Przyszłościowe studia. Po tych kierunkach najłatwiej znajdziesz pracę
Tylko trzy kierunki studiów są w Polsce jednocześnie najbardziej popularne, a zarazem odpowiadają na potrzeby rynku pracy. Najszybciej zatrudnienie znajdą absolwenci finansów i rachunkowości, pedagogiki oraz pielęgniarstwa - wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
2024-10-02, 11:35
W roku akademickim 2024/2025 studenci rozpoczęli studia na 135 uczelniach publicznych i 210 niepublicznych.
Na Uniwersytecie Warszawskim największą popularnością cieszy się w tym roku psychologia (2 742 osoby rozpoczną studia jednolite magisterskie), zarządzanie (2 683 nowych studentów) oraz ekonomia, finanse i rachunkowość, informatyka i ekonometria (2 411 osób).
Na Uniwersytecie Jagiellońskim najwięcej zgłoszeń było na psychologię i prawo.
Najpopularniejsze, ale nie zawsze pożądane
Jak jednak wynika z raportu PIE "Absolwenci uczelni na polskim rynku pracy" najpopularniejsze kierunki studiów nie zawsze wpisują się w potrzeby pracodawców. Szybciej zatrudnienie znajdą absolwenci kierunków mniej popularnych, ale odpowiadających deficytom na rynku pracy.
REKLAMA
Czytaj także:
Według raportu PIE, najpopularniejszymi kierunkami w skali kraju pozostają zarządzanie, informatyka, administracja, logistyka i ekonomia. Wybór tych kierunku studiów nie zawsze jednak odpowiada deficytom na rynku pracy, a w niektórych województwach wpisuje się w zawody nadwyżkowe. Taka sytuacja dotyczy ekonomii, która jest kierunkiem popularnym i nadmiarowym w województwach: lubelskim, małopolskim, podlaskim i świętokrzyskim.
Z kolei kierunkami studiów, które odpowiadają zawodom deficytowym są: kierunek lekarski, fizjoterapia, pielęgniarstwo, położnictwo, pedagogika, psychologia, finanse i rachunkowość.
Tylko trzy kierunki spełniają kryteria
PIE podkreśla w raporcie, że z punktu widzenia pracodawców najbardziej korzystna sytuacja to taka, w której kierunki studiów najchętniej wybierane przez młodych ludzi odpowiadałyby jednocześnie na deficyty rynku pracy. W skali całego kraju jednocześnie oba kryteria spełniają tylko trzy kierunki: finanse i rachunkowość, pedagogika oraz pielęgniarstwo.
Największą liczbę kierunków jednocześnie deficytowych i popularnych odnotowano w województwach: lubelskim, małopolskim, wielkopolskim i pomorskim.
REKLAMA
- Kierunki studiów, które wpisują się w deficyty, ale są mniej popularne, dają szanse absolwentom na szybkie znalezienie pracy już w pierwszym roku po ukończeniu studiów, gdyż zapotrzebowanie pracodawców jest duże, a podaż pracowników o odpowiednich kwalifikacjach niewielka. W skali kraju są to absolwenci kierunku lekarskiego, położnictwa, fizjoterapii i psychologii. Część najpopularniejszych kierunków studiów, pomimo dużej liczby absolwentów wciąż jest deficytowa, dzięki czemu równie szybko znajdują pracę absolwenci pielęgniarstwa, pedagogiki i finansów i rachunkowości - powiedziała dr Katarzyna Dębkowska, PIE, kierowniczka zespołu foresightu gospodarczego.
Jej słowa znajdują potwierdzenie w statystykach podanych przez PIE. Wśród absolwentów pielęgniarstwa aż 94 proc. znalazło pracę w pierwszym roku po uzyskaniu dyplomu, a średni czas poszukiwania pierwszej pracy wyniósł 1,1 miesiąca. Pracę w pierwszym roku po ukończeniu studiów miało też 87 proc. absolwentów psychologii, a średni czas jej poszukiwania był krótszy niż dwa miesiące (1,8 mies.).
Średnie zarobki absolwentów
PIE podaje w raporcie, że w 2022 roku absolwenci po ukończeniu studiów mogli liczyć na wynagrodzenie w wysokości średnio 5384 zł brutto.
REKLAMA
Najwyższe średnie wynagrodzenie miesięczne brutto, przekraczające 7 tys. zł, mieli absolwenci informatyki (7356,53 zł) i pielęgniarstwa (7330,82 zł). Najniższe przeciętne wynagrodzenia w pierwszym roku po uzyskaniu dyplomu otrzymywali absolwenci pedagogiki (4108,70 zł) i fizjoterapii (4201,10 zł).
W raporcie PIE wskazano także, że są zawody zrównoważone, gdzie w skali kraju liczba absolwentów odpowiada zapotrzebowaniu, ale w poszczególnych regionach zaliczają się już do zawodów deficytowych. "W zawodach medycznych są to logopedzi, audiofonolodzy i ratownicy medyczni, których wciąż brakuje w niektórych województwach, podobnie jak inżynierów budownictwa, pracowników socjalnych, czy specjalistów ds. zarządzania zasobami ludzkimi" - pisze PIE.
Jak podkreślają autorzy raportu PIE "niskie bezrobocie sprawia, że prawdopodobnie w 2024 r. nie będzie zawodów nadwyżkowych, jednak aż 14 zawodów wymagających wyższego wykształcenia zostanie uznanych za deficytowe."
Cały raport PIE jest dostępny TUTAJ
REKLAMA
Polski Instytut Ekonomiczny, IAR, paw/
REKLAMA