LM piłkarzy ręcznych: PGE VIVE Kielce podejmie rezerwy Rhein-Neckar Loewen. "Pokazali, że mają wszystkich w nosie"

Nie milkną echa decyzji działaczy Rhein-Neckar Loewen, którzy na pierwszy mecz 1/8 finału LM piłkarzy ręcznych z PGE VIVE Kielce zamierzają wystawić zespół rezerwowy grający w 3. Bundeslidze. „To brak szacunku dla naszego klubu” – powiedział prezes VIVE Bertus Servaas.

2018-03-10, 12:53

LM piłkarzy ręcznych: PGE VIVE Kielce podejmie rezerwy Rhein-Neckar Loewen. "Pokazali, że mają wszystkich w nosie"
Bertus Servaas. Foto: PAP/Piotr Polak

Zespół z Mannheim w sobotę 24 marca rozegra dwa spotkania. Jedno w rodzimej lidze z THW Kiel, a drugi z PGE VIVE Kielce w Lidze Mistrzów. Jak to możliwe? W Kilonii wystąpi pierwsza drużyna popularnych „Lwów”, a w Kielcach rezerwy grające w 3. Bundeslidze.

Działacze niemieckiego klubu argumentują, że hit Bundesligi będzie transmitowany na żywo przez jedną ze stacji telewizyjnych i nie ma możliwości zmiany terminu tego pojedynku. - To bardzo zła decyzja dla całej piłki ręcznej. Rozgrywki Ligi Mistrzów mają, a właściwie powinny mieć większą renomę niż krajowe. Poza tym terminarz LM był znany jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, dlatego takie tłumaczenia mnie nie przekonują. Nie rozumiem tej decyzji – nie ukrywał sternik kieleckiego klubu.

Jednym z wariantów rozwiązania tego problemu była zmiana gospodarzy spotkań 1/8 finału LM. Pierwsze rozegrane zostałoby w Niemczach w środę 21 marca, a drugie w Kielcach. Na taki krok zdecydował się krajowy rywal „Lwów” THW Kiel. Pierwszy mecz z Pick Szeged popularne „Zebry” zagrają w Kilonii, a rewanż na Węgrzech. 

- Jak widać, można było znaleźć rozsądne rozwiązanie tej sprawy, wystarczyła tylko odrobina dobrej woli. Ta decyzja nikomu nie pomoże, a zaszkodzi wszystkim - rozgrywkom Ligi Mistrzów, a nawet Bundeslidze, bo niesmak pozostanie. Niemieccy działacze mieli możliwość podjęcia różnych decyzji, a wybrali najgorszy wariant - podkreślił Servaas. 

- Pokazali, że mają wszystkich w nosie, nie szanują nas i innych klubów. Jeśli mają takie podejście do Ligi Mistrzów, to lepiej w niej w ogóle nie grać – dodał ostro prezes VIVE.

Mistrz Niemiec chciał rozegrać mecz w Kielcach, ale trzy dni wcześniej 21 marca. - Jako gospodarz mamy prawo wybrać sobie termin spotkania, który jest dla nas najlepszy. W weekend przyjdzie do hali znacznie więcej kibiców niż w środku tygodnia, dlatego nie zgodziliśmy się na taką propozycję – wyjaśnił Servaas. 

Rywale byli także skłonni przyjechać to stolicy regionu świętokrzyskiego, ale dzień po konfrontacji z THW Kiel. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się jednak Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF), która już raz w podobnej sytuacji ustąpiła. W listopadzie ubiegłego roku „Lwy” rozegrały ligowy mecz z ekipą z Lipska. Po spotkaniu zespół wsiadł w samolot, by dzień później rozegrać mecz LM w hiszpańskiej Barcelonie. 

- To też była bardzo zła decyzja. Nie można grać dwóch spotkań dzień po dniu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby „Lwy” grały w sobotę w Kilonii, a w niedzielę w Kielcach. To degradacja Ligi Mistrzów – podkreślił prezes 14-krotnych mistrzów Polski. 

W sytuacji, kiedy do Kielc przyjadą rezerwy Rhein-Neckar Loewen, losy awansu do ćwierćfinału LM wydają się przesądzone. - Niektórzy mogą powiedzieć, że możemy się z tego cieszyć, ale ja wolałbym wygrać z mistrzem Niemiec grającym w najmocniejszym składzie. Wtedy jest większa satysfakcja – zapewnił Servaas, który zwrócił się do zawodników i kibiców kieleckiej drużyny.

- Zespół musi podejść w pełni skoncentrowany do tego pojedynku, by wygrać jak najwyżej. I nie chodzi o to, że każda bramka zwiększa nasze szanse na awans, to kwestia honoru. Mam też nadzieję, że nasi fani wypełnią halę do ostatniego miejsca i stworzą taki "kocioł", jakiego jeszcze w Hali Legionów nie było – zaapelował sternik VIVE.

mb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej