Pakt migracyjny. Premier Morawiecki: Polska nie będzie płacić za błędy innych państw
Przymusowa relokacja nie rozwiązuje problemu migracji, za to narusza suwerenność państw członkowskich. Polska nie będzie płacić za błędy polityki imigracyjnej innych państw - oświadczył w piątek premier Mateusz Morawiecki.
2023-06-09, 15:06
Ministrowie spraw wewnętrznych, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Szef polskiego rządu w piątkowym wpisie na Facebooku zwrócił uwagę, że od początku wojny na Ukrainie Polska przyjęła w rekordowym czasie najwięcej uchodźców wojennych na świecie. "Otworzyliśmy nasze granice, drzwi i serca przed milionami ludzi. Pokazaliśmy, co oznacza solidarność. Nikt nas do tego nie zmuszał. Ale też nikt nam w tym nie pomógł. Przeważające koszty olbrzymiego wysiłku pomocy spadły na polskie rodziny, NGO'sy i polski budżet" - wskazał.
Jak dodał, za "wielkimi podziękowaniami nie poszły wystarczająco duże środki od społeczności międzynarodowej i UE".
Mateusz Morawiecki nadmienił, że "solidarności i gościnności nie da się przeforsować siłą. Ani tym bardziej zmusić do integracji ludzi, którzy tego nie chcą. Przymusowa relokacja nie rozwiązuje problemu migracji, za to narusza suwerenność państw członkowskich". "Polska nie będzie płacić za błędy polityki imigracyjnej innych państw" - podkreślił premier.
REKLAMA
Szczegóły paktu migracyjnego
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE.
Oznacza to de facto - jak tłumaczył wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach - wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
- W 2015 r. Jarosław Kaczyński zdiagnozował problem przymusowej relokacji migrantów. Dziś w UE ten temat powraca
- Coraz więcej prób szturmowania granicy. Żaryn ostrzega przed operacją hybrydową Rosji i Białorusi
- Gospodarka zamiast ideologii. Premier Morawiecki apeluje do UE i stawia Polskę za wzór
PAP/łl
REKLAMA