Polskie MSZ reaguje na zatrzymanie dziennikarki TVP. Białoruski dyplomata został wezwany do resortu
Dziś w godzinach porannych w siedzibie MSZ RP ma stawić się charge d’affaires Białorusi. Warszawa przekaże dyplomacie stanowczy protest oraz żądanie natychmiastowego uwolnienia dziennikarki TVP Iryny Słaunikawej i innych osób bezprawnie pozbawionych wolności na Białorusi, w tym Andrzeja Poczobuta - poinformował PAP wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
2022-08-04, 02:00
Wiceszef MSZ w środę wieczorem wyraził oburzenie w związku z "nieakceptowalnym, łamiącym prawa człowieka i wolność prasy" skazaniem na Białorusi na 5 lat kolonii karnej Iryny Słaunikawej - dziennikarki od wielu lat związanej z TVP.
- Do MSZ został wezwany charge d’affaires [ambasady] Białorusi; jutro w godzinach porannych zostanie mu przekazany stanowczy protest polskiej strony oraz żądanie natychmiastowego uwolnienia nie tylko skazanej dziennikarki, ale też innych osób, w tym dziennikarzy bezprawnie pozbawionych wolności, z Andrzejem Poczobutem na czele - przekazał Marcin Przydacz.
Dodał, że zostaną też podjęte inne działania dyplomatyczne na forum międzynarodowym, poprzez UE oraz kanały bilateralne, o których - jak zaznaczył - resort spraw zagranicznych będzie informował później, po ich zakończeniu.
Białoruski reżim
Marcin Przydacz zaznaczył, że trudno ocenić, kiedy polskie i międzynarodowe wysiłki mogą przynieść efekt, jako że Białoruś jest państwem prowadzącym bardzo opresyjną politykę wobec obywateli i nie zmienia jej mimo różnych działań międzynarodowych oraz wprowadzania kolejnych pakietów sankcji. W związku z tym, jak podkreślił, stosowane przez UE instrumenty, w tym sankcje, "muszą iść dużo dalej".
REKLAMA
Iryna Słaunikawa wykonywała obowiązki dziennikarskie w centrum wydarzeń podczas protestów społecznych na Białorusi w 2020 roku. Została aresztowana razem z mężem Alaksandrem Łojką w październiku zeszłego roku na lotnisku w Mińsku, gdy wracali do domu z wakacji. Sąd w Homlu skazał ją na pięć lat kolonii karnej za rzekomą "organizację protestów" i "kierowanie ugrupowaniem ekstremistycznym".
Maksymalna kara za czyny, o które oskarżono dziennikarkę, to siedem lat pozbawienia wolności. Wyrok był nawet surowszy, niż chciał oskarżyciel, który wnioskował o cztery lata kolonii karnej. Proces w Homlu odbywał się za zamkniętymi drzwiami, a adwokata dziennikarki oraz jej rodzinę zobowiązano do nierozpowszechniania informacji o przebiegu procesu.
Premier Morawiecki: nieakceptowalny wyrok
Wyrok potępił premier Mateusz Morawiecki. "Wolność prasy, słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji. Skazanie przez reżim Łukaszenki dziennikarki Iryny Słaunikawej na pięć lat kolonii karnej jest absolutnym skandalem, pogwałceniem wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i standardów dziennikarskich. Ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym" - napisał premier w mediach społecznościowych.
Dyrektor telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy powiedziała, że wyrok w sprawie dziennikarki TVP Iryny Słaunikawej jest drakoński. Zwróciła uwagę, że to kolejna taka forma represji w stosunku do dziennikarzy, którą stosuje białoruski reżim.
REKLAMA
Posłuchaj
- Można się cieszyć, że nie dostała ośmiu lat, tak jak Kaciaryna Andrejewa, nasza współpracowniczka, która relacjonowała w 2020 roku pogrzeb Ramana Bandarenki zakatowanego przez białoruską milicję. Za tę relację dostała dwa lata, potem następny wyrok. Natomiast Iryna od razu dostała pięć lat więzienia. To jest bardzo wysoki wyrok. Takie wyroki rzadko się zdarzały u nas nawet w stanie wojennym - powiedziała Agnieszka Romaszewska-Guzy.
W więzieniach i aresztach przebywa obecnie 33 białoruskich dziennikarzy.
- Białoruski reżim nie odpuszcza. Półtora roku łagru za jeden komentarz o Łukaszence
- Represje na Białorusi. Reżim Łukaszenki dławi ojczysty język
- Wyrok więzienia dla dziennikarki Biełsatu. Sąd skazał ją za "zdradę stanu"
dz
REKLAMA
REKLAMA