Firma z Chin przejęła polską fabrykę. Szokujące ustalenia
Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w przejętej przez chińską firmę Odlewni Zawiercie wykazała długą listę nieprawidłowości. BHP nie istnieje, a pracownice przerzucają dziennie nawet dwie tony żelastwa.
Andrzej Mandel
2024-11-13, 12:41
Kiedy w 2021 roku chińska Meide Group przejmowała Odlewnię Zawiercie, prezes UOKiK poinformował, że nie stanowi to "zagrożenia dla porządku, bezpieczeństwa i zdrowia publicznego". Tocząca się nadal kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w zakładzie dowodzi, że - przynajmniej dla pracowników - zagrożenia jednak są.
Notoryczne łamanie przepisów BHP i prawa pracy
Systematycznie pogarszanie się warunków pracy w Odlewni Zawiercie skłoniło w końcu Śląsko-Dąbrowską Solidarność do zgłoszenia sprawy Państwowej Inspekcji Pracy.
"Na początku wydawało się, że będzie trochę lepiej, ale tak nie jest, a praca jest coraz trudniejsza. W naszej ocenie warunki BHP i inne przepisy prawa pracy są notorycznie łamane" - przekazała w komunikacie związku zawodowego przewodnicząca "S" w odlewni Małgorzata Adamczyk.
Odczucia związkowców potwierdzają wstępne ustalenia kontroli. Inspektorzy PIP ustalili, że praca wykonywana jest na starych, zdezelowanych maszynach. Co gorsza, niektóre mają zdemontowane osłony chroniące pracowników przed wypadkami. Do tego część urządzeń jest wręcz niesprawna, wycieka z nich olej, a przewody elektryczne są niewłaściwie zabezpieczone. Okazało się też, że część maszyn nie ma atestów dopuszczających ich do korzystania na terenie UE.
REKLAMA
Kobiety przerzucają dwie tony dziennie
Inspektorom udało się też ustalić bulwersujące przekraczanie norm pracy. Zgodnie z prawem, dopuszczalna waga podnoszonego ciężaru w przypadku kobiet nie powinna przekraczać 12 kg przy stałej pracy. Tymczasem w Odlewni Zawiercie pracownice pakują żeliwne łączniki do opakowań po 18, 20 i 24 kg, które to opakowania następnie muszą ustawiać jedno na drugim do wysokości 1,3 metra.
W trakcie zmiany kobiety muszą spakować i ustawić opakowania ważące łącznie ponad 2 tony. I nie jest to skarga związkowców, ale ustalenia PIP.
Według inspektorów pracownicy są też narażeni na wdychanie szkodliwych substancji chemicznych. Nieprawidłowości stwierdzono też przy tak prostej rzeczy, jak kierowanie pracowników na badania okresowe.
Zaniżona płaca
Jakby tego było mało, źle wyliczano także wynagrodzenia pracowników, szczególnie tych pracujących na akord.
REKLAMA
"Pracodawca tak oblicza nasze pensje, że bez względu na to, jakie normy wyrobimy, i tak zarabiamy na poziomie płacy minimalnej, do której wliczana jest także premia. To efekt tego, że mamy bardzo niskie stawki zasadnicze" - stwierdziła cytowana przez "Tygodnik Solidarność" Małgorzata Adamczyk.
Związek zawodowy poinformował, że kontrola PIP ma skończyć się sporządzeniem protokołu nakazującego wyeliminowanie nieprawidłowości. Dopiero w sytuacji, w której Odlewnia Zawiercie nie zrealizuje wytycznych, Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła nałożyć kary finansowe.
Portal polskieradio24.pl próbował uzyskać komentarz od prezesa Odlewni Zawiercie Chang Chenga. Jednak w trakcie rozmowy telefonicznej otrzymaliśmy informację, że prezes "jest w delegacji".
Czytaj także:
- Ministra pracy: oskładkowanie umów cywilnoprawnych nie w 2025 roku
- Walka z fikcją samozatrudnienia. PIP zyska uprawnienia
- Czterodniowy tydzień pracy? Szef PIP: ta zmiana jest nieunikniona
PulsHR/solidarnosckatowice.pl/PR24/AM/wmk
REKLAMA
REKLAMA