Nie zabrakło utarczek słownych. Podsumowujemy, co zeznał Morawiecki przed komisją śledczą

2024-05-22, 18:57

- Decyzję o przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych podjęło kierownictwo PiS - zeznał były premier Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą. Mówił też, że decyzja o rozpoczęciu przygotowań do głosowania w formule kopertowej była zgodna z prawem i miała służyć życiu i zdrowiu Polaków. Nie zabrakło spięć i utarczek słownych.

Mateusz Morawiecki był przesłuchany na dwóch kolejnych posiedzeniach komisji śledczej w związku z wydanymi przez niego dwiema decyzjami z 16 kwietnia 2020 r. W pierwszej polecił Poczcie Polskiej podjęcie i realizację "niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym, z powodu panującej wówczas pandemii". W drugiej decyzji zobowiązał Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych do podjęcia działań przygotowujących wybory, czyli wydrukowanie pakietów wyborczych.

Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii COVID-19. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że ponieważ obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowano w lokalach wyborczych.

Ocena decyzji b. premiera

Na początku posiedzenia przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przedstawił opinię biegłego prof. Jana Zimmermanna, który ocenił m.in., że premier nie miał podstawy prawnej do wydania decyzji zlecających Poczcie Polskiej i PWPW wydruk i skompletowanie kart i pakietów wyborczych.

Trybunał Konstytucyjny z kolei potwierdził zgodność postanowienia byłego premiera z konstytucją. Tę decyzję przywoływali posłowie PiS.

Posłuchaj

Poseł PiS Waldemar Buda mówił, że ustawa zasadnicza nakazywała współpracę organów państwa przy organizacji głosowania (IAR) 0:24
+
Dodaj do playlisty

Morawiecki w kontekście dyskusji o TK zacytował wyrok sądu. - Chciałbym do tego dodać kilka punktów z prawomocnego wyroku sądu rejonowego z 29 listopada 2023 r.: "w tych okolicznościach pandemicznych działania administracji rządowej zmierzające do powstrzymania wzrostu zakażeń, przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym nie mogą być uznane za działanie na szkodę interesu publicznego" - zacytował b. premier.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości spytał świadka Mateusza Morawieckiego o ocenę wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Przewodniczący Joński odebrał posłowi Mariuszowi Krystianowi głos, a ten w proteście opuścił salę.

Udział Sasina

Przewodniczący zapytał Morawieckiego, czy widzi jakiekolwiek zaniechania i zaniedbania po stronie ówczesnego szefa MAP Jacka Sasina w związku z wydanymi przez premiera decyzjami.

- Na początek muszę zdecydowanie zaprotestować przeciw tak grubiańskim i prostackim określeniom, jakich pan użył wobec Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Morawiecki. Joński powiedział wcześniej m.in., że pytania "o pseudowyroki TK" nie są przedmiotem prac komisji.

- Te prymitywne określenia, których pan użył, godne są najwyższego potępienia i, to warto podkreślić, nie wolno tak się odnosić do najwyższych instytucji, do władz RP. Pan obraża podstawowe instytucje RP. Ja nie mogę pozostać głuchy na tego typu inwektywy, które tutaj padają. To uwłacza nie tylko tej komisji, ale również nam wszystkim - jako posłom i obywatelom - zaznaczył b. premier.

Morawiecki był także zapytany, czy dotarły do niego informacje o tym, że ówczesny szef MAP Jacek Sasin oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński nie zawarli umowy z Pocztą Polską i PWPW, której zawarcie polecił w swojej decyzji z 16 kwietnia 2020 r.

Kiedy były premier zwrócił uwagę, że to pytanie zostało mu już zadane i powtarzanie go jest niedopuszczalne, to Joński przytoczył wówczas zeznania Kamińskiego. Polityk w kwietniu br., pytany o sprawę umów z PWPW i Pocztą Polską, powiedział, że działał wspólnie "i z premierem, i z ministrem Sasinem". - Te państwa zeznania się tak rozjeżdżają. Co przyjdzie minister, to mówi coś innego - zauważył Joński.

- Po podpisaniu decyzji z 16 kwietnia 2020 r. (...) wiedziałem, że te decyzje zawierają klauzule z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że te dwa przedsiębiorstwa (Poczta Polska i PWPW - red.), w bardzo krótkim (...) czasie musiały zająć się czynnościami przygotowawczymi do przeprowadzania wyborów - odparł Morawiecki.

Morawiecki: środki zostały zwrócone 

Wiceprezes PiS powiedział przed sejmową komisją śledczą, że to przez opozycję nie udało się doprowadzić do wyborów prezydenckich w maju 2020 roku i narażono budżet na stratę pieniędzy.

Mateusz Morawiecki mówił, że jego decyzje miały rygor natychmiastowej wykonalności i nie ingerował w szczegóły ich realizacji przez PWPW i Pocztę Polską.

Były premier powiedział, że wierzył instytucjom, którym zlecił przygotowania do głosowania korespondencyjnego w 2020 roku. Mateusz Morawiecki podkreślił, że środki wydane na przygotowanie wyborów zostały zwrócone Poczcie i PWPW przez Krajowe Biuro Wyborcze.

Posłuchaj

Mateusz Morawiecki: miałem pełną świadomość, że wybory będą przygotowane (IAR) 0:23
+
Dodaj do playlisty

Posłanka Magdalena Filiks, która zadawała świadkowi pytania, zwróciła uwagę, że zarząd Poczty Polskiej obecnie sądzi się z Krajowym Biurem Wyborczym o straty sięgające 12 milionów złotych. Jest to suma podatku VAT. Mateusz Morawiecki oznajmił, że czeka na wyrok w tej sprawie.

- Decyzja, która zlecała PWPW i Poczcie Polskiej podjęcie przygotowań do wyborów, była pozbawiona wad prawnych - zeznał Mateusz Morawiecki. O usunięciu z projektu defektów prawnych poinformował go ówczesny szef KPRM Michał Dworczyk.

Wątek Gowina

Były premier stwierdził, że nie zajmował się osobiście technicznymi szczegółami, tym, czy pakiety wyborcze będą mogły być wydrukowane przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Podkreślił przy tym, że "zmarnowanie" milionów złotych wiosną 2020 roku było wynikiem "obstrukcji Senatu, samorządów i powstrzymywania wyborów przez Jarosława Gowina".

- Jarosław Gowin nie może cieszyć się żadną wiarygodnością, bo w 2020 roku prezes Porozumienia nie był lojalny wobec ówczesnego obozu rządzącego. Pan Gowin wówczas uczestniczył w spotkaniach z przedstawicielami dwóch partii opozycyjnych i realizował razem z nimi plan powstrzymania wyborów 10 maja, jest również współwinny temu, że one się nie odbyły - powiedział.

Posłuchaj

Mateusz Morawiecki: Jarosław Gowin nie może cieszyć się żadną wiarygodnością, bo współpracował z opozycją (IAR) 0:14
+
Dodaj do playlisty

Ustalenia z Kaczyńskim

Przewodniczący komisji dopytywał b. premiera "co ustalił z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie wyborów". Morawiecki wyjaśnił, że pamięta posiedzenie kierownictwa politycznego PiS z 16 kwietnia 2020 r, ale nie pamięta, co kto mówił.

- Rozmawialiśmy wówczas o możliwości rozszerzenia wyborów (korespondencyjnych) z 10 milionów osób na 30 milionów - powiedział Morawiecki.

Na pytanie Jońskiego, "jakie było stanowisko Kaczyńskiego, jakie były ustalenia z szefem", Morawiecki nawiązał do ówczesnych sondaży wyborczych. Joński przerwał mu ten wywód, zadając pytanie, czy rozmawiał z Kaczyńskim o wydaniu poleceń Poczcie Polskiej i PWPW, i jaka była w tej sprawie decyzja szefa partii. Zaznaczył też, że jeśli były premier będzie uchylał się od odpowiedzi, "to będziemy zmuszeni wystąpić do sądu".

- Pamiętam dyskusję nt. wyborów korespondencyjnych prowadzoną w gronie kierownictwa politycznego, nie pamiętam, kto w tej kwestii pomysł rzucił - odpowiedział Morawiecki. - Pamiętam, że kierownictwo polityczne podjęło decyzję ws. wyborów - dodał.

Wybory w czasie pandemii

Padło też pytanie wiceszefa komisji Jacka Karnowskiego (KO), czy w tamtym czasie b. premier dostrzegał jakiekolwiek zagrożenia związane z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych. 

Zdaniem Morawieckiego na początku 2020 roku, gdy panowała epidemia COVID-19, wybory w formule kopertowej były jedynym bezpiecznym rozwiązaniem. - Jest rzeczą absolutnie oczywistą, że wybory w trybie korespondencyjnym, co stwierdził również pan profesor Flisiak, tutaj przywołany przez państwa na świadka, i również Światowa Organizacja Zdrowia w raporcie, z którym warto, żebyście państwo się również zapoznali, nazywa wybory w trybie korespondencyjnym wyborami, które niosły ze sobą mniejsze zagrożenie, mniejsze ryzyko, jest mniejszym złem - zeznał były premier.

Mateusz Morawiecki wskazywał, że na początku 2020 roku rząd skupiał się na ratowaniu zdrowia i życia obywateli oraz miejsc pracy. Pytany o termin wyborów korespondencyjnych powiedział, że decyzja marszałek Sejmu Elżbiety Witek z lutego 2020 roku była dla rządu wiążąca.

Wykluczenie posła PiS

Poseł Przemysław Czarnek nazwał posiedzenie komisji cyrkiem. Posłanka Magdalena Filiks wniosła o wykluczenie posła PiS z obrad komisji. Po głosowaniu salę prócz wykluczonego posła Czarnka opuścił także poseł Michał Wójcik. W ostatniej godzinie jedynym obecnym podczas posiedzenia członkiem komisji z PiS był Waldemar Buda.

Przesłuchiwanie świadków komisja zakończy 24 maja, wówczas zeznawać będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Przewodniczący sejmowej komisji śledczej do spraw wyborów korespondencyjnych Dariusz Joński powiedział dziennikarzom, że w razie potrzeby komisja jest gotowa wezwać kolejnych świadków.

Raport końcowy komisja planuje przedstawić do końca maja.

Posłuchaj

Morawiecki zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych (IAR) 0:47
+
Dodaj do playlisty
Czytaj także:

IAR/PAP/kg/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej