20 tygodni walki. Lekarze uratowali matkę i jej synka
Walka o utrzymanie ciąży trwała 20 tygodni. Determinacja lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi opłaciła się. Piotruś urodził się zdrowy. Z medycznego punktu widzenia była to ciąża najwyższego ryzyka.
2024-05-22, 16:29
Pani Aneta miała już troje dzieci. Wiedziała, że ma genetyczne obciążenie, chorobę nerek, ale dopiero czwarta ciąża stała się dla niej wyzwaniem. Konieczna stała się dializoterapia.
- Nerki, które nie są w stanie sprostać funkcji, do której zostały stworzone, czyli oczyszczania organizmu, narażają matkę i dziecko. Toksyny, które nie są usuwane z organizmu sprawiają, że taka ciąża jest obarczona bardzo dużym ryzykiem – powiedział dr Sławomir Chrul z Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (ICZMP).
Normalnie pacjenci z niewydolnością nerek poddają się dializie trzy razy w tygodniu. W tym przypadku trzeba było zastosować nadzwyczajną procedurę. - Żeby dziecko urodziło się zdrowe, musieliśmy wprowadzić dializy, które jak najbardziej odpowiadały fizjologicznej pracy nerek, a zatem zabiegi trzeba było powtarzać codziennie – powiedział Sławomir Chrul.
Determinacja w walce o życie dziecka. "Wiara czyni cuda"
Szef Kliniki Położnictwa i Ginekologii ICZMP dr Michał Krekora podkreślił determinację mamy w walce o życie dziecka, dodając, że z powodu nadciśnienia tętniczego u pacjentki i jej choroby nerek życie dziecka było zagrożone.
REKLAMA
- Bardzo rzadko się zdarza, że ciężarna jest poddawana dializom od osiemnastego tygodnia ciąży do jej rozwiązania. To, że utrzymaliśmy tę ciążę i zdrowy chłopczyk przyszedł na świat w 38. tygodniu, czyli praktycznie w terminie naturalnego porodu, to kapitalny efekt współpracy specjalistów z kilku dziedzin. Była to ciąża najwyższego zagrożenia – przyznał dr Krekora.
Piotruś urodził się 13 maja. Ważył 3040 g. Uzyskał 10 punktów, czyli maksimum, w skali Apgar.
- Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pojawił się strach. Były ogromne emocje i chwile załamania. Gdy przyszedł na świat i zapłakał, wiedziałam, że jest już wszystko dobrze. Teraz jesteśmy z mężem przeszczęśliwi – powiedziała PAP pani Aneta.
Mąż pani Anety i tata Piotrusia, powiedział, że w domu wszystko już gotowe na przyjęcie malucha. Nie krył wzruszenia, odpowiadając na pytania. - Ciężko mi mówić, bo to były duże emocje. Później ulga, kiedy dziecko urodziło się zdrowe. Wiara czyni cuda – powiedział pan Arkadiusz.
- Anestezjolog dr Robert Jarzębski: poród nie powinien boleć
- Bieszczady. Dzięki policji zdążyli do szpitala na ostatnią chwilę. Poród z powikłaniami
- Ten poród w Zabrzu przejdzie do historii. Martynka pobiła rekord
dn/PAP
REKLAMA
REKLAMA