"To chyba jakaś fatalna pomyłka". Prezydent krytykuje plany rządu
- Szybka modernizacja i rozbudowa naszych sił zbrojnych jest dzisiaj absolutną koniecznością - mówił w Sejmie prezydent Andrzej Duda. W orędziu wygłoszonym z sejmowej mównicy prezydent chwalił rządzących za kontynuację kontraktów zbrojeniowych, wypominał początkowy sprzeciw wobec wzmocnienia granicy z Białorusią i krytykował decyzje rządu Donalda Tuska. - To chyba jakaś fatalna pomyłka - mówił, odnosząc się do strategii migracyjnej.
2024-10-16, 10:30
Prezydent Andrzej Duda wygłosił w Sejmie orędzie do parlamentarzystów. Jak mówił, chciał podsumować to, co "zostało dokonane lub zaniechane", i "przypomnieć, jak fundamentalne cele stoją dzisiaj przed Rzeczpospolitą".
Jak mówił, "Polacy zasługują na to, by ich sprawy, od których zależy pomyślność ich, ale także - a może w szczególności - ich dzieci i wnuków, traktowane były poważnie".
Ponadpartyjna zgoda
Jako najważniejszą sprawę wskazał bezpieczeństwo. Ocenił, że musi być ono wyjęte poza nawias "bieżącego politycznego sporu międzypartyjnego". Podkreślił, że zapewnienie bezpieczeństwa to "jedno z najważniejszych zadań każdego rządu i każdej władzy".
Zwrócił uwagę na wojnę toczącą się w Ukrainie i groźby Rosji kierowane - jak zauważył - ostatnio także wobec Polski. - Dlatego szybka modernizacja i rozbudowa naszych sił zbrojnych jest dzisiaj absolutną koniecznością. Jako prezydent wspierałem, wspieram i będę wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny i nasze bezpieczeństwo militarne - mówił Andrzej Duda.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezydent Andrzej Duda o bezpieczeństwie Polski (IAR) 0:30
Dodaj do playlisty
Stwierdził, że po 2015 roku rozbudowywano polską armię i realizowano strategiczne kontrakty zbrojeniowe, "kluczowe dla przyszłości naszych sił zbrojnych". Wskazał m.in. na umowy na zakup czołgów Abrams i K9, armatohaubic K2, samolotów F-35 i przypomniał powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej i nowych jednostek armii.
"Dobra kontynuacja ambitnej linii modernizacyjnej"
Zwrócił także uwagę na - zawarte już po objęciu władzy przez obecny rząd - podpisanie kontraktu na zakup śmigłowców Apache czy dostawę transporterów Kleszcz rodzimej produkcji. - To przykłady dobrej kontynuacji tej ambitnej linii modernizacyjnej. Z zadowoleniem przyjmuję fakt zawarcia tych umów, jak i kontynuację poprzednich przedsięwzięć - wskazał Andrzej Duda.
Czytaj także:
- Szef MON: musimy pobudzić przemysł zbrojeniowy w całej Europie
- Po co nam F-35? Gen. Ireneusz Nowak: wzmocnią wojsko, osłonią F-16
Prezydent podziękował także ministrowi obrony narodowej Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi "zarówno za doprowadzenie do podpisania ostatnich, wspomnianych kontraktów, jak również za dobrą i bardzo potrzebną współpracę w obszarze bezpieczeństwa".
REKLAMA
- Za bardzo ważny uważam zainicjowany przez pana ministra Kosiniaka-Kamysza program nowoczesnego wyposażenia indywidualnego żołnierzy - podkreślił.
Wydatki krajów NATO na armię
Andrzej Duda stwierdził, że powodem do dumy jest dawanie przykładu innym krajom poprzez wydawanie ponad 4 proc. PKB i planowanie wydawania 4,7 proc. PKB na obronność. - Ale niebezpieczne czasy, w których przyszło nam żyć, wymagają odważnych i dalekowzrocznych decyzji - podkreślił i wyjaśnił, że to dlatego w marcu zaproponował podniesienie minimum wydatków na obronność do 3 proc. PKB we wszystkich krajach NATO.
- Nie zejdę z drogi przekonywania do tego rozwiązania. To jedyna dzisiaj droga do zapewnienia Europie bezpieczeństwa. Odpowiedzią na rosyjski imperializm musi być wzmocnienie armii państw członkowskich Sojuszu - ocenił.
"Odwrót o 180 stopni"
Prezydent Andrzej Duda mówił też o bezpieczeństwie jako "obronie naszych granic". - Od 2021 roku staliśmy się, jako Polska, obiektem zmasowanego ataku hybrydowego na nasze granice, sterowanego przez białoruskie i rosyjskie służby. Dzięki zdecydowanym działaniom rządu premiera Mateusza Morawieckiego i postawie naszych strażników granicznych, żołnierzy i funkcjonariuszy innych służb, pokazaliśmy wyraźnie, że Polska potrafi zadbać o bezpieczeństwo swoich granic - stwierdził.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie o mundurowych na granicy z Białorusią (IAR) 0:21
Dodaj do playlisty
- Cieszę się, że rząd premiera Donalda Tuska i jego obóz polityczny, obecnie sprawujący władzę w Polsce, nareszcie dołączył do obrońców granicy Rzeczypospolitej. Ale przecież kiedy głosowano w Sejmie nad budową zapory na granicy, tylko posłowie PSL spośród posłów ówczesnej opozycji zagłosowali za jej budową. Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dzisiaj rządzący, atakowali Straż Graniczną, wojsko, szydzili z obrońców polskich granic, wspierali celebrytów obrażających i poniżających funkcjonariuszy. Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni. Lepiej późno niż wcale. Trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa i działania nie przeprosiliście, a dziś często próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku - mówił Andrzej Duda.
Nowa strategia migracyjna Polski. Prezydent: fatalna pomyłka
Głowa państwa skomentowała też przyjętą przez rząd nową strategię imigracyjną Polski, zakładającą m.in. czasowe ograniczenie prawa do ubiegania się o azyl. - Ze zdziwieniem przyjąłem niedawną zapowiedź premiera Donalda Tuska dotyczącą wycofania się z przyznawania azylu politycznego w Polsce. To, rzekomo, miałoby doprowadzić do obrony granicy przed hybrydowym atakiem, jak rozumiem. Myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz. Zapowiedź premiera z ostatnich dni, dotycząca nieprzyznawania azylu politycznego, nie posłuży uszczelnieniu naszej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji, za to wszystko wskazuje na to, że uniemożliwi przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej schronienie w Polsce, a przecież Polska była, jest i, mam nadzieję, będzie krajem wolności i solidarności - przekonywał prezydent.
Posłuchaj
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie o polityce migracyjnej Polski (IAR) 0:29
Dodaj do playlisty
- W myśl zapowiadanych przez premiera zdań wielu ludzi szykanowanych przez reżim Łukaszenki nie będzie mogło schronić się w Polsce. Powiedzmy wprost - Putin i Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w Unii Europejskiej, a państwa odpowiedzią na to jest pozbawienie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują. To chyba jakaś fatalna pomyłka - mówił Andrzej Duda.
Prezydenckie wezwanie do inwestycji
Prezydent stwierdził też, że Polacy "chcą inwestycji infrastrukturalnych", które pozwoliłyby Polsce konkurować z najpotężniejszymi krajami świata. Podkreślił, że takie inwestycje muszą być rozłożone na wiele lat, a więc wymagają "porozumienia wykraczającego poza horyzont jednej, dwóch czy nawet trzech kadencji parlamentu".
REKLAMA
Czytaj także:
- GDDKiA: w realizacji jest 21 obwodnic o łącznej wartości 3,2 mld zł
- Wiadomo, kiedy ruszy budowa CPK. "Projekt jest gotowy"
- Polski nie stać na zaprzepaszczenie szans, na dalsze opóźnianie inwestycji infrastrukturalnych, bo to od nich zależy, czy zrealizujemy nasze ambicje, czy Polska będzie w przyszłości nowoczesnym państwem, które nie tylko nie pozwoli wyprzedzić się innym, ale poziomem zamożności dogoni najbogatsze kraje Unii Europejskiej - podkreślał.
Zdaniem prezydenta kampania "Tak dla CPK" jest wyrazem irytacji na rządzących, którzy "wraz z czasem marnują szansę na skokowy rozwój cywilizacyjny naszej ojczyzny", a realizacja CPK, portu kontenerowego w Świnoujściu, powiększanie portów w Gdańsku i Gdyni i budowa polskich elektrowni jądrowych powinny być "absolutnym priorytetem" rządu Donalda Tuska.
Posłuchaj
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie o inwestycjach (IAR) 0:24
Dodaj do playlisty
- Trzeba sobie powiedzieć uczciwie, patrząc na to, co na przestrzeni ostatniego roku się dzieje, że sprawy wielkich inwestycji, ewidentnie, nie stały się priorytetem obecnego rządu. Niestety raczej wręcz odwrotnie. Okoliczności pokazują, że zostały zepchnięte na dalszy plan. Energia i zasoby państwa, zamiast na realizację ambitnych planów, zostały przekierowane na organizowanie polowań na czarownice, zaspokajanie jakichś, przepraszam, najniższych instynktów - powiedział prezydent.
Troska o dyplomację
Andrzej Duda obwiniał także z mównicy sejmowej rząd za to, że Polska ma obniżoną reprezentację dyplomatyczną w wielu krajach. - Mówię o sytuacji, kiedy w 25-lecie wejścia Polski do NATO po spotkaniu w Białym Domu, gdzie razem z premierem mieliśmy pokazać jedność w sprawach najważniejszych, w szczególności międzynarodowych, premier ogłosił nagle, że ponad 50 ambasadorów ma zostać odwołanych - mówił.
REKLAMA
Czytaj także:
- Polska chce poprawy wizerunku UE w Stanach Zjednoczonych. MSZ rozesłało dokument
- "Obronność i energetyka". To najważniejsze dziedziny dla polsko-brytyjskiej współpracy
- Tymczasem Konstytucja RP wyraźnie mówi o współdziałaniu rządu i prezydenta w sprawach polityki zagranicznej. Współdziałaniu polegającym m.in. na uzgadnianiu kandydatów na ambasadorów, którzy są z mocy konstytucji powoływani przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ten dobry obyczaj obowiązywał przez ostatnich 35 lat. Pokazywał współpracę w prowadzeniu polityki zagranicznej rządu, Sejmu i prezydenta i był znakiem naszego wspólnego stanowiska na arenie międzynarodowej - podkreślił.
- Rząd premiera Tuska postanowił tę zasadę złamać. Dlatego to rząd ponosi pełną odpowiedzialność za to, że Polska ma dzisiaj w wielu krajach obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki dyplomatyczne mają przez to ograniczoną możliwość działania. Rząd, ściągając do kraju ambasadora i wysyłając tam kierownika placówki, pokazuje, że nie ma porozumienia w tej sprawie w Polsce, i osłabia pozycję naszego kraju w relacjach z kluczowymi partnerami - wypominał prezydent.
Posłuchaj
Prezydent skrytykował część kandydatów na ambasadorów proponowanych przez rząd (IAR) 0:24
Dodaj do playlisty
W kontrze do "neosędziów"
Prezydent Andrzej Duda przekonywał z sejmowej mównicy, że dziś sejmowe "uchwały próbuje się podnosić do rangi ustaw", co jest "prawniczą i ustrojową herezją" i "złamaniem konstytucji, która określa system źródeł prawa". - Kolejnym skandalem jest stygmatyzowanie sędziów, którzy, powołani w sposób całkowicie zgodny z konstytucją i obowiązującymi ustawami, wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej. Stygmatyzowanie poprzez nazywanie ich "neosędziami". To kłamliwe i poniżające określenie ma dodatkowo wprowadzać chaos i zamęt, a w gruncie rzeczy także zastraszać tych sędziów - mówił.
Przypomniał, że powołał ponad 3,5 tys. sędziów, "tak jak powoływali ich wszyscy po kolei moi poprzednicy, prezydenci Rzeczypospolitej". - Są sędziami, a wyroki przez nich wydane obowiązują, są wykonywane, są ważne dla ludzi. Kwestionowanie ich legalnego statusu oznacza w istocie podważanie samego fundamentu państwa, jakim jest wymiar sprawiedliwości - argumentował.
REKLAMA
Prezydent o "demokracji walczącej"
Mówił też o sporze o prokuratora krajowego. Jak ocenił, premier Donald Tusk i minister sprawiedliwości Adam Bodnar złamali prawo, uniemożliwiając wykonywanie funkcji prokuratora krajowego Dariuszowi Barskiemu i powierzając tę funkcję Dariuszowi Kornelukowi.
Dodał, że efektem - co stwierdziły NSA i SN - może być podważanie czynności prokuratorskich, aktów oskarżenia, kontroli operacyjnych, a w konsekwencji niemożność ukarania sprawców przestępstw i zadośćuczynienia ich ofiarom. - Osobistą odpowiedzialność za to ponosi pan premier i minister sprawiedliwości - powiedział prezydent.
Czytaj także:
- Spór o Prokuraturę Krajową. Poseł PiS: konsekwencje będą trwały wiele lat
- Sprawa prokuratora Barskiego, "Chaos, rujnuje zaufanie do państwa"
- Prokurator Generalny zawiesił prok. Ziarkiewicza. To on przechowywał akta w garażu
Stwierdził, że Donald Tusk - próbując usprawiedliwiać te "akty bezprawia" - mówi o "demokracji walczącej". - Zasłanianie się takimi określeniami jak "demokracja walcząca" nie sprawia, że łamanie prawa przestaje być łamaniem prawa. Panie premierze, Polska nie potrzebuje dziś żadnej "demokracji walczącej", Polska potrzebuje dziś tylko demokracji dobrze działającej, po prostu demokracji - oświadczył Andrzej Duda.
"Polska musi trwać"
Prezydent Andrzej Duda zakończył, mówiąc, że do ostatniej chwili prezydentury kierować się będzie "wyłącznie dobrem naszej ojczyzny i obywateli". - Ci z państwa, którzy liczą czas - zwłaszcza w mediach - do sierpnia przyszłego roku, popełniają grzech pychy. Jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają, zamiast zająć się pracą dla Polski i Polaków. Tu i teraz - mówił.
REKLAMA
- Pamiętajcie, że Polska to więcej niż władza, kadencja i przywileje. Władza przychodzi i odchodzi, a Polska musi trwać - mówił prezydent Andrzej Duda.
polskieradio24.pl, PAP, IAR, Twitter/ mbl
wmkor
REKLAMA