Polska buduje koalicję państw przeciwko paktowi migracyjnemu. Premier: ludzie to nie towar
Budujemy koalicję państw unijnych przeciwnych relokacji migrantów - podkreślił premier Mateusz Morawiecki. - Będziemy też namawiać opozycję, żeby razem z nami głosowała za uchwałą Sejmu w tej sprawie, bo w interesie Polski jest suwerenna ochrona naszych granic - zapowiedział.
2023-06-13, 14:01
Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej był pytany o unijne propozycje dotyczące "obowiązkowej solidarności", które zakładają m.in. relokację migrantów i kontrybucje finansowe za ich niewykonanie.
Ludzie to nie towar
Szef rządu zaznaczył, że Polska pokazała, czym naprawdę jest solidarność, przyjmując uchodźców wojennych z Ukrainy.
- Ludzie to nie jest towar, którym ktoś będzie handlował - tyle i tyle musicie zapłacić, jeżeli nie przyjmiecie. Oczywiście, że się nie zgadzamy z taką polityką - podkreślił.
Decyzja, kto może wjechać
We wtorek do Sejmu wpłynął projekt uchwały autorstwa PiS w sprawie tych propozycji.
REKLAMA
- Będziemy starali się zachęcić opozycję do tego, żeby głosowała razem z nami, ponieważ w interesie Polski jest to, aby zapewnić suwerenną ochronę naszych granic, abyśmy to my Polacy mogli decydować o tym, kto może wyjeżdżać do naszego kraju, a kto nie. Przecież od tego zależy nasze bezpieczeństwo - powiedział premier.
Budowa koalicji w Europie
Dodał, że również na Radzie Europejskiej będzie "bardzo ostro" protestował przeciwko tym propozycjom.
- Budujemy koalicję państw i na pewno nie zgodzimy się na dyktat, który przypomina to, co Platforma Obywatelska razem z Niemcami zgotowały Europie w latach 2016, 2017, 2018 - powiedział.
Jak zaznaczył, Polska razem z Czechami i Węgrami "obroniła" przed tym Europę w czerwcu 2018 roku.
REKLAMA
- To była nasza bardzo zdecydowana postawa, która spowodowała odwrót od tamtej polityki, i dzisiaj także będziemy bronić suwerenności Polski i bezpieczeństwa polskich rodzin - powiedział.
Sprzeciw Polski i Węgier
W czwartek Rada UE przyjęła w głosowaniu większością kwalifikowaną - przy sprzeciwie Polski i Węgier - stanowisko negocjacyjne w sprawie rozporządzenia dot. procedury azylowej oraz rozporządzenia w sprawie azylu i migracji. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, w których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
REKLAMA
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
Nic wspólnego z solidarnością
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji RP Bartosz Grodecki, który reprezentował polski rząd na posiedzeniu, w przerwie obrad w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "system azylowy, który zmusza do przyjmowania migrantów, a w razie odmowy przewiduje wysokie kary, nie ma nic wspólnego z solidarnością".
Szynkowski vel Sęk: chętnie podzielimy się doświadczeniami, jak sobie radzić z kryzysem migracyjnym
REKLAMA
Czytaj także:
- "Jesteśmy sceptyczni". Prezydent Duda o przyjmowaniu migrantów z innych kierunków niż Ukraina
- "Chcą nam podrzucić kukułcze jajo, chcą, byśmy mieli problem". Poseł PiS o polityce UE ws. migrantów
IAR/PAP/fc
REKLAMA