Kontrowersyjny 17-letni kontrakt w NHL
Arbitraż hokejowej ligi NHL zajmujący się sprawą 17-letniego kontraktu Ilii Kowalczuka z New Jersey Devils w poniedziałek podejmie decyzję, czy umowa nie narusza przepisów.
2010-08-06, 10:58
Władze NHL  zakwestionowały najdłuższy w historii ligi kontrakt, którego wartość  osiągnęła sumę 102 milionów dolarów. Według nich, stanowi ona próbę  ominięcia limitu zarobków dla zespołów. Najwyższa pensja hokeisty nie  może przekroczyć granicy 20 procent salary cup, co daje sumę 11,8 mln  dolarów. Przy czym do rocznego pułapu wlicza się średnią kwotę z całego  okresu umowy, co w przypadku Kowalczuka oznacza sześć milionów.
Taką   niską wartość roczną daje wydłużenie czasu obowiązywania do 17 lat,  dzięki czemu klub z New Jersey zyskał pewne swobody w swoim budżecie i  może pozyskać kolejnych zawodników. Właśnie to rozwiązanie jest  szczególnie "podejrzane", trudno bowiem uwierzyć, by zgodził się w  każdym z pięciu krańcowych sezonów grać za sumę zaledwie 550 tys.  dolarów. Zwłaszcza, że umowa straci ważność, gdy hokeista będzie miał 44  lata. Bardziej prawdopodobne jest, że za porozumieniem stron rozwiąże  ją w okolicach 39. czy 40. urodzin, czyli zanim jego apanaże zaczną  gwałtownie maleć.
Za każdy z dwóch najbliższych sezonów Rosjanin  otrzyma sześć milionów. W kolejnych pięciu - po 11,5 mln, a od 2017 roku  jego dochody będą spadać do: 10,5 mln (2017-18), 8,5 mln (2018-19), 6,5  mln (2019-20), 3,5 mln (2020-21) i 750 tys. dolarów (2021-22). Później  zatrzymają się na kwocie 550 tys. na pięć ostatnich lat.
Sprawą  zajmuje się komisarz Richard Bloch, który w ostatnich dniach w Bostonie  przesłuchał Rosjanina i przedstawicieli klubu z New Jersey. Przed  podjęciem decyzji ma się jeszcze spotkać z działaczami związku  zawodowego hokeistów NHLPA.
27-letni Rosjanin, po siedmiu  sezonach gry NHL w barwach Atlanta Thrashers, trafił 4 lutego do Devils w  zamian za czterech innych graczy. Z rocznymi zarobkami na poziomie 7,5  miliona dolarów nie doszedł do porozumienia w sprawie przedłużenia  współpracy z "Diabłami" i 1 lipca zyskał status "wolnego agenta". 
Mając   wolną rękę w kwestii szukania nowego pracodawcy prowadził mocno  zaawansowane negocjacje z Los Angeles Kings, po czym nagle ogłosił, że  pozostanie w New Jersey.
Kowalczuk ma za sobą 621 występów w NHL,  w których zdobył 642 punkty, z czego 338 to bramki, a 304 asysty. Tylko  w pierwszym z ośmiu sezonów nie udało mu się przekroczyć granicy 50  punktów.
Przed nim długoterminowe kontrakty w NHL zawarli w  ostatnich latach bramkarz Rick di Pietro z New York Islanders na 15  sezonów oraz Rosjanin Aleksiej Owieczkin z Washington Capitals - na 13.  Jednak w nich nie znalazły się tak rażące dysproporcje w zarobkach w  miarę upływu czasu.
gaw