Szef zwolnił ją przez Skype. Burza w sieci. Firma jeszcze chce na tym zarobić

2024-03-15, 19:37

Szef zwolnił ją przez Skype. Burza w sieci. Firma jeszcze chce na tym zarobić
Internautka poskarżyła się, że zwolniono ją z pracy przez Skype. Zareagowali internauci. Pracodawca wyłączył swój profil na Facebooku. Foto: OlegRi/ Shutterstock/ X/@samoniniko

Sprawa graficzki zwolnionej z pracy przez komunikator internetowy i oburzenia, jakie wywołał styl komunikacji pracodawcy, zatacza coraz szersze kręgi. Po internetowej burzy rozpętanej przez dziewczynę, w którą włączyło się nawet Ministerstwo Sprawiedliwości, pracodawca najpierw wydał oświadczenie, a teraz próbuje zyskać na całej historii.

Wszystko zaczęło się od wpisu opublikowanego w czwartek wieczorem na portalu X. Użytkowniczka pod pseudonimem @samoniniko poskarżyła się, że została zwolniona za niewyrabianie oczekiwanej dla jej stanowiska normy. Jak wynikało z jej relacji, zwolnienie nastąpiło drugiego dnia pracy. Dziewczyna została zwolniona przez rozmowę na Skype po tym, jak poinformowała szefa, że nie zna programu w jakim pracowała. Jak zaznaczyła – miała informować o tym podczas rekrutacji.

Jej szef argumentował, że nie płaci za naukę i zarzucił jej brak profesjonalizmu. "zrobila Pani 5 wizualizacji przez caly dzien? (…) cooooo proszeeeeeeeee, chyab Pani zartuje, to dziekuje do widzenia, ja nie place za naukę" – miał napisać w komunikatorze (pisownia oryginalna).

Zwolnienie z pracy przez Skype. Internauci kpią z pracodawcy. "Januszex"

Screeny z zapisem konwersacji między pracodawcą a byłą pracownicą rozpętały burzę w internecie. Jej wpisy doczekały się ponad tysiąca odpowiedzi, około dwóch tysięcy cytowań, trzydziestu tysięcy "polubień".

W obronie @samoniniko stanęli inni użytkownicy X. Argumentowali, że jej szef nie sprawdził kwalifikacji dziewczyny na etapie rekrutacji, zarzucali zachowania o charakterze mobbingu, czy też wyzywali, niekiedy w bardzo wulgarny sposób. Często pojawiało się określenie "januszex", wykpiwające firmy nierespektujące w oczekiwany sposób praw pracowniczych.

Szybko też doszukali się, że dziewczyna pracowała dla radomskiego GiftPolu.

Nie wszyscy jednak przychylili się do krytyki pracodawcy. Użytkownik Twittera @CezaryGraf zwrócił uwagę, że "pokolenie Z nie rozeznając w jakiej sytuacji życiowej oraz majątkowej się znajduje oburzyło się". 

Czytaj także: 

Internautka poskarżyła się na swojego szefa. Odpowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości

Jeszcze tego samego dnia @samoniniko napisała, że była firma straszy ją prawnikami, bo – jak wynika z jej wpisu – "mają hejt na firmę" przez nią. Dziewczyna zaznaczyła, że nie podała nazwy firmy dla której pracowała i że "napisała samą prawdę".

To właśnie pod tym postem do internetowej burzy włączyło się Ministerstwo Sprawiedliwości. "Zawsze w przypadku wątpliwości możesz skorzystać z punktu darmowej pomocy prawnej w Twoim powiecie/gminie/mieście" – napisał resort kierowany przez Adama Bodnara.

Czytaj także: 

Graficzka zwolniona przez Skype. Burza w sieci. Jest oświadczenie

Oświadczenie w sprawie wydał też były szef dziewczyny. Jego firma opublikowała je na swojej stronie internetowej. Jak zaznacza Dariusz Jabłoński, ich wymagania "od początku były jasne", zaś @samoniniko miała deklarować, że "ma kwalifikacje i szybko opanuje program".

Napisał też, że pierwszy dzień był wdrożeniowy i płatny "wg obowiązujących stawek godzinowych umowy zlecenie zawartej na okres jednego próbnego miesiąca". W dalszej części prezes GiftPolu stwierdza, że w kolejnych dniach pracy okazało się, że @samoniniko "wymaga wydatnej pomocy innych osób z działu graficznego, nie pracuje samodzielnie".

"Niestety nie mamy czasu na dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania. Angażując osoby na nowe stanowiska, oczekujemy wiedzy i kompetencji , które te osoby deklarują na rozmowie kwalifikacyjnej" – oświadczył Dariusz Jabłoński.

Podkreślił też, że jego firma przestrzega kodeksu pracy, wypłaca wynagrodzenia i "dba o ludzi, szanując zaangażowanie i oddanie".

Koszulki "cooooo proszeeeeeeeee"

GiftPol próbuje też zyskać na całej historii. Firma wypuściła limitowaną serię koszulek z rysunkiem przedstawiającym cytat z jej szefa. T-shirt z napisem "cooooo proszeeeeeeeee" – może trafić do jednej ze stu chętnych osób.


fot. giftpol.pl
(fot. giftpol.pl)

Czytaj także: 

[ZOBACZ TAKŻE] Poseł Lewicy Adrian Zandberg gościem Polskiego Radia: 

PolskieRadio24.pl/ mbl


Polecane

Wróć do strony głównej