"Fala uderzeniowa rozerwała samolot". Prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej

Podkomisja do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego w Smoleńsku zaprezentowała najnowszy raport. - Katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. była wynikiem aktu bezprawnej ingerencji Rosji. Jej dowodem był wybuch w lewym skrzydle samolotu - powiedział Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji.

2022-04-11, 12:50

"Fala uderzeniowa rozerwała samolot". Prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej
Szef podkomisji prezentuje "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej". Foto: Forum/Jacek Szydlowski
  • Podkomisja stwierdziła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był "akt bezprawnej ingerencji" Federacji Rosyjskiej.
  • W samolocie, na 100 metrów przed minięciem brzozy, doszło do wybuchu w lewym skrzydle; następna eksplozja nastąpiła w centropłacie - wskazano.
  • Rozległy wybuch wewnątrz kadłuba spowodował powstanie fali uderzeniowej, która rozerwała konstrukcję samolotu Tu-154M, bezspornym dowodem jest oderwany ogon samolotu - przekazano. 
  • Podkomisja stwierdziła obecność materiałów wybuchowych na wielu elementach samolotu Tu-154M. Wykryto m.in. trotyl i materiały wysokoenergetyczne stosowane w broni termobarycznej.
  • - Materiały dowodowe dotyczące katastrofy były ukrywane, niszczone i fałszowane - podkreślił Antoni Macierewicz.
  • Jak powiedział, raport podkomisji jest podstawą do działań na arenie międzynarodowej. Możliwa jest skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Podkomisja prezentuje "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu-154M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej".

"Wybuch w lewym skrzydle"

Antoni Macierewicz powiedział, że 10 sierpnia 2021 r. podkomisja "określiła przyczynę zdarzenia lotniczego z udziałem statku powietrznego Tu-154M (...) 10 kwietnia 2010 r. nad lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj w Rosji jako wynik aktu bezprawnej ingerencji".

- Dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem brzozy - poinformował Macierewicz. - Komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji - podkreślił. Następnie - jak mówił - kilkanaście metrów nad ziemią wystąpiła eksplozja w centropłacie, która zniszczyła samolot i zabiła polską delegację. 

Podczas konferencji zaprezentowano grafikę przedstawiającą pozycję samolotu w momencie wybuchu naniesioną na zdjęcie satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. - Widać, że samolot znajdował się wówczas ponad 100 metrów przed brzozą - podano.

REKLAMA

Macierewicz: dowody są niepodważalne

Wymieniono pięć argumentów potwierdzających wybuch w skrzydle: kopie nagrań z rejestratorów CVR, MŁP, ATM; wyniki eksperymentów IL i WAT z modelami Tu-154; analizę numeryczną milisekundowego dźwięku wybuchu; stenogram z nagrań CVR wykonany przez IES i ABW w 2021 r. oraz eksperymenty wybuchowe wykonane przez komisję.

Szef podkomisji Antoni Macierewicz zaapelował do naukowców, mediów, polityków, żeby zapoznali się z tym raportem, żeby go przeanalizowali oraz zweryfikowali, ponieważ w jego ocenie jest to "niepodważalny dowód na eksplozję".

Wskazał też, że na wielu elementach samolotu Tu-154M wykryto ślady materiałów wybuchowych, takich jak nitrogliceryna, trotyl, heksogen i pentryt. - Informacje te zostały ukryte przez prokuraturę wojskową - dodał i poinformował, że wystąpiono o pociągnięcie do odpowiedzialności osób badających tę sprawę. 

"Obrażenia u ofiar wskazują na eksplozję"

- Podkomisja ustaliła, że u większości ofiar występują możliwe do identyfikacji obrażenia będące wynikiem eksplozji, których zróżnicowanie z innymi obrażeniami było możliwe już na etapie oględzin zwłok na miejscu zdarzenia - przekazał Macierewicz.

Jak dodał, "lokalizacja ciał oraz ich fragmentów w korelacji z ustalonym przez podkomisję mechanizmem niszczenia konstrukcji samolotu są w pełni spójne z charakterem odniesionych obrażeń".

Przewodniczący podkomisji wskazał, że "do największych obrażeń połączonych z całkowitą fragmentacją ciał doszło w rejonie salonki numer trzy zlokalizowanej w okolicach centropłata". - Lokalizacja ciał i fragmentów ciał świadczy o tym, że do eksplozji w kadłubie samolotu doszło w momencie, gdy znajdował się on jeszcze nad powierzchnią ziemi - podkreślił Macierewicz.

REKLAMA

>>> Raport specjalny portalu PolskieRadio24.pl – KATASTROFA SMOLEŃSKA <<<

Zaznaczył, że "urazy oparzeniowe wystąpiły we wszystkich strefach samolotu zajmowanych przez pasażerów i członków załogi oraz obejmowały nie mniej niż 47 procent ofiar zdarzenia".

- 29 procent ofiar ze stwierdzonymi oparzeniami ciał została odnaleziona poza rejonem występowania lokalnych pożarów naziemnych. U części ofiar wystąpiły oparzenia kierunkowe mające cechy oparzenia pierwotnego spowodowanego promieniowaniem cieplnym eksplozji. Świadczy o tym charakter oparzenia oraz fakt, że do oparzenia doszło przed zerwaniem ubrania - powiedział.

Jak dodał, "stopień i charakter urazów u części ofiar wskazuje, że nie mogło do nich dojść jedynie na skutek późniejszego uderzenia o ziemię".

REKLAMA

Szef podkomisji powiedział, że "w dokumentacji sekcyjnej pominięto fakt występowania wielu charakterystycznych obrażeń przemawiających za tym, że nastąpiły one na skutek eksplozji".

- To dramatyczne badanie pokazuje, co naprawdę zdarzyło się nad Smoleńskiem i jakie były tego skutki - podsumował.

"Fala uderzeniowa rozerwała samolot"

- Rozległy wybuch wewnątrz kadłuba spowodował powstanie fali uderzeniowej, która rozerwała konstrukcję Tu-154M numer 101 - powiedział Macierewicz. Jak mówił, w wyniku przejścia fali uderzeniowej "w wielu miejscach poszycie zewnętrzne zostało rozerwane na małe odłamki z licznymi, charakterystycznymi płatami i lokami powybuchowymi, wywiniętymi na zewnątrz konstrukcji".

Macierewicz powiedział również, że "na skutek sprężenia i rozprężenia fali uderzeniowej powstał również efekt akustyczny tzw. grom dźwiękowy, słyszany przez wielu świadków zdarzenia, których zidentyfikowała komisja".

Jak mówił polityk, 11 kwietnia 2010 roku - dzień po katastrofie - "funkcjonariusze Federacji Rosyjskiej odcięli rozerwany dach nad lewą burtą, pocięli go na mniejsze fragmenty, tak, by było trudne lub wręcz niemożliwe zidentyfikować ślady eksplozji". Jak zauważył, "prace te nie zostały odnotowane przez śledczych Federacji Rosyjskiej w protokole oględzin miejsca zdarzenia".

REKLAMA

Posłuchaj

Macierewicz: raport powinien stanowić podstawę do złożenia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (IAR) 0:22
+
Dodaj do playlisty

Według Macierewicza w rosyjskiej ekspertyzie sądowej wydanej przez eksperta Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej napisano, że "górna część fragmentu kadłuba nie zachowała się". - To kłamstwo, ona się zachowała, tylko była niszczona - powiedział Macierewicz. - Analiza fotograficzna kształtów, odłamków i ich rozrzut na głównym polu szczątków wskazuje na epicentrum wybuchu znajdujące się w początkowej lewej części zbiornika balastowego. Istnieje także materiał dowodowy pokazujący zniszczenia wybuchem centropłatu - kontynuował. - Inne bezsporne dowody na wybuch to oderwany ogon i zniszczony korpus sprężarki niskiego ciśnienia lewego silnika - uważa.

Jak tłumaczył polityk, ogon został oderwany poprzez "ścięcie nitów łączących tę konstrukcję z resztą samolotu". - Łączna siła potrzebna to ścięcia tych nitów to ok. 1,5 mln kg siły. Jest to minimalna siła potrzebna do oderwania ogona. (...) Jedyną przyczyną uzasadniającą te zniszczenia jest wybuch w centropłacie - ocenił.

Unieważniony raport Millera

- Komisja podtrzymała decyzję zawartą w raporcie technicznym z 11 kwietnia 2018 r. o unieważnieniu raportu końcowego z badania zdarzenia lotniczego samolotu Tu-154M (...) z dnia 29 lipca 2011 roku (tzw. raport komisji Millera - red.) - mówił Macierewicz.

Jak wyjaśnił, punktem wyjścia prac komisji była analiza decyzji dotyczącej remontu Tu-154M, a następnie przygotowań do wizyty polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele w Katyniu.

Macierewicz dodał, że podkomisja przebadała historię wydobycia i odczytu rozmów z kokpitu z rejestratorów oraz zapisy rejestratorów parametrów lotu i ich wiarygodność. Podkomisja - jak dodał - przebadała trajektorię lotu, a także ścieżkę odejścia na drugie zejście.

Szef komisji powiedział, że to ostatnie 20 sekund lotu Tu-154M przesądziło o tragedii smoleńskiej. Mówił, że zrekonstruowano też m.in. rozkład szczątków samolotu na "całym obszarze jego niszczenia" oraz rozmieszczenia ciał i fragmentów ciał poległych pasażerów.

- Ważne miejsce w badaniach podkomisji zajęły symulacje i rekonstrukcja eksplozji w lewym skrzydle oraz w centropłacie, rekonstrukcje rozpadu poszczególnych części samolotu, a także doświadczenia pirotechniczne - mówił.

Dowody ukrywane, niszczone, fałszowane

- Materiały dowodowe nie tylko zostały pozostawione przez rząd Donalda Tuska w dyspozycji Federacji Rosyjskiej, ale były także ukrywane, niszczone i fałszowane. Strona rosyjska jasno stwierdzała, że Polska nie otrzyma materiałów dowodowych i warunkuje po dzień dzisiejszy otrzymanie tych materiałów zgodą Rzeczpospolitej Polskiej na przyjęcie raportu pani Tatiany Anodiny - powiedział Macierewicz.

REKLAMA

Dodał, że przedstawiciele Polski "nigdy nie słyszeli, ani nie widzieli całości oryginałów zapisów rejestratorów lotu, nie badali zniszczeń wybuchowych w centropłacie i innych części samolotu, nie widzieli zapasowego silnika elektrycznego ani nie dokonali laboratoryjnej analizy silników, nie otrzymali też większości dokumentów lotniska Smoleńsk-Siewiernyj oraz rosyjskiego systemu kontroli lotów".

Czytaj także:

Macierewicz powiedział, że tak wyglądała sytuacja, w której znalazła się podkomisja po rozpoczęciu prac. Dodał, że ówczesny rosyjski premier Władimir Putin "przekazał związanej ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej pani Anodinie przeprowadzenie badania technicznego katastrofy", a kierowana przez nią instytucja - Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) - "blokowała dostęp stronie polskiej do szeregu dokumentów, głównych, podstawowych, w tym do instrukcji wykonywania lotów w rejonie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj". - Zaś przedstawiony w styczniu 2011 roku raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Federacji Rosyjskiej zawierał poświadczenie nieprawdy w oficjalnym dokumencie poprzez prezentację nieaktualnej karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj - powiedział.

Macierewicz stwierdził, że jednocześnie działanie MAK "skutkowało ograniczeniem stronie polskiej dostępu do materiału dowodowego w postaci rejestratorów pokładowych, jak też szczątków wraku", a "począwszy od roku 2019 żaden z przesłanych przez Prokuraturę Krajową w Warszawie wniosków o pomoc prawną, nie został zrealizowany przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej".

REKLAMA

Posłuchaj

Macierewicz: podkomisja zrekonstruowała blisko 90 proc. powierzchni Tu-154M (IAR) 0:29
+
Dodaj do playlisty

Dodał, że efektem "wszechstronnych działań strony rosyjskiej, prowadzonych niewątpliwie z udziałem najwyższych czynników decyzyjnych, w tym przez prezydenta Federacji Rosyjskiej, pana Putina, są istotne utrudnienia w pozyskaniu pełnego materiału dowodowego" przez stronę polską. Wyświetlono również prezentację materiałów m.in. z posiedzeń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która - jak powiedział - pokazuje "zafałszowanie materiału dowodowego".

Komisja obala teorię o błędzie załogi

- Załoga Tu-154M wykonała prawidłowo wszystkie procedury i czynności podejścia do lotniska w Smoleńsku; samolot zmienił swoje kąty pochylenia oraz kąty natarcia i zaczął odchodzić na drugi krąg - powiedział Macierewicz.

Jak dodał "potwierdzenie tych faktów zawarte jest nie tylko w dokumentach rosyjskich kontrolerów lotu (...), ale także w analizach rejestratorów pokazujących kolejne fazy lotu". - Powtarzam raz jeszcze, w ostatnim momencie zostały zmienione kąty pochylenia i kąty natarcia i samolot zaczął odchodzić na drugi krąg - podkreślił przewodniczący podkomisji.

- Trzeba sobie zdać sprawę, że żaden pilot, żadna załoga, nie doprowadzi samolotu do lądowania lub odejścia na drugi krąg, kiedy w samolocie zostanie odstrzelone pięć metrów skrzydła i wybuch doprowadzi do rozerwania w powietrzu kadłuba na 65 tysięcy części, a tak właśnie stało się nad lotniskiem w Smoleńsku - mówił Macierewicz. Jak dodał, na wrakowisku właśnie 65 tysięcy części zostało odnalezionych i zidentyfikowanych przez polskich archeologów.

Posłuchaj

Macierewicz: materiały mówiące o błędach pilotów zostały spreparowane (IAR) 0:24
+
Dodaj do playlisty

Macierewicz ocenił, że "materiały wskazujące na błędy załogi zostały w dużej części zmanipulowane". - Dotyczy to zarówno zapisów rejestratora parametrów lotu, jak i zapisów w rejestratorze rozmów, tzw. CVR, gdzie stwierdzono liczne ślady ingerencji. Zostały one spreparowane dla potrzeb zafałszowanych teorii o "pancernej brzozie" - powiedział.

- Podkomisja dysponuje zeznaniami i relacjami świadków zdarzenia będących 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w tym przede wszystkim Rosjan. Wielu z nich słyszało eksplozje, zanim samolot uderzył w ziemię - mówił szef podkomisji.

Dodał, że "podkomisja zgromadziła ponad 200 relacji świadków z tamtego wydarzenia". - Wielu z nich - ponad 20 - słyszało co najmniej dwie eksplozje, widziało wybuch i widziało rozpad samolotu, zwłaszcza jego ogonowej części - zaznaczył Macierewicz. 

REKLAMA

Wezwanie do działań na arenie międzynarodowej

- Raport podkomisji smoleńskiej może i powinien stanowić podstawę podjęcia działań na arenie międzynarodowej, w tym możliwe złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - powiedział szef podkomisji.

Jak przekazał, z raportem i załącznikami - liczącymi ponad 10 tys. stron - można się zapoznać w internecie. Zaznaczył, że rodziny ofiar otrzymały raport jeszcze przed poniedziałkową prezentacją, a duża część rodzin zapoznała się z dokumentem po jego zatwierdzeniu przez komisję 10 sierpnia zeszłego roku.

Macierewicz dziękował również członkom komisji i współpracującym z nią ekspertom za - jak mówił - gigantyczną pracę, poświęcenie, wytrwałość, odwagę i olbrzymią wiedzę. Podkreślił też, że katastrofa smoleńska to "największa tragedia, jaka miała miejsce w Polsce po II wojnie światowej".

Podkomisja ds. wydarzeń w Smoleńsku

Komisja do spraw ponownego zbadania katastrofy samolotu Tu-154M powstała w lutym 2016 roku. Raport z prac komisji liczy ponad 300 stron, a wraz z załącznikami ponad 5000.

REKLAMA

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej