Contador: nie rzucę kolarstwa, wrócę silniejszy

2012-02-07, 20:46

Contador: nie rzucę kolarstwa, wrócę silniejszy
. Foto: fot. EPA/Alberto Martin

Hiszpański kolarz Alberto Contador, który został zdyskwalifikowany po wykryciu w jego organizmie śladowych ilości zakazanego clenbuterolu, zapewnił, że wróci do kolarstwa.

Posłuchaj

Hiszpański kolarz Alberto Contador zapowiedział, że po zakończeniu okresu zawieszenia zamierza wrócić do peletonu
+
Dodaj do playlisty

Karę dwóch lat nałożył Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie za stosowanie niedozwolonych środków podczas Tour de France w 2010 roku. Contador stracił zwycięstwo w tym wyścigu, a także w trzech imprezach zakończonych jego triumfem w minionym roku: Giro d'Italia, Dookoła Katalonii i Dookoła Murcji. Grozi mu również potężna kara finansowa, której domaga się Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) - blisko 2,5 mln euro.

Zawodnik, którego wspierał m.in. ówczesny hiszpański premier Jose Luis Zapatero, twierdzi, że był to efekt nieświadomego spożycia mięsa wołowego skażonego tym środkiem. Podkreślał, że w jego moczu wykryto śladową ilość clenbuterolu (0,000 000 000 05 grama w mililitrze) i że jego przypadek kwalifikował się jako "zatrucie pokarmowe".

Wsparcie kibiców

- Nie ścigam się dla samych zwycięstw. Robię to dla wspomnień, dla ludzi, którzy gromadzą się wzdłuż trasy i chcą mnie oglądać. Dostałem mnóstwo listów ze słowami wsparcia. Zapewniam, że nie rzucę kolarstwa. Wciąż będę się dla niego poświęcał. Wrócę jeszcze silniejszy - mówił 29-letni kolarz.

Śladowe ilości

Zawodnik, którego wspierał m.in. ówczesny hiszpański premier Jose Luis Zapatero, twierdzi, że był to efekt nieświadomego spożycia mięsa wołowego skażonego tym środkiem. Podkreślał, że w jego moczu wykryto śladową ilość clenbuterolu (0,000 000 000 05 grama w mililitrze) i że jego przypadek kwalifikował się jako "zatrucie pokarmowe".

- Tak mała ilość tego środka w niczym mi nie mogła pomóc. Doskonale świadczy to o tym, że nie mogłem go zażyć celowo - podkreślił.

Trudny okres

W rodzinnym mieście Pinto koło Madrytu, gdzie odbyła się we wtorek konferencja prasowa, przyznał także, że ostatnie półtora roku było dla niego bardzo trudne.

- Nie było dnia, bym nie myślał o tym, w jaki sposób znalazłem się w tak strasznej sytuacji. To był dla mnie ciężki okres, miałem koszmary senne. Niestety, dla moich bliskich był on jeszcze gorszy. Wokół powtarzano, że jestem oszustem, dopingowiczem, a ode mnie słyszeli, że jestem niewinny - wyjawił.

Walczy o dobre imię

Podczas konferencji jeszcze przed Contadorem głos zabrał dyrektor sportowy jego obecnej drużyny (Saxo Bank) Bjarne Riis.

- To dla nas wszystkich bardzo bolesne. Miałem nadzieję na inny wyrok. Wielokrotnie pytaliśmy siebie, czy coś można było zrobić inaczej. Odpowiedź zawsze brzmiała +nie+. Musimy zastosować się do tej decyzji, ale zapewniam, że wciąż będziemy wspierać Alberto - powiedział Duńczyk.

- Czuję pewien rodzaj satysfakcji, bo zrobiłem wszystko co mogłem, by dowieść swojej niewinności. Wciąż będę walczył o oczyszczenie swojego imienia - podkreślił Contador.

 

Wyrok trybunału w Lozannie nie podlega jednak apelacji w instancjach sportowych. Kolarz może odwołać się jeszcze do szwajcarskiego sądu federalnego, z tym że w takim wypadku nałożona dyskwalifikacja nie byłaby uchylona. Co więcej może to zrobić tylko jeśli jego prawnicy znajdą jakiś błąd proceduralny, który byłby okolicznością kasacyjną. Gdyby to się udało, sprawa ponownie trafiłaby do Trybunału Arbitrażowego i procedura zostałaby powtórzona.

Contador nie będzie mógł startować do 5 sierpnia 2012 roku. Tym samym nie weźmie udziału ani w Tour de France, ani w igrzyskach olimpijskich w Londynie. To właśnie przewlekłość postępowania i w efekcie zaledwie półroczny zakaz rywalizacji budzi w całej sprawie największe zastrzeżenia

 

mr

Polecane

Wróć do strony głównej