Śmiertelny wypadek na ul. Sokratesa w Warszawie. Krystian O. usłyszał wyrok

2021-11-22, 17:56

Śmiertelny wypadek na ul. Sokratesa w Warszawie. Krystian O. usłyszał wyrok
Służby policji na miejscu, gdzie doszło do śmiertelnego potrącenia mężczyzny przechodzącego przez przejście dla pieszych na ul. Sokratesa w Warszawie. Potrącony mężczyzna zmarł mimo podjętej reanimacji. Foto: PAP Archiwum/Paweł Supernak

W stołecznym sądzie okręgowym zapadł wyrok w sprawie wypadku na ulicy Sokratesa w Warszawie w październiku 2019 roku. Kierowca, który jadąc z dużą prędkością śmiertelnie potrącił na pasach mężczyznę, skazano na 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz 15 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Przestawiająca ustne motywy wyroku sędzia Marzena Tomczyk-Zięba mówiła, że zachowanie Krystiana O. było karygodne i zasługuje na szczególne potępienie. - Dopuścił się on przestępstwa o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości, a naruszenie przez niego przepisów ruchu drogowego było rażące i jaskrawe. Swoim sposobem jazdy nie tylko spowodował śmierć pokrzywdzonego, ale również naraził na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jego żonę i malutkie dziecko, którzy znajdowali się na tym samym przejściu dla pieszych ułamki sekund czy centymetry za pokrzywdzonym - mówiła sędzia.

Sąd wymierzył skazanemu niemal najwyższą możliwą karę, jaką może dostać sprawca wypadku ze skutkiem śmiertelnym - za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Kara została złagodzona, bo sąd wziął pod uwagę, że oskarżony od razu przyznał się do winy, wyraził skruchę, nie utrudniał postępowania. Ponadto nigdy nie był karany, nie dostawał mandatów, ani nie miał naliczanych punktów karnych.

"Nie miał zamiaru zabić"

Prokuratura wnioskowała o inną kategorię czynu: zabójstwo z zamiarem ewentualnym i domagała się 15 lat pozbawienia wolności. Sąd nie przychylił się do stanowiska prokuratury. Wykazywał, że oskarżony nie miał zamiaru zabić, na co wskazuje jego zachowanie przed wypadkiem, w trakcie i po nim. - Sąd wziął pod uwagę, że po zdarzeniu oskarżony zatrzymał pojazd, wysiadł, podbiegł do pokrzywdzonego, co wynika z nagrać monitoringu. Był na miejscu zdarzenia, nie oddalił się, dzwonił na pogotowie. Te elementy zdaniem sądu również są dowodem na to, że oskarżony nie miał zamiaru zabić i nie godził się na śmierć pokrzywdzonego - mówiła sędzia Marzena Tomczyk-Zięba.

Czytaj także:

Pełnomocnik rodziny pokrzywdzonego adwokat Marta Zakrzewska mówiła, że nie zgadza się z przyjętą przez sąd kategorią czynu. - W tej sprawie moi klienci mają nieodparte wrażenie, że jednak sprawiedliwości nie stało się zadość. Liczyliśmy na to, że kwalifikacja prawna czynu będzie taka, jaką przyjął prokurator, która w naszej opinii stanowi odzwierciedlenie oczekiwań społecznych - mówiła pełnomocnik.

Prokurator Marcin Sokulski powiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku prokuratura podejmie decyzję dotyczącą odwołania.

"Wyrok powinien być wyższy"

W sprawie uczestniczyła też strona społeczna. Marcin Chlewicki ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze mówił, że wyrok za spowodowanie śmierci na drodze powinien być wyższy. Zwrócił uwagę, że prawo przewiduje dwie możliwości: przyjęcie, że przestępstwo było wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym, gdzie maksymalna kara to osiem lat pozbawiania wolności albo zabójstwo, gdzie kara jest wyższa.

Podkreślił, że są kraje, w których zabójstwo drogowe jest oddzielną kategorią przestępstwa. - Być może warto się nad tym zastanowić w Polsce. A być może warto by było zastanowić się nad interpretacją sądów i wykładnią przepisów, aby w takich sytuacjach, jak dzisiejsza, móc jednak stosować zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym - mówił Marcin Chlewicki.

Tragiczny wypadek

20 października 2019 roku Krystian O. jechał ulicą Sokratesa z prędkością 134 km/h. Według opinii biegłych, zaczął hamować około 70 metrów przed przejściem dla pieszych, ale z powodu znacznej prędkości nie zdołał zatrzymać samochodu. Śmiertelnie potrącił 33-letniego mężczyznę, który wyszedł na niedzielny spacer z rodziną.

Sąd zaznaczył, że kierowca naraził także jego żonę i 3-letniego syna, którzy również byli na przejściu dla pieszych, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Wyrok, który dziś zapadł, jest nieprawomocny.

st/kp

Polecane

Wróć do strony głównej