Uśmiechnięta Kopacz w prosektorium. Wielkie emocje w sieci po premierze filmu o katastrofie smoleńskiej

2021-04-18, 23:32

Uśmiechnięta Kopacz w prosektorium. Wielkie emocje w sieci po premierze filmu o katastrofie smoleńskiej
Wstrząsające kadry z dokumentu Ewy Stankiewicz pt. "Stan zagrożenia". Foto: Twitter

Uśmiechnięta Ewa Kopacz na zdjęciach z rosyjskimi lekarzami w prosektorium po katastrofie smoleńskiej - to jeden z wielu obrazów "Stanu zagrożenia" Ewy Stankiewicz, który wywołał w sieci wielkie emocje.

Powiązany Artykuł

wrak katastrofa smoleńsk free 663.jpg
11. rocznica katastrofy smoleńskiej. Knap: Rosja traktuje pytania Polski jako wichrzycielstwo

Telewizja Polska wyemitowała w niedzielę o 21:15 film Ewy Stankiewicz pt. "Stan Zagrożenia". Dokument ujawnia nieznane dotąd kulisy tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. To efekt 10 lat śledztwa dziennikarskiego dotyczącego śmierci Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego na terenie Federacji Rosyjskiej.

Dzieło reżyserki wywołało w sieci ogromne emocje. Film ukazuje m.in. Ewę Kopacz, która jako polska minister udała się do Smoleńska, by brać udział w identyfikacji i przygotowaniu do transportu ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Na zdjęciach widzimy uśmiechniętą minister popijającą z filiżanki i pozującą z rosyjskimi medykami.

    Film wyreżyserowany przez Ewę Stankiewicz został oparty na dokumentach Naczelnej Prokuratury Wojskowej i raporcie technicznym podkomisji do planowego zbadania wypadku lotniczego. W dokumencie ukazano kontekst polityczny i stan relacji polsko-rosyjskich przed katastrofą smoleńską w 2010 r. - Lech Kaczyński prezydent Polski, kraju uzależnionego od Rosji przez niemal dwa poprzednie wieki, w 2010 r. dostrzegał odradzające się imperium rosyjskich służb specjalnych. Napad Rosji na Gruzję, uzależnienie Polski od rosyjskiego gazu, kłamstwa i wypieranie się mordów na Polakach podczas II wojny światowej będących wynikiem współpracy Sowietów z hitlerowskimi Niemcami prezydent Lech Kaczyński postrzegał jako zagrożenie dla Polski - podkreślili autorzy filmu.

    Zwrócono uwagę, że TU-154M, na krótko przed katastrofą przeszedł remont przeprowadzony w Rosji, przez firmę, której właścicielem był oligarcha zaprzyjaźniony z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Wiemy, że jeżeli nie było ochrony samolotu w Samarze, to można było z tym samolotem zrobić, i włożyć do niego, cokolwiek się chciało i gdzie chciało - powiedział Tomasz Grudziński, były zastępca szefa BOR.

    Czytaj także:

    Ukazana w filmie wirtualna symulacja wskazała, że w punkcie pod podłogą salonki generalskiej Tupolewa w górnym rogu baku paliwowego znajdowało się epicentrum eksplozji, która - w założeniu autorów - miała mieć miejsce w Smoleńsku. Podkreślono, że im bliżej tego punktu, tym większe rozdrobnienie konstrukcji samolotu, a szczątki salonki generalskiej zostały rozrzucone na całym wrakowisku.

    Tomasz Ziemski, specjalista podkomisji cytowany w filmie, powiedzą, że zbadał tezę, zgodnie z którą skrzydło samolotu miało uderzyć w tzw. pancerną brzozę. - Okazało się, że poszycie górne, zamiast być zgniatane przez pień drzewa od skrzydła, które na niego napierało, to te odłamki wybrzuszały się, wywijały się na zewnątrz do góry, a dolne zawijały się w loki powybuchowe, na zewnątrz do dołu. To zupełnie zmienia obraz niszczenia końcówki tego skrzydła - powiedział ekspert.

    Powiązany Artykuł

    17_Lech_Kaczynski_archiwalne_20200406_prezydent2_2100x1673_663x364.jpg
    Prezydent Lech Kaczyński: "Warto być Polakiem" [ZOBACZ WIDEO]

    Z ujawnionych w filmie protokołów przesłuchań jednego ze świadków obecnych na lotnisku w Smoleńsku wynika, że słyszał on podczas katastrofy huki i detonacje. Inny świadek mówił z kolei o dźwiękach trzech wybuchów.

    Zaniedbania

    Autorzy wskazywali też na zaniedbania, które ich zdaniem miały miejsce po katastrofie. Zwrócono uwagę, że polscy śledczy przybyli na wrakowisko po 11 godzinach od wypadku. Jak dodano, Rosjanie skończyli już wówczas niektóre prace i wysłali część ciał do Moskwy.

    Cytowany w dokumencie specjalista medycyny ratunkowej, który był dzień po katastrofie w Moskwie, powiedział, że podczas identyfikacji ciał w prosektorium polscy medycy sądowi nie uczestniczyli w samych sekcjach. Ukazano przy tym zdjęcia z prosektorium, na których widać ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz w towarzystwie m.in. pracowników zajmujących się przenoszeniem ciał ofiar katastrofy.

    Polski ratownik relacjonował też, że nie widział polskich prokuratorów lub lekarzy, którzy nadzorowali przenoszenie i składanie ciał do trumien. Jego zdaniem mogło wtedy dojść do pomyłek. Jak wskazano, podczas późniejszej ekshumacji okazało się, że 8 ciał spoczywało w niewłaściwych grobach, a dziesiątki szczątków włożono błędnie do trumien.

    Czytaj także:

    Jeden z ekspertów podkomisji, mąż reżyserki dokumentu Glenn Jorgensen powiedział, że teraz potrzebne jest rzeczywiste i niepolityczne zarzadzanie pracami, żeby można było zakończyć i udokumentować to dochodzenie zgodnie z międzynarodowymi standardami.

    - Pomimo oficjalnego dokumentu państwa polskiego, raportu technicznego, który wskazuje, że przyczyną rozpadu samolotu były eksplozje, udział osób trzecich nigdy nie został realnie zbadany, a pytania o zamach są piętnowane i ośmieszane - wskazali autorzy.

    W dokumencie zacytowano też wypowiedź Magdaleny Merty, żony jednej z ofiar katastrofy. "Uważamy, że mamy prawo pytać, czy ich zabito. Nawet jeżeli w kimś będzie takie pytanie budziło pusty śmiech" - powiedziała kobieta. 

    Reakcje internautów

    Dzieło Stankiewicz spotkało się również z mocną reakcją użytkowników Twittera.

    Film został nagrodzony na 11 międzynarodowych festiwalach na świecie. W przygotowaniu jest książka i druga część filmu z materiałami, których źródłem są instytucje państwa polskiego, a także niepublikowane wywiady z technikami obsługującymi samolot tuż przed wylotem oraz świadkami inwigilacji osób, które oficjalnie posądzono o samobójstwa.

    Twitter/PAP

    Polecane

    Wróć do strony głównej