Tomasz Lis odpowiada na oskarżenia o mobbing: tekst Szymona Jadczaka był aktem zemsty

2022-10-03, 15:35

Tomasz Lis odpowiada na oskarżenia o mobbing: tekst Szymona Jadczaka był aktem zemsty
Tomasz Lis uważa, że dziennikarz Wirtualnej Polski mści się za brak zatrudnienia w "Newsweeku". Foto: PAP/Piotr Nowak

Tomasz Lis wskazuje, że artykuł Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski zawierający zarzuty o mobbing był aktem zemsty. - W lutym osobiście odstrzeliłem rozmowy o przejściu autora tekstu red. Jadczaka z Wirtualnej Polski do "Newsweeka" - oświadczył były redaktor naczelny tygodnika.

Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska w maju rozwiązało umowę z Tomaszem Lisem, który przez dekadę był redaktorem naczelnym polskiej edycji tygodnika "Newsweek". Odwołanie zbiegło się w czasie z informacjami o niestosownym zachowaniu Lisa wobec podwładnych. 

Portal Wirtualna Polska opublikował tekst Szymona Jadczaka, w którym byli współpracownicy Lisa mówią o zachowaniach mogących mieć cechy mobbingu, poniżaniu, seksistowskich uwagach, żartach z osób LGBT.

Atencjusz Jadczak

Teraz, w rozmowie z "Krytyką polityczną" Tomasz Lis stwierdził, ż  Jadczak to "atencjusz, który chce rozgłosu". Wyjawił też, że na początku 2022 roku nie dopuścił do zatrudnienia dziennikarza w tygodniu.

- W lutym tego roku osobiście odstrzeliłem rozmowy o przejściu autora tekstu, red. Jadczaka, z Wirtualnej Polski do "Newsweeka". Jestem ciekaw, czy jego przełożeni wiedzieli o tym konflikcie interesów, kiedy Jadczak pisał później tekst o mnie? - powiedział Lis. 

Ocenił, że "pragnienie zdobycia za wszelką cenę rozgłosu musiało być zbyt wielkie, by powstrzymać red. Jadczaka".

Żarty były

Jednocześnie były redaktor naczelny "Newsweeka" przyznał, że pozwalał sobie na odważne żarty podczas redakcyjnych spotkań, ale spotykały się one z dobrym odbiorem. 

Zdobywając się na refleksję, Lis potwierdził, że jednak nie powinien ich opowiadać.

Obrażał mojego pracodawcę

Do przedstawionej przez Tomasza Lisa sytuacji odniósł się w oświadczeniu w mediach społecznościowych Szymon Jadczak.

Potwierdził, że doszło do spotkania z Lisem w lipcu 2021 roku, a propozycja pracy wyszła od redaktora naczelnego "Newsweeka". Wskazał też, że za nią "podziękował".

"Moja odpowiedź była zdecydowana, bo Lis w trakcie rozmowy obrażał mojego obecnego pracodawcę, czyli Wirtualną Polskę oraz mojego kolegę, jednego z byłych dziennikarzy »Newsweeka«. Wyrażał się także niepochlebnie o swoich podwładnych z »Newsweeka«" - wyjaśnił.

Do kolejnego, zaplanowanego na luty, spotkania już nie doszło, gdyż według Jadczaka Lis je odwołał. Jako powód miał wskazać "słuchy", że dziennikarz niepochlebnie wyraża się na temat jego i jego pracy.

Ironia losu

Autor materiału o wybrykach Tomasza Lisa stwierdził również, że o jego rozmowach redaktorem naczelnym "Newsweeka" wiedziano w Wirtualnej Polsce, opowiadał o nich także znajomym z branży.

"Gdy kilka miesięcy później rozpocząłem pracę nad tekstem o tym, co Tomasz Lis robił pracownikom i pracowniczkom Newsweeka, uznałem to za ironię losu" - napisał Jadczak.

"Nie wiem czy historia ostatnich miesięcy czegoś go nauczyła, skoro kłamie w wywiadzie, używając przy tym słów »odstrzeliłem (…) Jadczaka«" - dodał.

Czytaj także:

fc

Polecane

Wróć do strony głównej