W tym Polska jest potęgą. Europa kupuje tego całe tony
Polskie owoce są bardzo popularne za granicą, zwłaszcza jabłka, ale nie brakuje chętnych także na polskie porzeczki, agrest, gruszki i maliny - pisze piątkowy "Puls Biznesu".
2024-09-13, 08:21
Chętnych za granicą nie brakuje szczególnie na jabłka. Te stanowiły aż 25 proc. całego eksportu owoców z Polski - zaznacza gazeta.
Polscy sadownicy byli też drugim największym dostawcą jabłek w Europie i siódmym na świecie. "W 2023 r. wartość eksportu jabłek sięgnęła 398,8 mln euro, o 32 proc. więcej niż rok wcześniej. Główne rynki zbytu to Rumunia, Egipt, Niemcy, Kazachstan i Hiszpania" - czytamy w piątkowym "Pulsie Biznesu".
Nie tylko jabłka. Co jeszcze eksportują polscy sadownicy?
W minionym roku z Polski wyjechały także porzeczka i agrest warte 5 mln euro. "Jesteśmy ich trzecim największym eksporterem na świecie. Głównym odbiorcą są Niemcy" - pisze "PB".
"W przypadku malin i jeżyn zajmujemy piąte miejsce w Europie i ósme na świecie. Wartość ich sprzedaży za granicę wyniosła 41,3 mln euro. Te owoce kupują przeważnie Niemcy, Holendrzy i Czesi. Popularne są także w Szwecji i we Włoszech" - podkreśliła gazeta.
REKLAMA
Czytaj także
- Jabłka, oliwki, ananasy. Ekspertka wskazuje eko-zamienniki skóry
- Hodowcy o cenach jaj. Nie mają dobrych wiadomości
- Polityka rolna UE do zmiany. Pomysł krytykują rolnicy i producenci żywności
Ponadto, z informacji "Pulsu Biznesu" wynika, że Polska sprzedaje też dużo gruszek (51,7 mln euro), śliwek (7,4 mln euro) oraz truskawek (29,1 mln euro).
Susza wyzwaniem dla hodowców i sadowników
Choć polskie owoce cieszą się uznaniem na światowych stołach, to niewykluczone, że ich ceny wkrótce podskoczą. Wszystko przez upały i permanentną suszę - alarmuje wyborcza.biz.
Pogoda doskwiera przede wszystkim hodowcom jabłek. Te owoce są bowiem szczególnie wrażliwe na upał i temperatury oscylujące powyżej 30 stopni powodują u nich swoiste "oparzenia". Takie jabłka można rozpoznać po żółtobrunatnym odcieniu na skórce.
- Skutki ekonomiczne są drastyczne. Staramy się zbierać podpsute jabłka, bo jak się w nich już nawet miąższ zepsuje, to nie sprzedamy ich nawet do przetwórstwa na koncentraty - żali się w rozmowie z wyborcza.biz hodowca jabłek z Sądecczyzny.
REKLAMA
Poparzeń doznają praktycznie wszystkie odmiany, a najbardziej "champion", "jonagold", "prince" i "gala".
PAP, pb.pl, wyborcza.biz/ mbl
REKLAMA