Funkcjonariusze spali na służbie? Szokujące kulisy ucieczki Bartłomieja B.

Rażące naruszenia miała stwierdzić prokuratura w sprawie domniemanego zabójcy, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie). Według nieoficjalnych doniesień mężczyzna miał uciec z placówki, kiedy pilnujący go funkcjonariusze Służby Więziennej spali.

2024-10-23, 08:08

Funkcjonariusze spali na służbie? Szokujące kulisy ucieczki Bartłomieja B.
Bartłomiej B. miał uciec ze szpitala psychiatrycznego, kiedy pilnujący go funkcjonariusze spali. Foto: Policja Lubelska

O sprawie donosi RMF FM. Portal ustalił nieoficjalnie, że funkcjonariuszom, którzy pilnowali podejrzanego o podwójne zabójstwo Bartłomieja B., grozi nawet 3 lata więzienia.

34-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego, w którym przebywał po próbie samobójczej. Zdaniem zamojskiej prokuratury w tej sprawie doszło do rażących zaniedbań. Śledztwo ma dotyczyć niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy SW. 

Spali na służbie?

Choć śledztwo nadal się toczy i nie postawiono nikomu zarzutów, to wiadomo, że doszło do bardzo poważnych zaniedbań. RMF FM podaje nieoficjalnie, że funkcjonariusze pilnujący Bartłomieja B. mieli spać w czasie służby. 

Wśród dowodów znajdują się m.in. zapisy z monitoringu, którymi dysponuje prokuratura. To jednak nie wszystko, ponieważ od samej ucieczki podejrzanego do zgłoszenia tego faktu minęło kilka godzin. 

REKLAMA

"Również z nich ma wynikać to, że od nocnej ucieczki Bartłomieja B. do zgłoszenia tego faktu policji minęło kilka godzin. W dniu ucieczki podejrzanego Komenda Miejska Policji w Zamościu informowała, że zgłoszenie dostała po 7:00" - czytamy na portalu.

Ze stanowiska odwołano już dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie

10 dni poszukiwań

Po ucieczce Bartłomiej B. ukrywał się przed policją przez 10 dni. Odnaleziono go w pustostanie na Podkarpaciu we wsi Żarnowa. Dostrzeżono go na kamerach monitoringu w Rzeszowie. Po zatrzymaniu przekazał funkcjonariuszom, że zamierzał uciec na południe Europy. 

Bartłomiej B. na początku lipca miał rzucić się z siekierą na swojego brata i ojca. Pierwszy zmarł na miejscu. Drugi zaś po kilku tygodniach w szpitalu. Do tej pory 34-latek był podejrzany o zabójstwo i usiłowanie dokonania drugiego. Teraz, jak informuje prokuratura, zarzuty się zmienią.

REKLAMA

Z pewnością prokuratura przedstawi mężczyźnie drugi zarzut zabójstwa. Ponadto dołoży również kolejny, związany z ucieczką. 34-latkowi grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. 

Czytaj także:

RMF FM/egz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej