Australian Open 2018: Kerber i Halep nie zawiodły. Faworytki grają dalej

Stawkę półfinalistek tegorocznego Australian Open uzupełniły Niemka Angelique Kerber i Rumunka Simona Halep. Obie tenisistki pewnie wygrały swoje mecze w ćwierćfinałach, nie dając szans rywalkom na ugranie choćby seta.

2018-01-24, 10:42

Australian Open 2018: Kerber i Halep nie zawiodły. Faworytki grają dalej
Angelique Kerber nie dała szans Madison Keys w ćwierćfinale. Foto: PAP/EPA/TRACEY NEARMY

Rozstawiona z numerem „21” Kerber wraca do wielkiej formy. Niemka polskiego pochodzenia pokonała Amerykankę Madison Keys 6:1, 6:2. Zwyciężczyni Australian Open sprzed dwóch sezonów wygrała już 14 mecz z rzędu w tym roku. Sposobu na Kerber nie znalazła również finalistka ubiegłorocznego US Open –Keys.

Rywalizacja z Amerykanką od początku przebiegała pod dyktando byłej liderki światowego rankingu. Trenująca w podpoznańskim Puszczykowie tenisistka rozpoczęła pierwszego seta od czterech wygranych gemów. Keys nie była w stanie odrobić strat,  przegrywając pierwszą partię stosunkiem 1:6.

Również druga partia stała pod znakiem dominacji Kerber. Niemiecka zawodniczka rozpoczęła od prowadzenia 3:0. Nie potrafiła jednak utrzymać tak wysokiego poziomu gry przez cały mecz. Chwilowa utrata koncentracji i kilka błędów kosztowało ją przegranie dwóch gemów z rzędu, w tym jednego przy własnym podaniu. Keys nie poszła jednak za ciosem, pozwalając Kerber wrócić do jej najlepszego tenisa. Niemka dominowała w trzech ostatnich gemach, pewnie w nich zwyciężając i awansując do najlepszej czwórki turnieju w Melbourne.

REKLAMA

Tuż po zakończeniu trwającego ledwo 53 minuty meczu na Rod Laver Arena, zwyciężczyni nie kryła radości i zadowolenia z poziomu swojej gry.

- Skupiałam się na pojedynczych akcjach, wygrywaniu kolejnych punktów. Nie rozmyślałam ani o błędach, ani o udanych akcjach. Zagrałam po prostu swój tenis i jestem ogromnie szczęśliwa z awansu do półfinału. Od początku zmagań w Melbourne czuję się dobrze, forma dopisuje i oby tak dalej – przyznała zawodniczka, która po nieudanym 2017 roku, wróciła do wielkiej dyspozycji.

Kerber, która po zakończeniu turnieju w Melbourne wróci do czołowej dziesiątki rankingu, wygrała z Amerykanką już siódmy raz w karierze. Keys była lepsza od bardziej utytułowanej rywalki tylko raz.

REKLAMA

W półfinale przeciwniczką niemieckiej tenisistki będzie Rumunka Simona Halep. Najwyżej rozstawiona w turnieju zawodniczka pewnie pokonała Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:3, 6:2 w meczu obecnej z byłą liderką rankingu WTA. Dla Halep to pierwszy w karierze awans do najlepszej czwórki australijskiego turnieju.

Mecz znacznie lepiej rozpoczęła jednak Pliskova. Reprezentantka Czech pewnie utrzymywała własny serwis, przełamując natomiast Rumunkę w drugim gemie. Przy stanie 3:0, Pliskova miała szansę na kolejne przełamanie, jednak nie zdołała jej wykorzystać. W tym momencie obraz gry zmienił się diametralnie, a Halep rozpoczęła pokaz swego najlepszego tenisa.

Czeszka zaczęła grać wolniej, popełniała wiele błędów, co było było wodą na młyn dla grającej agresywnie Halep. Rumunka wygrała aż dziewięć gemów z rzędu, w międzyczasie zapisując na swoim koncie pierwszego seta. Pliskova natomiast miała problemy nawet z serwisem, który do tej pory był jej najsilniejszą bronią.

REKLAMA

Rumunka grała pewnie, kontrolując sytuację na korcie. Po 72 minutach mecz dobiegł końca, a najlepszy wynik Halep w historii jej występów na kortach twardych w Melbourne stał się faktem.

- Początek w moim wykonaniu nie był najlepszy, ale wiedziałam, że muszę się skoncentrować i pozbierać. Później narzuciłam swój styl, dobrze funkcjonował także mój return. W Australian Open byłam już w półfinale, ale turnieju juniorek, a to spora różnica – przyznała tenisistka, która wygrała już dziesiąty z rzędu mecz w tym roku. Przed przyjazdem do Melbourne, zaliczyła bowiem triumf w turnieju w chińskim Shenzen.

Drugą parę w najlepszej czwórce stworzą inna tenisistka polskiego pochodzenia - Dunka Caroline Wozniacki (nr 2.) i nierozstawiona Belgijka Elise Mertens (37. WTA), która już odniosła w Melbourne życiowy sukces.

REKLAMA

pm, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej