Koszalin jak Floryda? Czyli polityczny spór o liczenie głosów

2019-10-22, 14:20

Koszalin jak Floryda? Czyli polityczny spór o liczenie głosów

PiS złożyło wnioski do Sądu Najwyższego, chce ponownego przeliczenia głosów w sześciu okręgach. Wątpliwości dotyczą wyborów do Senatu. Opozycja bije na alarm mówiąc, że PiS za wszelką cenę usiłuje odzyskać tam większość. Rządzący oponują mówiąc, że te działania mieszczą się w granicach obowiązującego prawa i praktyk stosowanych w demokratycznych państwach.

Wnioski dotyczą sześciu okręgów wyborczych: nr 12 (jeden z okręgów w woj. kujawsko-pomorskim), nr 75 (jeden z okręgów w woj. śląskim), nr 100 (jeden z okręgów w Zachodniopomorskiem) i trzech okręgów w Wielkopolsce: nr 92, 95 i 96.

Powiązany Artykuł

1200_wybory_urna_shutterstock.jpg

- Przeanalizowaliśmy wyniki senackie i w kilku okręgach ta analiza wykazała, że są anomalie (polegające na) dużo wyższej niż w innych okręgach liczbie głosów nieważnych - takie, które przewyższały różnice głosów między kandydatami - wyjaśniał zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel.

Przykładowo w Katowicach (okrąg nr 75) do Senatu została wybrana wiceprezeska partii Wiosna Gabriela Morawska-Stanecka (KW SLD), która poparły 64 172 osoby. Drugie miejsce zajął senator PiS poprzedniej kadencji Czesław Ryszka. Przy jego nazwisku X zaznaczyło 61 823 osób. Różnica wyniosła 2349 głosów. W tym okręgu 3 749 osób zagłosowało niezgodnie z przepisami.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Cezary Tomczyk: to Senat skupia uwagę opinii publicznej

Z kolei w Koszalinie (okrąg nr 100) różnica między Stanisławem Gawłowskim z PO, a Krzysztofem Nickarzem z PiS wyniosła zaledwie 320 głosów. Nieważnych głosów było 3 344.

Głosy za, głosy przeciw

Michał Kamiński, który zdobył mandat senatora startując z list KO zwrócił uwagę w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że te protesty ma rozpatrywać izba specjalnie desygnowana przez Prawo i Sprawiedliwość.

- To musi budzić zasadnicze pytanie, co do charakteru naszego ustroju - podkreślił. - Jakakolwiek próba zakwestionowania demokratycznych wyborów musi się spotkać z jak najbardziej stanowczą odpowiedzią Polaków - ocenił polityk.

Powiązany Artykuł

schetyna 1200 pap.jpg

Dopytywany, czy PiS chce za pomocą Sądu Najwyższego i powołanej przez siebie izby odzyskać większość w Senacie przyszły senator odparł: "Na to wygląda, a po co chcą na nowo przeliczać głosy? Chcą je przeliczać tylko i wyłącznie po to, by pozbawić mandatów tych, którzy je zdobyli w sposób administracyjny".

Przeciwko ponownemu liczeniu głosów jest też przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, który zapowiedział, że w tej sprawie spotka się z Janem Petersenem, szefem misji OBWE, która obserwowała wybory parlamentarne w Polsce.

– Mamy wielki skandal w Polsce, decyzja PiS o złożeniu protestów wyborczych jest decyzją polityczną, PiS nie akceptuje werdyktu wyborczego, nie akceptuje woli Polaków - mówił.

Innego zdania jest Jadwiga Emilewicz. Minister przedsiębiorczości i technologii stwierdziła w wywiadzie udzielonym w TVN24, że istnieją podstawy do ponownego przeliczenia głosów.

Zdaniem polityk, jeśli przykładowo w jednym z okręgów o wyborze senatora zdecydowało 300 głosów, przy ponad 1000 głosach nieważnych, to można mieć wątpliwości i zadać takie pytanie.

CZYTAJ TAKŻE: Radosław Fogiel o Senacie: gdyby zależało nam na komforcie, testowalibyśmy materace>>>

- Mówimy o ponownym przeliczeniu głosów, nie wpadałabym w tony histerii. (...) Ktoś miał prawo powiedzieć, że ma wątpliwości. Głosy są liczone. Kropka. Będzie to - podejrzewam - najbardziej transparentne liczenie głosów, jakie się kiedykolwiek wydarzyło – stwierdziła Jadwiga Emilewicz.

Dodała, że jej zdaniem, można być spokojnym o polską demokrację.

Powiązany Artykuł

Paweł Lisiecki 1200.JPG

Paweł Lisiecki, poseł PiS stwierdził natomiast w Polskim Radiu 24, że osobiście bywał obserwatorem jako mąż zaufania w komisjach wyborczych.

- Wielokrotnie widziałem też sytuacje, w których sąd wskazywał, że mandat wyborczy jednak należy się komuś innemu. W związku z tym każdy komitet wyborczy ma prawo złożyć protest, aby głosy zostały przeliczone jeszcze raz: tak, aby wynik wyborczy był zgodny z wolą suwerena - zaznaczył.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Wyniki wyborów do Senatu. PiS złożyło protesty ws. przeliczenia głosów

Koszalin to nie Floryda, ale…

W historii wyborów demokratycznych dochodziło do sytuacji, w których decydowano się na ponowne przeliczenie głosów. Przykładem są Stany Zjednoczone.

W 2000 roku w wyborach prezydenckich zmierzyli się Al Gore i George W. Bush. Różnice głosów oddanych na poszczególnych kandydatów w stanie Floryda były bardzo niewielkie, dlatego, zgodnie z obowiązującym prawem, zdecydowano się je przeliczyć ponownie. Wówczas przewaga na korzyść Busha wynosiła 537 głosów.

W wyniku batalii sądowej pomiędzy kampaniami kandydatów, głosy przeliczono ponownie tylko częściowo. Ostatecznie prezydentem Stanów Zjednoczonych został George W. Bush.

Na Florydzie głosy ponownie liczono również w zeszłym roku podczas wyborów do Kongresu. Komisja wyborcza zarządziła ręczne ich liczenie, ponieważ przewaga Ricka Scotta nad dotychczasowym reprezentantem stanu w Senacie, demokratą Billem Nelsonem, wynosiła zaledwie 0,15 proc. oddanych głosów.

Powiązany Artykuł

wybory 1200 east news.jpg

W Polsce 10 artykuł Kodeksu Wyborczego dopuszcza możliwość złożenia skargi wyborczej, co może skutkować ponownym liczeniem głosów, jeśli sąd uzna, że taki wniosek jest zasadny. Taka procedura została uruchomiona w przypadku skargi PiS.

- Sąd Najwyższy zwrócił się do organów wymienionych w ustawie Kodeks Wyborczy o zajęcie stanowiska. To jest Prokurator Generalny, Państwowa Komisja Wyborcza i komisja, która w danym okręgu liczyła głosy. Mają pięć dni na zajęcie stanowiska, potem zbierze się skład  trzech sędziów (Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN - red.) i zdecyduje, czy protest jest zasadny - tłumaczył w TVN24 rzecznik SN Michał Laskowski. 

- Trzeba przedstawić jakiś zarzut, z którego wynika, że doszło do jakiegoś błędu. Ciekawość nie jest podstawą do złożenia protestu - mówił z kolei w radiu TOK FM rzecznik SN dopytywany przez prowadzącego rozmowę, kiedy można złożyć protest wyborczy.

- Nie chce przesądzać, ale takie protesty do tej pory nie były rozpoznawane. To musi być coś niezwykłego, żeby podważać wynik wyborów - dodał dopytywany czy niewielka różnica głosów między dwoma kandydatami może być podstawą do zarządzenia ponownego przeliczenia głosów.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] W. Buda: chcemy sprawdzić jak komisja kwalifikowała nieważne głosy

Nie tylko PiS

Złożenie protestów wyborczych dotyczących wyboru do Senatu przez Koalicję Obywatelską na Twitterze zapowiedział poseł-elekt Piotr Borys (KO). Chodzi m.in. o okręg nr. 2 (Legnica).

Polityk uzasadnia, że w okręgu tym było więcej głosów nieważnych niż wyniosła różnica między liczbą głosów oddanych na kandydata KO Jerzego Pokoja (otrzymał 48 770 głosów) a kandydata PiS Stanisława Mroza (49 938) - informuje TVP INFO.

- Do popołudnia (22.10) do Sądu Najwyższego wpłynęło 38 protestów wyborczych - poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Jak przypomniał protesty można wnosić do północy we wtorek, 22 października.

Sąd Najwyższy ma 90 dni od daty wyborów na rozpoznanie protestów i wydanie uchwały o ważności wyborów.

Kto może wnieść protest?

Protesty przeciwko ważności wyborów do Sejmu i do Senatu wnosi się na piśmie w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez PKW.

W proteście wyborczym należy sformułować konkretne zarzuty wskazujące, jakie przepisy Kodeksu wyborczego i w jaki sposób zostały naruszone albo jakie przestępstwo przeciwko wyborom zostało popełnione.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Jadwiga Emilewicz: senatorowie zawsze przechodzili z partii do partii

Wnoszący protest powinien w nim również przedstawić lub wskazać konkretne dowody, na których opiera swoje zarzuty.

Jak informował SN PiS złożyło wnioski o oględziny kart wyborczych na rozprawie, porównanie kart wyborczych z protokołami poszczególnych komisji wyborczych, ponowne przeliczenie głosów na rozprawie oraz o umożliwienie wnioskodawcy wypowiedzenia się na rozprawie - w szczególności, co do kart do głosowania, które zostały zakwalifikowane jako głosy nieważne.

Wniosek rozpatrzy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w trzyosobowym składzie. Sąd Najwyższy ma 90 dni od daty wyborów na rozpoznanie protestów i wydanie uchwały o ważności wyborów.

Powiązany Artykuł

piotr borys 1200 .jpg

Nieważne wybory

Dotychczas zdarzył się jeden przypadek stwierdzenia nieważności wyborów w jednym okręgu w wyborach do Senatu w 2005 r. Wówczas unieważniono wybory do Senatu w okręgu częstochowskim. - Naruszenie polegało na tym, że na kartach do głosowania do Senatu nie wydrukowano nazw komitetów wyborczych kandydatów na senatorów. Sąd nakazał przeprowadzenie powtórnego głosowania, które odbyło się 22 stycznia 2006 r. - przypomniał zespół prasowy SN.

Natomiast po wyborach parlamentarnych przeprowadzonych w 2015 r. do SN wpłynęło 77 protestów wyborczych, z czego za zasadne w całości lub części sąd uznał 27 spośród nich. Żadne ze stwierdzonych nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.

źródła: TVN24/pap/iar/wp.pl/tvp.info/PR24

Paweł Kurek/PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej