Pandemia. NIK zawiadamia prokuraturę. "Kto przytulił blisko 10 mln zł?"
Najwyższa Izba Kontroli zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy zakupie środków ochrony w pandemii. Zawiadomienie dotyczy m.in. byłego premiera Mateusza Morawieckiego, jego zastępcy Jacka Sasina oraz przedstawicieli podmiotów zaangażowanych w nierzetelne, niegospodarne i niecelowe wydanie blisko dwustu milionów złotych.
2024-03-21, 14:20
Poseł Dariusz Joński, który razem z posłem Michałem Szczerbą jako pierwszy informował o nieprawidłowościach, liczy na skuteczne działania prokuratury w tej sprawie.
- Nie chodziło o to, żeby ten sprzęt dojechał, by pomóc medykom i ludziom. Tylko chodziło o to, żeby w tym trudnym czasie, kiedy wszyscy byli pozamykani w domach, oni zajmowali się wystawianiem faktur. Mam nadzieję, że wszystkich polityków, którzy wpadli na ten genialny pomysł, aby wykorzystać ten najtrudniejszy czas dla nas wszystkich, żeby zrobić skok na kasę, spotka bardzo surowa kara - powiedział Dariusz Joński.
Poseł Michał Szczerba wskazuje m.in. na przykład wystawienia przez spółkę specjalizującą się w sprowadzeniu z Chin wacików kosmetycznych faktury na dwa miliony dolarów.
Szczerba: kto przytulił blisko 10 mln zł?
- Wystawiła fakturę. Została ona opłacona na środki ochrony osobistej, na żadnym etapie te środki nie zostały dostarczone. Pytamy z posłem Jońskim, kto przytulił te dwa miliony dolarów, czyli blisko 10 milionów złotych. Wiemy, że instrukcje szły z Ministerstwa Aktywów Państwowych i z agencji wywiadów. Gdzie są te pieniądze? - pytał retorycznie Szczerba.
REKLAMA
Polityk zwrócił również uwagę, że działania rządu mogły przyczynić się do śmierci personelu medycznego, bo znaczna część dostarczonych maseczek, kombinezonów i przyłbic nie spełniała wymagań.
"Kontrolerzy dotarli do samego końca"
- Ustaliliśmy fakty, które nie napawają optymizmem. Wskazują jednoznacznie na bardzo duże ryzyko i zagrożenia zarówno dla zdrowia i życia Polaków personelu medycznego, ale również ryzyko finansowych - powiedział na konferencji prasowej Janusz Pawelczyk, dyrektor delegatury NIK w Białymstoku, która zajmowała się sprawą.
Jak mówił, udało się dotrzeć do dowodów, które wskazują na szereg zjawisk korupcjogennych, które pojawiły się w procesie zakupu środków. - Kontrolerzy dotarli do najniższego poziomu w łańcuszku dostaw. To jest pierwsza kontrola która dotarła do samego końca - podsumował Janusz Pawelczyk.
Posłuchaj
NIK ustaliła, że polecenie, jakie w kwietniu 2020 r. ówczesny szef rządu przekazał w tej sprawie spółkom Skarbu Państwa - KGHM i Grupie Lotos oraz Agencji Rozwoju Przemysłu - nie przyczyniło się do zapewnienia szybkich dostaw tego typu materiałów.
REKLAMA
Posłuchaj
- Zespół ds. rozliczeń PiS zajął się NCBiR. Giertych: korupcja na niewyobrażalną skalę
- Trwa śledztwo ws. Małopolskiego Systemu Informacji Medycznej. Prokuratura przesłuchuje świadków
- Raport NIK ws. Orlenu. Ekspert: tutaj mogą tkwić prawdziwe problemy zarządu Obajtka
IAR/łl
REKLAMA