"Koronawirus zabija niezależnie od wieku". Minister środowiska ostrzega młodych ludzi

- To nie jest zwykła grypa i każdy organizm reaguje inaczej - podkreśla w rozmowie z sobotnim "Plus Minus" minister środowiska Michał Woś, który zaraził się koronawirusem.

2020-04-04, 07:37

"Koronawirus zabija niezależnie od wieku". Minister środowiska ostrzega młodych ludzi

Minister środowiska w wywiadzie dla "Plus Minus" dodatku weekendowym dla "Rzeczpospolitej" opowiedział o swoim i jego rodziny doświadczeniu z tą chorobą. Zachorowała także jego żona i córka.

- Pierwsze objawy łagodnego kaszlu miałem w piątek, 13 marca. Od rana w sobotę kaszel zaczął narastać i wtedy też dowiedziałem się, że leśnik, z którym miałem spotkanie, poszedł na test do szpitala zakaźnego - powiedział minister dziennikowi.

Powiązany Artykuł

1200 policja.jpg
Więcej patroli, drony, śmigłowce. Policja ostrzega amatorów wypoczynku w plenerze

"Myślałem, że to zwykłe przeziębienie"

Jak mówił, był przekonany, że to zwykłe przeziębienie do momentu, gdy dowiedział się o leśniku.

- Pomyślałem, że to pewnie coś sezonowego i nic poważnego. Tydzień wcześniej moja żona i córeczka – jak wtedy myślałem – były przeziębione. Byłem przekonany, że przejąłem coś od nich, ale z biegiem czasu niepewność zaczęła narastać. To był już moment, gdy dużo mówiliśmy o koronawirusie, a osoba, z którą miałem kontakt, właśnie przechodziła test. O jego pozytywnych wynikach dowiedziałem się w niedzielę, gdy miałem już gorączkę - opowiedział.

Powiązany Artykuł

szumowski 1200.jpg
Minister zdrowia: mamy w Polsce 300 tys. testów, 500 tys. zakontraktowane

"Nie można bagatelizować zagrożenia"

Pytany jak dokładnie doszło do zarażenia, powiedział, że to było trzyosobowe spotkanie w ministerstwie.

- Chorował leśnik, zachorowałem ja, a trzecia osoba jest zdrowa. Z przenoszeniem wirusa może być różnie. W czasie, gdy nie wiedziałem, że jestem zakażony, brałem udział w kilku spotkaniach. W tryb zdalnej pracy urząd przeszedł ok. 11–12 marca. Wcześniej byłem w Raciborzu na konferencji z samorządowcami, a w Katowicach spotkałem się z zarządem województwa. Szczęśliwie nikt nie został zakażony. Wtedy też pół niedzieli i noc spędziłem u moich rodziców – oni też już przeszli kwarantannę bez żadnych objawów. Z drugiej strony miałem dłuższe spotkanie w dziesięć osób, z którego tylko jedna wyszła bez wirusa - opowiedział.

- Wszyscy przechodzą chorobę w miarę łagodnie. Większość z nich to młode osoby, których organizmy poradziły sobie z wirusem, ale nie można bagatelizować zagrożenia. Koronawirus zabija niezależnie od wieku - podkreślił.

REKLAMA

"To nie jest zwykła grypa"

Woś odniósł się także do sugestii, że mógł zarazić pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, który zmarł na skutek koronawirusa.

- Głębokie wyrazy współczucia dla rodziny. Nie znałem tego kierowcy. Ministerstwo poinformowało, że od około miesiąca przebywał poza ministerstwem. Jego przypadek niestety pokazuje, że mamy do czynienia z poważną sytuacją - mówił.

CZYTAJ RÓWNIEŻ >>> Sześć kolejnych ofiar koronawirusa. 117 nowych przypadków, łącznie 3383

- Młodzi powinni z dużą pokorą podchodzić do tego wirusa. To nie jest zwykła grypa i każdy organizm reaguje inaczej. Te apele, które słyszymy, to nie jest jakiś pic na wodę. Dziś zostając w domu na kanapie czy spędzając czas przed tabletem, ratujemy komuś życie - zauważył.

"Ten wirus zabija"

Woś zastrzegł, że nie chce być "koronacelebrytą". - I tak uważam, że za dużo mówię o własnych przejściach, kiedy ludzie walczą o życie. Ale sądzę, iż właśnie dlatego, że wiem, z czym mamy do czynienia, powinienem mówić, może kogoś, kto chorował na Covid-19, ludzie bardziej posłuchają: ten wirus zabija - wskazał.

Powiązany Artykuł

koronawirus 1200 pap (13).jpg
Odkażanie przystanków i przejść podziemnych. Rozpoczęły się dezynfekcje miast

- Starałem się być dobrej myśli przez cały czas, ale tak, pojawiły się obawy – zwłaszcza o najbliższą rodzinę. Cieszę się, że z żoną i córką wszystko ok, że dziecko pod sercem jest zdrowe. Dalej dużo myślę o rodzinie: rodzicach, teściach. O znajomych. Dlatego tym bardziej takie działania państwa są konieczne. Jako społeczeństwo musimy zachować tę dyscyplinę - powiedział minister.

Dodał, że "córka wyzdrowiała najszybciej z nas wszystkich", a jego i żonę lekarze uznają za ozdrowieńców. - Objawy już ustąpiły. Czekamy, aż lekarze uznają nas za ozdrowieńców. Mam nadzieję, że nie mamy żadnych poważnych powikłań, chociaż wirus jest nowy, a doniesienia ze świata są różne. Jesteśmy dobrej myśli - podkreślił.

 

REKLAMA

kad

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej