Filip Komorski bohaterem GKS Tychy. "O tym się marzy od dziecka"
GKS Tychy po raz trzeci w historii został mistrzem Polski w hokeju na lodzie. Tyszanie mistrzowski tytuł wywalczyli w piątym meczu finałowym, w którym pokonali po dogrywce GKS Katowice 2:1.
2018-03-30, 09:36
Posłuchaj
Bohaterem spotkania został Filip Komorski, który zdobył decydującą bramkę w dogrywce.
- O tym się marzy od dziecka, kiedy jest się małym chłopcem, potykającym się o własne nogi na lodzie. O tym się zawsze marzy, by mieć taką sytuację. My mieliśmy właśnie taką sytuację i udało nam się wygrać. Wygraliśmy i mamy mistrzostwo. W to, że jest gol uwierzyłem dopiero wtedy, gdy koledzy z drużyny dusili mnie w geście radości - przyznał szczęśliwy Filip Komorski.
Napastnik GKS stwierdził, że to nagroda za lata ciężkiej pracy.
- Gra w hokeja przez tyle lat wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Wielokrotnie brakuje już sił i chęci. Dwa lata temu przegraliśmy w siódmym meczu i mieliśmy już dosyć. Rok temu również zostaliśmy pokonani w siódmym spotkaniu i wydawało się, że z tego się już nie podniesiemy. Po tym można jednak poznać prawdziwą drużynę, że po takich porażkach potrafi wstać z kolan, zawalczyć i wygrać - dodał.
REKLAMA
Filip Komorski popisał się precyzyjnym strzałem, którego nauczył go dziadek.
- Dosyć często używam tego strzału. Tak naprawdę gdy dostałem ten krążek, nie myślałem o niczym. To był automatyzm. Skupiłem się na przyjęciu krążka, oddałem strzał, taki jak tysiące na treningach. Ten jeden był tym najważniejszym - powiedział Komorski.
Były zawodnik m. in. Legii Warszawa, kanadyjskiego Powassan Eagles oraz GKS Katowice przyznał, że o zwycięstwo nad rywalem z Katowic nie było łatwo.
REKLAMA
- Uważam, że w finale spotkały się dwie najlepsze drużyny w Polsce. To nie był łatwy finał. Wygraliśmy u siebie dwa mecze dosyć wysoko, ale spotkania w Katowicach były bardzo trudne. W fazie pucharowej wygrywa się przede wszystkim głową - dodał Filip Komorski.
Wcześniej GKS Tychy zdobywał złote medale w 2005 i 2015 roku.
(mb)
REKLAMA