Łukasz Kruczek: polowali na Adama!
Kontrole antydopingowe to dla sportowców codzienność. Na Adama Małysza polowali zanim on jeszcze dotarł do wioski olimpijskiej.
2010-02-12, 12:29
"Przez dwa dni bez przerwy przychodzili do naszego domku i pytali się o Adama. Tylko zdążyłem usiąść, oni znowu do nas pukali. Kilka razy im powtarzałem, że go jeszcze nie ma i przyjedzie później. Nie chcieli tego zrozumieć i w końcu wzięli ... Krzysztofa Miętusa" - powiedział PAP trener polskich skoczków Łukasz Kruczek, który ze swoimi zawodnikami do Kanady przyleciał 5 lutego.
Małysz wraz ze swoim sztabem dołączył do nich trzy dni później i prawie od razu trafił na kontrolę antydopingową. "Wydaje mi się, że chcą przebadać wszystkich" - zaznaczył Kruczek.
Trener jest zadowolony z przebiegu treningów na skoczni w Whistler Olympic Park i uważa, że okres aklimatyzacji mają już za sobą.
"Pozostała już tylko kwestia pełnego dostosowania się Adama, który później doleciał. Kryzysowy jest zawsze drugi, trzeci dzień" - ocenił Kruczek.
Skoczkowie są już po dwóch oficjalnych treningach, a w piątek o godz. 19.00 czasu polskiego odbędą się kwalifikacje do konkursu na normalnej skoczni. Przez pierwsze dni pobytu zawodnicy nie mieli styczności z olimpijskim obiektem.
"Wszystko wyglądało generalnie jak w domu. Też skaczemy na skoczni praktycznie tylko w weekendy, kiedy są zawody Pucharu Świata Poza tym trenujemy dużo motorycznie, robimy sporo prób imitacyjnych, odbić, ćwiczymy na siłowni. Tak samo było tutaj" - powiedział.
dp
REKLAMA