gol dla Zagłębia to kwestia czasu zaatakowała Cracovia. Po dośrodkowaniu Jakuba Wójcickiego Miroslav Covilo wygrał pojedynek główkowy z obrońcami gospodarzy i zgrał piłkę do Javiego Hernandeza. Hiszpański pomocnik Cracovii był zupełnie niepilnowany i potężnym strzałem z kilku metrów nie dał szans Martinowi Polackowi.
REKLAMA
Druga część spotkania zaczęła się fantastycznie dla przyjezdnych, bo minęły zaledwie trzy minuty, a objęli prowadzenie. Po kontrataku Słoweniec Matić Fink nieco pogubił się w polu karnym Zagłębia, ale piłka trafiła znowu pod jego nogi i wtedy od razu zdecydował się na strzał. Trafił idealnie pod poprzeczkę i Polacek mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę. Strzał z boku mógł wyglądać na nieco przypadkowy, ale w powtórkach było widać, że Fink uderzył futbolówkę z dużym wyczuciem i dokładnie wiedział co chce zrobić, choć nie miał na to za dużo czasu, bo interweniowali obrońcy. Strzał Słoweńca był zdecydowanie ozdobą tego spotkania.
Lubinianie dopiero w samej końcówce zdołali stworzyć sobie brakowe sytuacje. Najpierw z dystansu groźnie strzelił Jarosław Kubicki, a następnie dwukrotnie głową uderzył Świerczok. Za drugim razem, już w doliczonym czasie gry, napastnik gospodarzy powinien trafić do siatki. Część kibiców nawet poderwała się z rękoma uniesionymi w górę, ale piłka o centymetry minęła bramkę. To była ostatnia szansa miejscowych na remis.
REKLAMA
Dzięki tej wygranej Cracovia opuściła strefę spadkową, w której znajdowałą się niemal przez całą rundę jesienną.
Po meczu powiedzieli:
Michał Probierz (trener Cracovii): - Dla nas ważne, że po tych 15 meczach mamy 15 punktów, chociaż zdecydowanie mogliśmy ich mieć więcej. Charakter pokazuje się w takich momentach, jak dzisiaj. Zespół pokazał, że potrafi walczyć i wyjść z trudnej sytuacji. Często w poprzednich spotkaniach było tak, że broniliśmy wyniku, a tu dzisiaj straciliśmy pierwsi gola. To było dla nas coś nowego, ale pokazaliśmy właśnie charakter. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę.
- Zagłębie wystawiło prawie najsilniejszy skład i wiedzieliśmy, że gramy z przeciwnikiem, który bardzo był zmobilizowany. Potrafiliśmy jednak wyeliminować atuty Zagłębia. Szkoda, że nie udało się strzelić trzeciej bramki, ale najważniejsze są punkty. To dobry prognostyk przed dalszą pracą. Musimy patrzeć do góry, bo mamy pięć punktów straty do zespołu, który walczy o pierwszą ósemkę. Mogę pochwalić drużynę, bo widać, że wierzy w wykonywaną pracę. Czekają nas jeszcze trudne boje, ale cieszy mnie, że nasza gra wygląda coraz lepiej.
Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): - Na pewno dzisiaj przełknęliśmy gorzką pigułkę. To lekcja pokory. Mecz był trudny. Cracovia grała bardzo dobrze taktycznie, z dużym poświęceniem. Zabrakło nam determinacji, szczególnie w ofensywie. Myśleliśmy, że można wygrać +na miękko+, a żadnego meczu w ekstraklasie tak się nie da wygrać. Sama przewaga optyczna i rozgrywanie ataku to za mało. Mieliśmy za mało sytuacji, było za mało konkretów. Martwi mnie, że tracimy w ostatnim czasie dużo bramek i to niezależnie, jak jesteśmy ustawieni. To nie był nasz dobry mecz. Nie załamiemy się jednak, tylko będziemy chcieli wrócić na właściwie tory. Są elementy dobrze funkcjonujące, ale są też elementy do poprawy. Jest o czym myśleć, ale stać nas grać w czubie tabeli.
KGHM Zagłębie Lubin – Cracovia Kraków 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Patryk Tuszyński (23), 1:1 Javi Hernandez (34), 1:2 Matic Fink (48)
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Jarosław Jach; Cracovia Kraków: Adam Deja
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 5 219
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek – Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Jarosław Jach (67. Krzysztof Janus) – Alan Czerwiński, Jarosław Kubicki, Adam Matuszczyk, Patryk Tuszyński (79. Arkadiusz Woźniak), Sasa Balic (81. Łukasz Janoszka) - Bartłomiej Pawłowski, Jakub Świerczok
Cracovia Kraków: Grzegorz Sandomierski - Matic Fink, Piotr Malarczyk (31. Ołeksij Dytiatjew), Michał Helik, Lennard Sowah (73. Michal Siplak) – Miroslav Covilo, Szymon Drewniak - Jakub Wójcicki, Javi Hernandez, Adam Deja - Krzysztof Piątek (81. Mateusz Szczepaniak)
Piotr Tokarski, PAP, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA