Krzysztof Szczerski przeprasza za swoje słowa o nauczycielach. "Nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek"

- Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa, które uległy zniekształceniom i celowej instrumentalizacji, mogły wywołać negatywne oceny co do moich intencji. Wszystkich, którzy z tego powodu poczuli się urażeni, przepraszam - powiedział szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

2019-03-05, 07:24

Krzysztof Szczerski przeprasza za swoje słowa o nauczycielach. "Nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek"
Szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski. Foto: Igor Smirnow / KPRP

- Uprzejmie informuję, że nie było nigdy moim zamiarem urażenie kogokolwiek moimi słowami. Sam, będąc nauczycielem akademickim, bardzo cenię i poważam zawód nauczyciela. Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa, wypowiedziane w ostatnią sobotę w Programie 3 Polskiego Radia, które uległy następnie zniekształceniom i celowej instrumentalizacji, mogły u odbiorców wywołać negatywne oceny co do moich intencji. Wszystkich, którzy z tego powodu poczuli się urażeni, przepraszam - powiedział szef gabinetu prezydenta RP.

Krzysztof Szczerski podczas sobotniego "Śniadania w Trójce" powiedział - odnosząc się do planowanego strajku nauczycieli - że "prezydent wzywa i nadal będzie wzywał do dialogu społecznego, dlatego że trzeba pamiętać, że akurat zawód nauczyciela ma tę szczególną misję, że on też ma charakter wychowawczy". - Jeśli nauczyciele będą podejmowali akcje protestacyjne, muszą robić to w ten sposób, żeby uczniowie i rodzice zrozumieli (...), dlaczego tak drastyczną formę ten protest przyjmuje i żeby to było wychowawcze - powiedział prezydencki minister.

Jak dodał Szczerski, "jakakolwiek forma protestu w trakcie kampanii wyborczej będzie natychmiast upolityczniona". - Nawet jeśli związki zawodowe chciałyby zrobić z tego protest wyłącznie społeczny, on będzie protestem politycznym. Uważam, że każdy świadomy uczestnik życia publicznego - a przecież pan (Sławomir, prezes ZNP) Broniarz i ZNP nim jest - musi wiedzieć o tym, że to będzie protest natychmiast wykorzystany w kampanii wyborczej, protest polityczny i cała próba tego, żeby domagać się praw nauczycieli, po prostu pójdzie z dymem - zaznaczył Szczerski. Dodał, że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie". - W związku z powyższym także te transfery, które są dzisiaj dokonywane np. dla rodzin polskich - 500+ - to też dotyczy nauczycieli - powiedział szef gabinetu prezydenta.

Posłowie klubu PO-KO zapowiedzieli w poniedziałek, że złożą wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy o natychmiastową dymisję Szczerskiego. Wniosek ma związek ze - zdaniem posłów - "skandaliczną i pogardliwą" wypowiedzią Szczerskiego na temat żądań płacowych nauczycieli.

REKLAMA

Komentarze prezydenta i minister edukacji

Prezydent Andrzej Duda w poniedziałkowej rozmowie z "Faktami" TVN wyraził przekonanie, że minister Szczerski "nie chciał nikogo ani obrazić, ani urazić, wyraził się bardzo niezręcznie".

- Po prostu źle mu wyszła wypowiedź - ocenił Andrzej Duda. Prezydent pytany, czy wobec ministra Szczerskiego zostaną wyciągnięte konsekwencje, odpowiedział, że "błąd zdarza się każdemu człowiekowi".

- Po prostu źle się wyraził. Jestem przekonany, że na pewno nie chciał nikogo obrazić. Nie wypowiedział się z premedytacją, w taki sposób, żeby komuś dokuczyć, żeby ktoś się poczuł urażony, na pewno nie miał takiej intencji - podkreślił.

REKLAMA

O słowa ministra Szczerskiego była również pytana minister edukacji Anna Zalewska. - Pan minister przeprosił i za to mu dziękuję - powiedziała minister w TVN24. Dopytywana, czy ona namawiała go do przeprosin, odpowiedziała: "Dziękuję mu za przeprosiny".

Zapowiedź strajku

W poniedziałek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz poinformował, że prezydium Zarządu Głównego ZNP zdecydowało o rozpoczęciu 8 kwietnia strajku w szkołach i innych placówkach oświatowych, w których - w wyniku referendum - uzyskana będzie zgoda na jego przeprowadzenie. Związek domaga się wzrostu wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty niebędących nauczycielami o 1000 zł.

Strajk ma rozpocząć się 8 kwietnia i ma być bezterminowy - decyzję o terminie jego zakończenia ma podjąć prezydium Zarządu Głównego ZNP. Oznacza to, że jego termin może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty. 6 maja mają zaś rozpocząć się matury.

Minister edukacji Anna Zalewska powiedziała w poniedziałek w Telewizji Trwam, że "w przypadku egzaminów tak naprawdę nie ma planu B, tzn. one są tak ustawione: egzamin po gimnazjum, egzamin po ósmej klasie, egzaminy maturalne, egzaminy zawodowe". - Od września 2018 roku były rozstrzygane przetargi, arkusze są wydrukowane. Nie ma takiej możliwości, tak jak kiedyś, przed 2002 rokiem, że np. kurator razem z komisją piszą jakieś tematy, pytania i można sobie wymyślić jakiś nowy termin - powiedziała szefowa MEN.

REKLAMA

Do zapowiedzi przeprowadzenia strajku 8 kwietnia odniósł się też na konferencji prasowej wiceminister edukacji Maciej Kopeć. Przypomniał, że przystąpienie do egzaminu gimnazjalnego i do egzaminu ósmoklasisty jest warunkiem ukończenia gimnazjum i ośmioletniej szkoły podstawowej, a wynik uzyskany na nim przez ucznia brany jest pod uwagę przy rekrutacji do szkół średnich. - Wszystkie te działania, które zapowiada ZNP, czyli ewentualny strajk od 8 kwietnia (...), mogą zakłócić przebieg egzaminu - zaznaczył.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej