"Większe ryzyko". Wiemy, dlaczego nie zestrzelono rosyjskiej rakiety

2024-03-24, 20:26

"Większe ryzyko". Wiemy, dlaczego nie zestrzelono rosyjskiej rakiety
Rosyjska rakieta nad Polską. Dlaczego jej nie zestrzelono?. Foto: vblinov/ Shutterstock

- Próba zestrzelenia rakiety, która naruszyła naszą przestrzeń powietrzną, wiązałaby się z większym ryzykiem - ocenił rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski. Wyjaśnił, że szczątki ważącej ponad 2 tony rakiety spadłyby na terytorium Polski.

W niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało na platformie X, że "o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej".

Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. "Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie" - dodano.

Informację o ataku siły zbrojne otrzymały wczesnym rankiem

Do sytuacji tej odniósł się rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk. Jacek Goryszewski. Przypomniał, że informację o przygotowywanym ataku polskie siły zbrojne otrzymały wczesnym rankiem.

- Obrona przeciwlotnicza Ukrainy nauczyła się, że większość rosyjskich rakiet nadlatuje ze Wschodu lub z Północy; obrońcy mniej spodziewają się ataku z Zachodu. Dlatego też Federacja Rosyjska celowo manewruje rakietami w taki sposób, by robiły krąg i uderzały w cele na Ukrainie od strony zachodniej - ocenił.

Wyjaśnił, że decyzję o tym, że rakieta nie zostanie zestrzelona, podjął Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. - Decyzja wynikała z informacji z naszych systemów radarowych. Ocena trajektorii, prędkości i wysokości lotu rakiety wskazywała, że opuści ona naszą przestrzeń powietrzną - zaznaczył.

Zestrzelenie rakiety. Większe ryzyko 

Zdaniem ppłk. Goryszewskiego próba zestrzelenia rakiety wiązałaby się z większym ryzykiem dla okolicznych mieszkańców niż pozwolenie, by rakieta sama opuściła przestrzeń powietrzną Polski. - Rakieta waży ponad 2 tony, z czego 400 kilogramów stanowi ładunek bojowy. Po zestrzeleniu rakiety jej szczątki spadłyby na nasze terytorium. Tutaj również spadłyby szczątki efektora użyte do zestrzelenia samej rakiety - mówił.

Jak wskazał ppłk Goryszewski, gdyby rakieta zmierzała w głąb Polski, mogłaby zostać podjęta decyzja o jej zestrzeleniu przez pary dyżurne samolotów F-16. - To Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych dokonuje oceny sytuacji i jest upoważniony do podjęcia takiej decyzji. Z drugiej strony pilot myśliwca, nawet jeśli dostanie zgodę na zestrzelenie takiej rakiety, może tego nie zrobić w sytuacji, kiedy zorientuje się, że jej szczątki mogłyby spaść na szpital czy szkołę. To, w jakim miejscu miałoby dojść do takiego zestrzelenia, także jest istotne przy podejmowaniu decyzji - zastrzegł.

Czytaj więcej:

PAP/nt

Polecane

Wróć do strony głównej