RPA 2010: Niemcy gromią Anglię, ale po fatalnej pomyłce sędziego
Niemcy wygrali z Anglią 4:1 w meczu 1/8 finału mistrzostw świata w RPA. Do zwycięstwa ekipy Joachima Loewa przyczyniła się jednak katastrofalna pomyłka sędziego.
2010-06-27, 18:15
Mecz godny wielkich drużyn. Szybkie tempo, piękne akcje, pięć goli, spora dramaturgia i błąd sędziego, który przejdzie do historii światowego futbolu.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, kilku niemieckich piłkarzy cudownie ozdrowiało i Joachim Loew posłał do boju najsilniejszą jedenastkę. Z kolei Fabio Capello postawił na skład sprawdzony w zwycięskim spotkaniu ze Słowenią (1:0).
Niemcy od pierwszych minut narzucili szalone tempo, jakby chcieli rozstrzygnąć mecz bardzo szybko. Już w piątej minucie blisko pokonania Davida Jamesa był Mesut Ozil, ale skończyło się na strachu.
W 20. minucie najstarszy uczestnik tegorocznego mundialu nie miał już nic do powiedzenia przy akcji Miroslava Klosego, który otrzymał podanie od własnego bramkarza i wykorzystując bierność Johna Terry'ego oraz Matthew Upsona zdobył swojego 12. gola w historii występów w MŚ.
Anglicy zachowywali się jak bokser po solidnym nokdaunie, a rywal nie zamierzał poprzestać na jednej bramce. W 31. minucie po składnej, zespołowej akcji Klose ponownie znalazł się oko w oko z Jamesem, ale choć miał łatwiejszą pozycję niż wcześniej, trafił piłką w nogi bramkarza. 60 sekund później kolejny atak zespołu trenera Joachima Loewa wykończył strzałem z ostrego kąta Lukas Podolski i zrobiło się 2:0. W tym momencie dopełniła się rehabilitacja dwóch urodzonych w Polsce piłkarzy, których Niemcy obwiniali za grupową porażkę z Serbią, kiedy Klose jeszcze w pierwszej połowie ujrzał czerwoną kartkę, a Podolski po przerwie nie wykorzystał rzutu karnego.
Dopiero drugi cios obudził Anglików. Wcześniej zdobyli się tylko na jeden strzał (w 23. minucie Wayne Rooney) i to bardzo niecelny, bo piłka wylądowała na trybunach. W 37. minucie po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Stevena Gerrarda Matthew Upson głową zmniejszył straty do jednego gola.
Katastrofalny błąd sędziów
Chwilę później powinien być remis, ale Niemcom w sukurs przyszła trójka sędziowska z Urugwaju. Frank Lampard strzelił z 17 metrów, piłka przeleciała nad nieco wysuniętym przed bramką Michaelem Neuerem, odbiła się od poprzeczki, spadła... pół metra za linią bramkową i po raz drugi odbiła się od poprzeczki, po czym wyszła w pole. Anglicy zaczęli się cieszyć, zawiedzeni Niemcy powoli spuszczali głowy, ale gwizdek arbitra milczał. Powtórki telewizyjne wykazały, że jego błąd był oczywisty.
Jorge Larrionda, księgowy z Montevideo, dopisał kolejny odcinek do burzliwych dziejów potyczek tych zespołów w mistrzostwach świata. Zostanie umieszczony w jednym rzędzie ze Szwajcarem Gottfriedem Dienstem, który uznał gola po strzale Anglika Geoffa Hursta w finale mundialu w 1966 roku. Czy piłka po jego strzale odbiła się za linią bramkową, do dziś nie udowodniono, ale sam strzelec ma sporo wątpliwości.
44 lata temu spotkanie skończyło się dla Niemców bez happy endu, gdyż przegrali po dogrywce 2:4. Tym razem dobre duchy czuwały nad nimi, m.in. w 52. minucie, kiedy Lampard z wolnego po raz drugi w niedzielę trafił w poprzeczkę. Resztę zrobili piłkarze Joachima Loewa, a w głównej roli wystąpił Thomas Mueller, który jeszcze przed rokiem grał w rezerwach Bayernu Monachium.
Przedstawiciel niemieckiej nowej fali w ciągu czterech minut wykończył dwa kontrataki, wyprowadzone przez Lukasa Podolskiego i Mesuta Ozila, który w dziecinny sposób ograł, a następnie zgubił Garetha Barry'ego. Dominacja trzykrotnych mistrzów świata była tak znaczna, że po czwartym golu ich trener zdecydował się zmienić Klosego i Muellera, by oszczędzić ich siły na ćwierćfinałowy pojedynek ze zwycięzcą meczu Argentyna - Meksyk.
W końcówce rozmiary porażki mogli zmniejszyć Gerrard i Rooney, ale ich strzały obronił dobrze dysponowany Neuer.
Powiedzieli po meczu:
Joachim Loew (trener reprezentacji Niemiec): Wielki mecz i wspaniały wynik mojej młodej drużyny. Z przyjemnością się oglądało to spotkanie. Zagraliśmy z wielką ambicją, animuszem, rozmachem. Gra po przerwie wyglądała tak, że trzecia bramka dla nas była kwestią czasu. Anglicy musieli odważnie zaatakować, co zaowocowało naszymi dwoma świetnymi kontrami, które przyniosły gole. Mueller zaprezentował dziś wielkie umiejętności, a sposób gry w polu karnym, orientacja na boisku znamionuje gracza dużej klasy. Byliśmy dziś bardziej zdecydowani niż w meczu z Ghaną (1:0), a to był klucz do sukcesu.
Fabio Capello (trener reprezentacji Anglii): Nieuznany przez sędziego gol był przełomowym momentem meczu. To zdecydowało. Po stracie drugiej bramki zaczęliśmy grać lepiej, rozkręcaliśmy się, a zamiast wyrównania dostaliśmy cios w postaci nieuznanego prawidłowo zdobytego gola. To zmusiło nas do określonego stylu gry w drugiej połowie. Musieliśmy się odkryć i Niemcy to wykorzystali. Po stracie trzeciej bramki z mojej drużyny uszło powietrze, chyba trochę za wcześnie spasowała i o to mam pretensje. W sumie jednak rozegraliśmy dobre zawody. Szkoda, że niektóre błędy przekładały się na szybkie ataki rywali, którzy byli dziś bardzo skuteczni.
1/8 finału: Niemcy - Anglia 4:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Miroslav Klose (20), 2:0 Lukas Podolski (32), 2:1 Matthew Upson (37-głową), 3:1 Thomas Mueller (67), 4:1 Thomas Mueller (70).
Żółta kartka - Niemcy: Arne Friedrich. Anglia: Glen Johnson.
Sędzia: Jorge Larrionda (Urugwaj). Bloemfontein, widzów 40˙911.
Niemcy: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Arne Friedrich, Per Mertesacker, Jerome Boateng - Mesut Ozil (83. Stefan Kiessling), Sami Khedira, Bastian Schweinsteiger - Lukas Podolski, Thomas Mueller (72. Piotr Trochowski), Miroslav Klose (72. Mario Gomez).
Anglia: David James - Glen Johnson (87. Shaun Wright-Phillips), Matthew Upson, John Terry, Ashley Cole - James Milner (64. Joe Cole), Steven Gerrard, Frank Lampard, Gareth Barry - Jermain Defoe (71. Emile Heskey), Wayne Rooney.
man, dp
REKLAMA