Proces aktywistów, którzy pomagali migrantom. Bodnar: sąd bada, czy nie przekroczyli czerwonej linii

Prokuratura Krajowa analizuje przeprowadzone śledztwo, materiał dowodowy i zasadność zarzutów postawionych aktywistom, którzy przed sądem w Hajnówce odpowiadają za ułatwienie pobytu w Polsce nielegalnych migrantom - poinformował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Podkreślił, że sprawa wymaga rozwagi.

2025-01-31, 18:22

Proces aktywistów, którzy pomagali migrantom. Bodnar: sąd bada, czy nie przekroczyli czerwonej linii
Adam Bodnar odniósł się w mediach społecznościowych do procesu aktywistów zatrzymanych przez straż graniczną. Foto: X/@Straz_Graniczna & @Adbodnar

Bodnar: sąd musi zbadać, czy nie przekroczyli czerwonej linii

Bodnar napisał w serwisie X, że na szali leży - z jednej strony - "działalność osób i organizacji niosących pomoc uchodźcom na polskiej granicy", z drugiej zaś "konieczność poszanowania reguł prawa". Stwierdził, że nie są oceniane intencje oskarżonych. Niemniej sąd "musi zbadać, czy swoimi czynami nie przekroczyli czerwonej linii". To oznaczałoby popełnienie przestępstwa - ocenił prokurator generalny - nawet jeśli było to motywowane chęcią pomocy.

Proces aktywistów. Spór o akt oskarżenia

W procesie, który rozpoczął się we wtorek, jako strona organizacji społecznych występuje m.in. Naczelna Rada Adwokacka. Jej prezes Przemysław Rosati skierował pismo do Adama Bodnara, aby minister skorzystał z kompetencji prokuratora generalnego i wydał polecenie cofnięcia aktu oskarżenia z sądu.

Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Białymstoku oświadczyła, że "działania aktywistów wyczerpały znamiona przestępstwa, prowadzone były w konspiracji, przy świadomości działania w ramach większej struktury organizującej nielegalną migrację w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez samych nielegalnych migrantów".

Czytaj także:

Zdaniem prokuratury, jak również prokuratora generalnego - ocena należy do niezawisłego sądu.

W samochodach wieźli migrantów. O co dokładnie oskarżono aktywistów?

Aktywiści niespełna trzy lata temu zostali zatrzymani przez strażników granicznych w okolicy Narewki. Straż graniczna informowała wówczas, że w samochodach wieźli oni nielegalnych migrantów. Prokuratura Rejonowa w Hajnówce postawiła zatrzymanym zarzuty pomocnictwa do nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej przez Egipcjanina i rodzinę z Iraku. Śledczy składali wnioski o areszt, ale sąd ich nie uwzględnił.

Po dwuletnim śledztwie prokuratura zmieniła te zarzuty, oskarżając łącznie pięć osób. Jedną z nich oskarżono m.in. o to, że dostarczała nielegalnym migrantom jedzenie i ubrania, gdy przebywali w lesie. Miała też przekazywać im informacje przydatne w razie zatrzymania, udzielić cudzoziemcom schronienia i zapewnić odpoczynek oraz przewieźć w głąb kraju.

Czytaj również:

    Pozostałe cztery osoby oskarżono o to, że przewoziły tych cudzoziemców w głąb kraju. W ocenie prokuratury, oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez osoby, którym pomogli. Nikt z oskarżonych nie przyznał się do winy. Ich zdaniem, pomagali ludziom w potrzebie.

      Źródło: Polskie Radio/łl

      Polecane

      REKLAMA

      Wróć do strony głównej