Tak Polacy chcą karać pijanych kierowców. Politycy zwracają uwagę na inny problem

Polacy chcą zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Jak wynika z sondażu IBRiS dla "Dziennika Gazety Prawnej", domaga się tego 58,6 proc. badanych. Kolejne zaostrzenie przepisów ruchu drogowego jest nieuniknione - temat ten łączy polityków ponad podziałami. 

Michał Fabisiak

Michał Fabisiak

2024-10-07, 19:20

Tak Polacy chcą karać pijanych kierowców. Politycy zwracają uwagę na inny problem
Jak Polacy chcą karać pijanych kierowców? Politycy mają własne pomysły. Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Zaostrzenia przepisów dla pijanych kierowców domaga się 58,6 proc. badanych. 36,6 proc. ankietowanych uznaje obecne kary za odpowiednie, a tylko 1 proc. twierdzi, że aktualne przepisy są surowe. Dziś osoby, które prowadzą pojazd w stanie nietrzeźwości, narażają się na karę pozbawienia wolności do lat trzech. Ponadto kierujący musi się także liczyć z konfiskatą pojazdu i czasowym zakazem prowadzeniaCzy politycy wsłuchają się w głos obywateli i zaostrzą kary dla prowadzących pojazd na tzw. podwójnym gazie?

Politycy chcą zaostrzenia kar

Jak przekazał pod koniec ubiegłego tygodnia minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, prace nad zaostrzeniem przepisów dla piratów drogowych już trwają. W ramach przygotowywanej nowelizacji rząd chce zaostrzyć również kary dla pijanych kierowców. Prace nad projektem prowadzi Ministerstwo Infrastruktury. Uchwalenie go przez parlament nie powinno być problemem. Poparcie dla zmian deklarują politycy wszystkich opcji zasiadających przy Wiejskiej. 

- To jest problem, którym należy się zająć. Kary powinny być bardziej dotkliwe, aby zwracać uwagę potencjalnych, pijanych kierowców tak, aby ich nie lekceważyli. Myślę, że jeśli pojawią się tego typu przepisy, to nie sądzę, aby znaleźli się posłowie, którzy będą głosować przeciwko - mówi portalowi polskieradio24.pl Adam Osmalak z Polski 2050. 

- Musimy wykorzystać wszelkie możliwości prawne, żeby ukrócić proceder pijanych kierowców, nieodpowiedzialnych ludzi, którzy zabijają siebie, a często innych - wskazuje z kolei Michał Szczerba, europoseł Koalicji Obywatelskiej.

REKLAMA

- Kary powinny być wysokie, żeby odstraszać potencjalnych zabójców drogowych - wtóruje mu poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. 

Polacy wskazali kierunek zmian

O tym, w jakim kierunku powinny iść zmiany, Polacy wypowiedzieli się w sondażu "DGP". Na pytanie, jaka powinna być surowsza kara za jazdę w stanie nietrzeźwości - 62 proc. pytanych wskazało, że pijani kierowcy powinni być zobowiązani do instalowania blokady alkoholowej w pojeździe. Na dalszych miejscach wskazano również dodatkowe kary finansowe uzależnione od wysokości zarobków (56,4 proc. wskazań), dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów (55,3 proc.), wyższa kara więzienia (52,6 proc.), przymusowe leczenie w ośrodku uzależnień (45,2 proc.) oraz zobowiązanie do odbycia kursu edukacyjnego (35 proc.). 

Adam Osmalak z Polski 2050 przyznaje, że jest zwolennikiem pierwszego ze wspomnianych rozwiązań. - To coś, o czym mówię od dłuższego czasu. Taka blokada uniemożliwiałaby uruchomienie silnika w przypadku, gdy kierowca znajduje się w stanie nietrzeźwości. Skala problemu w Polsce jest tak duża, że należy rozważyć wprowadzenie tego rozwiązania - stwierdza poseł Polski 2050. 

Problem z egzekwowaniem przepisów

Inni parlamentarzyści zwracają uwagę, że dziś większym problemem jest brak egzekwowania obecnych przepisów. Dlatego Michał Szczerba proponuje, aby przyjrzeć się temu, jak obecne prawo jest wykonywane. - Myślę, że od kwestii kary istotniejsza jest skuteczność jej egzekwowania. Słyszymy o piratach drogowych, którzy zdążyli uciec za granicę i ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości - tłumaczy europoseł KO, nawiązując chociażby do sprawy Sebastiana M., który ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. 

REKLAMA

Podobnie uważa Zbigniew Kuźmiuk z PiS. - Widać, że mamy olbrzymi problem z nieuchronnością kary. Przykładem są chociażby te głośne wypadki z ostatnich lat [sprawa Sebastiana M. oraz sprawa wypadku na Trasie Łazienkowskiej - przyp. red.]. Nasza policja jakoś wyjątkowo łagodnie do nich podchodziła. Teraz trzeba dużego wysiłku państwa, żeby jednego z nich sprowadzić z zagranicy, a drugiego zaciągnąć przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. To pokazuje, jak ważne są w takich przypadkach skuteczne działania służb. Gdy te zawodzą, to nawet najsurowsze kary nie pomogą - tłumaczy poseł PiS.

Rok temu na autostradzie A1 doszło do śmiertelnego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina - rodzice i pięcioletnie dziecko. O spowodowanie tragedii podejrzewany jest Sebastian M., który uciekł za granicę. Obecnie przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Rozpoczęła się procedura ekstradycyjna - przesłuchano podejrzanego. Sebastian M. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. 

We wrześniu opinię publiczną zbulwersował wypadek, do którego doszło na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Jadący z dużą prędkością kierowca volkswagena z ogromną siłą uderzył w tył forda, w którym znajdowała się czteroosobowa rodzina. W wyniku wypadku na miejscu zmarł 37-letni mężczyzna, a jego żona i dzieci w ciężkim stanie trafili do szpitala.

Zobacz także:

polskieradio24.pl 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej