Ostatnie pożegnanie gen. Bieńkowicza. Prezydent: nigdy nie zaparł się swoich przekonań

2019-12-21, 14:35

Ostatnie pożegnanie gen. Bieńkowicza. Prezydent: nigdy nie zaparł się swoich przekonań
Uroczystości pogrzebowe gen. Tadeusza Bieńkowicza ps. "Rączy". Foto: Beata Zawrzel/REPORTER

- Jego walkę z bronią można zamknąć jednym - wstęgą, która spoczywa na jego trumnie i krzyżem Virtuti Militari - powiedział w sobotę w Krakowie prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości pogrzebowych gen. bryg. Tadeusza Bieńkowicza "Rączego", żołnierza AK, kawalera Orderu Virtuti Militari.

Posłuchaj

Andrzej Duda pożegnał generała Tadeusza Bieńkowicza. Relacja Witolda Banacha (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Wielce szanowny generale, drogi nasz przyjacielu, wierny synu RP, trudno jest uwierzyć, że dziś to właśnie pana generała żegnamy. Że ze swoim pogodnym uśmiechem nie spotka nas tutaj za chwilę, jak zawsze uroczy, jak zawsze niezwykle spokojny, bardzo skromny w swojej niewątpliwej wielkości - powiedział prezydent.

Powiązany Artykuł

1200 pogrzeb.jpg
Kraków: pogrzeb gen. Bieńkowicza. Prezydent złożył hołd

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Nie żyje gen. Tadeusz Bieńkowicz ps. Rączy. Był żołnierzem AK, miał 96 lat

Andrzej Duda podkreślił, że kiedy wybuchła wojna gen. Bieńkowicz miał 16 lat. - Jako harcerz stanął do walki przeciwko okupantowi sowieckiemu, niemieckiemu. To harcerstwo, AK, ta walka z bronią w ręku, którą można dzisiaj - patrząc na to z punktu widzenia wielkiej historii, także historii jego życia - zamknąć jednym: tą wstęgą, która spoczywa na jego trumnie i tym orderem, który leży jako pierwszy, bo jest najważniejszy: krzyż Virtuti Militari - stwierdził.

Podkreślił, że każdy żołnierz tamtych czasów doskonale wie o tym, że wtedy tego odznaczenia "za darmo, na tak zwane piękne oczy nikomu nie dawano". - To było rzeczywiście odznaczenie za męstwo, wyjątkowe bohaterstwo, wyjątkowy heroizm, na który stać było niewielu. Dlatego tak niewielu to wielkie odznaczenie otrzymało - zaznaczył prezydent.

"Nigdy się nie złamał"

Andrzej Duda wskazywał, że Tadeusz Bieńkowicz sprzeciwiał się zniewoleniu, które pod fasadą wolności przyszło po zniewoleniu niemieckim. - Zapłacił za to srogą cenę, uwięzienia, tortur, wyroku śmierci - zaznaczył.

Podkreślił on również, że generał "nigdy nie zaparł się sam siebie, nigdy nie zaparł się swojej wiary i przekonań, nigdy nie poddał swojego ducha, nigdy się nie złamał". - Dlatego tak często powtarzamy, mówiąc o nim, że był żołnierzem niezłomnym - dodał.

Prezydent akcentował, że dzięki jego odwadze, niezłomności i służbie Rzeczypospolitej do samego końca, przyszła wolna Polska. - Nie byłoby bohaterstwa i odwagi ludzi "Solidarności", gdyby nie to bohaterstwo poprzedników - mówił.

Wielkie cierpienie i bohaterstwo

Przemawiając w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Andrzej Duda podkreślił, że "Rączy" "nigdy nie epatował cierpieniem, tym, co tak w straszliwy sposób przeżył", lecz zachowywał pogodę, "opowiadał z lekkością o latach swojej walki partyzanckiej, czasem wręcz dowcipnie o rzeczach, które przecież były bardzo trudne.

Nawiązując do maksymy szefa Sztabu Generalnego gen. Rajmunda Andrzejczaka o potrzebie wyprowadzenia wojska ze strefy komfortu, prezydent powiedział, że "Rączy" był "przez większość życia wyjęty ze strefy komfortu. - Przez większość życia poza nią, doznał tej strefy komfortu - w tym znaczeniu możliwości cieszenia się z życia - w jego ostatniej części, bo największą radością była dla niego wolna Polska i największą radością byli młodzi, którzy przychodzili do niego i chcieli o niej słuchać - mówił prezydent.

Powiązany Artykuł

PAP Andrzej Duda Tadeusz Bieńkowicz 1200.jpg
"Z honorem służył Bogu i Polsce". Prezydent pożegnał zmarłego gen. Tadeusz Bieńkowicza

Andrzej Duda wyraził satysfakcję, że z jego rąk oficer otrzymał awans na stopień generalski. - Nawet nie za walkę w tamtych czarnych latach II wojny światowej i po niej, nie za to cierpienie, przez które przeszedł, nawet nie za to bohaterstwo, którym wtedy się wykazał, i hart ducha niezwykły, ale za jego późniejszą postawę, bo generał to jest ktoś, kto prowadzi. Generał to nie jest ktoś, kto wytrzyma ból, to nawet nie jest ktoś, kto potrafi wymierzyć broń we wroga i nie waha się zasłonić własną piersią, jeżeli trzeba. Generał to ten, kto umie prowadzić innych, kto ma ten talent, że wokół niego chcą się gromadzić żołnierze i kto w związku z tym jest wodzem - stwierdził.

Dodał, że Tadeusz Bieńkowicz "był wodzem dlatego, że chcieli do niego przychodzić". - Był cały czas twardym żołnierzem, pokrytym tylko ciałem starszego mężczyzny - zauważył prezydent.

Bohater wojenny i żołnierz wyklęty

Tadeusz Bieńkowicz urodził się w 1923 r. Od 1943 r. służył w Armii Krajowej na terenie Okręgu Nowogrodzkiego. Jako dowódca grupy szturmowej przeprowadził akcję odbicia więźniów w Lidzie, za co został uhonorowany Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.

Po zakończeniu wojny i przedostaniu na terytorium Polski nie ujawnił się. Do czerwca 1950 r. działał w konspiracji Ruchu Oporu Armii Krajowej. Aresztowany przez UB w Gdańsku za działalność antykomunistyczną, poddany wielomiesięcznym przesłuchaniom i torturom, po procesie został skazany na karę śmierci, zamienioną na dożywocie.

W maju 1956 r. na mocy amnestii został zwolniony z więzienia. Przez wiele lat prowadził aktywną działalność społeczno-kombatancką. W 2016 r. za wybitne zasługi w pielęgnowaniu pamięci o najnowszej historii Polski, za działalność kombatancką i społeczną odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2018 r. prezydent Duda wręczył mu awans generalski. 

Gen. Tadeusz Bieńkowicz zmarł 13 grudnia w wieku 96 lat w Krakowie. Jego uroczystości pogrzebowe mają charakter państwowy. 

jp

Polecane

Wróć do strony głównej