Życie w stolicy Mazur zmieniło się w koszmar. Potworny odór wykańcza

Potężny smród uniemożliwia codzienne funkcjonowanie mieszkańcom Ełku i okolic. Miejscowi narzekają na bóle głowy, rozdrażnienie i wiele innych dolegliwości. Obawiają się o swoje zdrowie. Nie pamiętają nocy, kiedy mogli zostawić otwarte okna. Z domu wychodzą wtedy, kiedy muszą. Do Ełku nie chcą wracać dzieci, które wyjechały z rodzinnych domów na wakacje. - Budzi nas cuchnące powietrze, wdychamy odór zgniłych jaj połączony z chemią i wyziewami z szamba - relacjonuje pan Mariusz. Lokalna władza zapewnia polskieradio24.pl, że podjęła już działania w tej sprawie.

Sylwia Bagińska

Sylwia Bagińska

2024-07-30, 20:13

Życie w stolicy Mazur zmieniło się w koszmar. Potworny odór wykańcza
Protest w Ełku. Foto: Ewa Wielgat
  • Ełk - jedno z najpopularniejszych miast na Mazurach - tonie w smrodzie - mówią portalowi polskieradio24.pl przedstawiciele lokalnej społeczności.
  • Miejscowi wzięli sprawy w swoje ręce - najpierw skrzyknęli się w mediach społecznościowych, potem zorganizowali protest. Jak podkreślają, smród towarzyszy im niemal każdego dnia i nie pozwala normalnie funkcjonować. Uskarżają się na liczne dolegliwości zdrowotne.
  • - Mój 10-letni syn z autyzmem jest aktualnie na wakacjach u dziadków. Kilka dni temu, podczas rozmowy telefonicznej, zapytał mnie: "Czy dalej w Ełku śmierdzi?". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że tak. Odpowiedział mi: "Tatusiu, ja nie chcę wracać do Ełku, chcę zostać u babci i dziadka". Boli to strasznie - mówi pan Mariusz Kamiński.
  • Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie stwierdził, że problem wymaga interwencji - jako emitenta wskazano Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami Eko-Mazury. Sprawą zajęła się już lokalna władza, mieszkańcy twierdzą jednak, że o kilka miesięcy za późno.

Najpierw zrzucano odpowiedzialność na rolników

Pani Marta Dąbrowska jest mieszkanką Siedlisk - miejscowości graniczącej z Ełkiem. - Od pół roku czujemy wzmożony smród. Nie da się już wytrzymać. Wysypisko jest tu od wielu lat. Czasami śmierdziało - wiadomo, to jest naturalne. Nie zwracaliśmy na to uwagi, bo wiedzieliśmy, gdzie mieszkamy. Ale to, co się dzieje od pół roku, przekracza wszelkie granice - mówi.

Lokalna społeczność przyznaje, że problem wcześniej był przerzucany na rolników. - Twierdzono, że to nawóz wożony na pole - podkreśla pani Marta. Jak słyszymy dalej, lokalna władza "szła w zaparte", że problem leży po stronie wiejskich gospodarzy. - Mówiono otwarcie, że to nie miasto jest emitentem, i z nimi można rozmawiać, a za rolników nie biorą odpowiedzialności - dodaje.

Jeden z tamtejszych rolników miał kontrole w związku z odorem. Te, jak się dowiadujemy nieoficjalnie, nie wykazały jego winy. - Ludzie nie dali się zmanipulować i dalej walczyli z problemem - podkreśla pani Marta.

Dopiero w piątek, 26 lipca, zrobiono konferencję i władza przeprosiła rolników. - Stało się to jednak po tym, jak zgłosiliśmy już protest - mówi rozmówczyni portalu polskieradio24.pl i dodaje, że pisma i informacje administracji nic nie dają, bo wciąż śmierdzi.

REKLAMA

- Proszę sobie wyobrazić, że my w nocy nie możemy otworzyć okna, bo jak to zrobimy, budzi nas smród. Nieważne, czy to czwarta czy piąta rano. Jak były te upały, siedzieliśmy zamknięci, nie da się żyć normalnie - wskazuje pani Marta.

Protest w Ełku 

Bóle głowy, problemy z oddychaniem, dzieci nie chcą wracać do Ełku

- Bardzo mocno śmierdzieć zaczęło kilka miesięcy temu takim zgniłym jajem. Moje dzieci, siedmioletnie i 10-letnie, też już zaczęły odczuwać ten smród i kazały zamykać okna - mówi pan Mariusz Kamiński, mieszkaniec Ełku.

- Mój 10-letni syn z autyzmem jest aktualnie na wakacjach u dziadków. Kilka dni temu, podczas rozmowy telefonicznej, zapytał mnie: "Czy dalej w Ełku śmierdzi?". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że tak. Odpowiedział mi: "Tatusiu, ja nie chcę wracać do Ełku, chcę zostać u babci i dziadka". Boli to strasznie. I jeszcze ten widok bawiących się na podwórku dzieci w tym smrodzie - kontynuuje mieszkaniec Ełku.

Czytaj także: 

Dalej rozmówca portalu polskieradio24.pl ujawnia, że prezes zakładu Eko-Mazury stwierdził, że ma takie prawo. - Więc ja pytam: gdzie jest nasze fundamentalne prawo do czystego powietrza? Nie ma go teraz - podkreśla.

REKLAMA

Niestety smród wpływa na zdrowie. Pan Mariusz relacjonuje, że rozpoczęła się u niego niekontrolowana senność w ciągu dnia. Badania wyszły dobrze. Na tym nie koniec. - Mam ciągle zatkany nos - biorę leki. Do tego dochodzą jeszcze bóle głowy - tak co dwa, trzy dni. Pojechałem do teściów na Mazowsze. Byłem pięć dni, zero bólu głowy, zatkanego nosa i co najważniejsze, nie byłem rozdrażniony, byłem zrelaksowany w końcu - opowiada. Pan Mariusz potwierdza, że na podobne problemy narzekają jego sąsiedzi - głównie na rozdrażnienie i bóle głowy. - U lekarza nic nie wykazało, ale proszę mi uwierzyć, wystarczyło wyjechać w inne miejsce, z innym powietrzem, i czułem się dobrze - mówi.

Okna w Ełku muszą być zamknięte

We wtorek w domu pana Mariusza pozamykane są wszystkie okna, bo jak słyszymy, "inaczej się nie da". To rodzi kolejne problemy, łącznie z tym, jak wytrzymać w upalne dni i jak suszyć ubrania przy zamkniętych oknach. - Zawsze zamykam okna, gdy wychodzę, bo proszę mi uwierzyć, że ciężko się pozbyć tego odoru z domu. Zdarzało mi się też wybudzać w nocy, bo miałem rozszczelnione okno i zaczęło śmierdzieć. Obudził mnie smród - podkreśla i zaznacza, że to nie jest zapach typowy dla prac rolniczych, tylko "zgniłe jajo połączone z chemią i odorem szamba". - To jest chamskie trucie ludzi. To musi źle wpływać. To nie jest normalne - podkreśla nasz rozmówca.

Protest w Ełku 

Siedzą zamknięci w domach

Na smród narzekają też mieszkańcy ulicy Tuwima w Ełku. Pani Joanna mówi portalowi polskieradio24.pl, że nie pamięta nocy, w której miałaby otwarte okna, bo nigdy nie wiadomo, kiedy smród przyjdzie, a nie chce, aby wdychała to jej córeczka. - Są dni, że ten smród jest lżejszy, ale zdarzają się takie, że nie da się funkcjonować - mówi kobieta i dodaje, że nie jest to nieprzyjemny zapach związany z pracami rolniczymi. - Na ulicy Tuwima to koszmar. Przychodzi weekend i z dwuletnim dzieckiem nie możemy wyjść na podwórko, bo to jest tak potężny smród, że nie da się oddychać - dodaje.

Nieustający ból głowy to codzienność - kontynuuje. - Wstaję rano z nadzieją, że wpuszczę trochę świeżego powietrza, a tu smród. Nie można - dodaje pani Joanna i zaznacza, że problem fetoru nasilił się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

REKLAMA

- Ten smród jest czasami tak uciążliwy, że nawet małe otwory wentylacyjne w oknach zapchane są szmatami, bo nawet tamtędy to wchodziło - mówi pan Dominik Gajewski i dodaje, że to jest taki fetor, że jego rodzina siedzi w domu w zamknięciu. - Mam taras, ogród, nie mogę z tego korzystać. Z psem tylko na szybko. Dziś o godz. 5.30 czuć było smród, mimo protestów i zapewnień władzy - podkreśla mieszkaniec osiedla Tuwima w Ełku.

- Nie możemy latem spać przy otwartych oknach, nawet przy klimatyzacji, bo to przez klimatyzator też się dostaje. Najgorzej pewnie mają seniorzy, gdy spędzają czas w nagrzanych mieszkaniach bez klimatyzacji i otwartych okien. I trwa to już dwa lata, ale teraz mamy ogromne natężenie, teraz mamy to praktycznie dzień w dzień - opowiada.

Pan Dominik dodaje, że pracuje poza Ełkiem i przez trzy-cztery dni przebywa w innych obszarach Polski, gdzie czuje się wypoczęty, "wjeżdżam do Ełku i jest »strzał«" - mówi.

Koniec turystycznego regionu?

Problem smrodu wpływa też na lokalną turystykę. Właściciele agroturystyki często są pytani o to, czy w miejscu zakwaterowania czuć nieprzyjemne zapachy i czy da się wytrzymać. - To strzał w kolano dla lokalnej turystyki - mówi pani Marta Dąbrowska i dodaje, że to na pewno dotyka lokalnych przedsiębiorców.

REKLAMA

- Nie wiem, jak można tak obłudnie podejść do tej sprawy i nie liczyć się z tym, że miasto bardzo dużo straci - wskazuje mieszkanka Siedlisk.

Niektórzy mówią o chęci wyprowadzki z Ełku, bo już nie wytrzymują - dowiadujemy się. - Wielkie pieniądze są wydawane na promocję miasta. Billboardy są już przed Zambrowem. Mieszkańcy są wkurzeni i mówią "tu śmierdzi", żeby informacja poszła w Polskę i żeby ludzie wiedzieli, co tu się dzieje - mówi pan Dominik Gajewski.

Protest w Ełku 

Protest mieszkańców

W poniedziałek, 30 lipca, w Ełku odbył się protest mieszkańców, którzy domagają się od lokalnej władzy pilnego rozwiązania problemu.

Na ręce prezydenta miasta Ełk Tomasza Andrukiewicza, wójta gminy Ełk Tomasza Osewskiego oraz przewodniczącego Zarządu Związku Międzygminnego Dariusza Wasilkiewskiego wpłynęło pismo od mieszkańców Ełku i gminy Ełk dotyczące utrzymywania się uciążliwego odoru od czerwca 2023 roku oraz braku skutecznych działań w związku z eliminacją tego problemu.

REKLAMA

Lokalna społeczność żąda powołania specjalnej grupy doradczo-zadaniowej, która m.in. skontroluje dokumentację przedsiębiorstwa Eko-Mazury. Mieszkańcy chcą także ustalenia, które rodzaje odpadów są największym zagrożeniem i jak najszybszego rozpoczęcia ich utylizacji.

Dalej czytamy o przeprowadzeniu kompleksowego audytu w firmie Eko-Mazury przez firmę zewnętrzną. W postulatach zapisano także udostępnienie informacji dotyczących budowy kurtyny wodnej.

Ełczanie chcą też odwołania prezesa Zarządu Eko-Mazury, Bartosza Detkiewicza, w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek naruszeń. Na tym jednak nie koniec. Wśród postulatów zapisano także nawiązanie przez przedstawicieli Urzędu Miasta Ełk i Gminy Ełk współpracy z zarządem przedsiębiorstwa "Energoutil" w celu wyeliminowania uciążliwego odoru. Na koniec żądano natychmiastowego wstrzymania zewnętrznego dostarczania odpadów do przedsiębiorstwa Eko-Mazury.

Jest odpowiedź lokalnych władz

O problem smrodu redakcja portalu polskieradio24.pl zapytała Urząd Miasta Ełk. Prezydent Tomasz Andrukiewicz potwierdza, że "problem smrodu dotkliwie doskwiera zarówno nam, mieszkańcom Ełku, jak i Siedlisk". Jak czytamy dalej, pierwsze poważne odory, które negatywnie wpłynęły na samopoczucie mieszkańców, pojawiły się w czerwcu 2023 roku.

REKLAMA

"Natychmiast podjęliśmy działania, zgłaszając problem odoru organowi Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, gdyż jako organ kontrolujący posiada uprawnienia do przeprowadzania niezbędnych pomiarów i badań, w tym pobierania próbek lub wykonywania innych czynności kontrolnych stanu środowiska oraz oceny tego stanu w świetle przepisów o ochronie środowiska" - wyjaśniono.

Kontrole dotyczyły dwóch potencjalnych przedsiębiorstw: Eko-Mazury oraz prywatnej spółki Energoutil. Te nie wykazały jednak żadnych nieprawidłowości. Władze miasta ponownie wystąpiły do WIOŚ o przeprowadzenie kontroli w związku z tym, że w tym roku zwiększył się odór. "Nie znając jego źródeł, zwróciliśmy się jednocześnie o przeprowadzenie kontroli gospodarstw rolnych znajdujących się na terenie Gminy (wiejskiej) Ełk, w szczególności podmiotów prowadzących produkcję rolną oraz podmiotów prowadzących działalność, w ramach której są przechowywane odchody zwierzęce lub stosowane nawozy" - przekazał włodarz.

Kolejne kontrole również nie wykazały uciążliwości zapachowej związanej z profilem działalności kontrolowanych podmiotów. Jednak nie przeprowadzono analiz powietrza pod kątem wielkości emisji gazów i pyłów wprowadzanych do powietrza z instalacji znajdujących się na terenie przedsiębiorstw. Prezydent ujawnił, że "efektem powyższej kontroli, mimo stwierdzenia wielu nieprawidłowości, było jedynie nałożenie mandatów finansowych". Administracja wysłała kolejne pisma.

Przeprowadzono jeszcze jedną kontrolę w przedsiębiorstwie Eko-Mazury w związku z licznymi zgłoszeniami mieszkańców. Tym razem zastosowano profesjonalny sprzęt pomiarowy, który wykrywa i identyfikuje gazowe zanieczyszczenia chemiczne.

REKLAMA

"W dwóch z pięciu punktów pomiarowych wykazano emisję substancji wchodzących w skład gazu składowiskowego, tj. octanu izobutylu oraz izopropanolu, pochodzących z kwatery czynnego składowiska odpadów komunalnych, eksploatowanego przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami Eko-Mazury Sp. z o.o. Potwierdzono więc, iż uciążliwość odorowa dochodzi z terenu Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami Eko-Mazury, którego właścicielem jest Związek Międzygminny "Gospodarka Komunalna", do którego należy 12 gmin" - czytamy.

"Natychmiastowe podjęcie działań"

Prezydent Ełku przekazuje, że w związku z wykrytą emisją zanieczyszczeń w okolicy zakładu Eko-Mazury wystąpił do prezesa o natychmiastowe podjęcie działań, które mają na celu zakończenie tego problemu.

"Wystąpiłem również do Związku Międzygminnego "Gospodarka Komunalna", jako właściciela spółki, o zlecenie przeprowadzenia niezależnego audytu i kontroli przedsiębiorstwa pod względem zgodności prowadzonej działalności spółki z posiadanymi pozwoleniami i przepisami. Współpracujemy również w tym zakresie z Gminą Wiejską Ełk, na terenie której funkcjonuje zakład" - dodał Tomasz Andrukiewicz.

Na stronie utworzono także zakładkę "Działania w sprawie odoru", gdzie systematycznie udostępniane są wszystkie najnowsze informacje. Ma to także ułatwić kontakt mieszkańcom z władzami. Udostępniono również dokumentację dotyczącą sprawy odorowej.

REKLAMA

"Podjęte przez nas działania nie są końcem pracy, jaką wkładamy w kierunku wyeliminowania przedstawionego problemu, i zobowiązujemy się do wyczerpania wszystkich możliwych ścieżek administracyjnych, aby doprowadzić do wyeliminowania lub znacznego ograniczenia uciążliwości" - zapewnia w odpowiedzi dla portalu polskieradio24.pl włodarz Ełku.

Kontakt do autorki artykułu: sylwia.baginska@polskieradio.pl

polskieradio24.pl

kmp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej