Droższe parkowanie w Warszawie. Mosiński: to przykład hipokryzji Platformy Obywatelskiej

Wzrosły opłaty za parkowanie w Warszawie. Decyzja władz miasta z Platformy Obywatelskiej oburza stołecznych kierowców. Zdaniem PiS jest to przykład hipokryzji PO. - Nasz rząd, który w dobie inflacji obniżył podatki i przygotował szereg działań osłonowych dla obywateli w ramach tarcz antyinflacyjnych, winią za drożyznę, tymczasem sami tam, gdzie rządzą podnoszą daniny - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł PiS Jan Mosiński. 

2022-08-16, 18:08

Droższe parkowanie w Warszawie. Mosiński: to przykład hipokryzji Platformy Obywatelskiej
Warszawiacy płacą więcej za parkowanie. Mosiński: to pokazuje, że gdyby PO rządziła dziś w Polsce nie byłoby tarcz antyinflacyjnych. Foto: shutterstock.com/areporter

Od wczoraj w Warszawie obowiązują wyższe stawki opłat za postój w strefie płatnego parkowania. Pierwsza godzina zdrożała z 3,9 zł do 4,5 zł, druga z 4,6 zł do 5,4 zł, a trzecia z 5,5 zł do 6,4 zł. Wzrosła też kara za brak opłaconego parkowania. Od wczoraj mandat wynosi 300 zł, a nie 200 zł jak było do tej pory. Kierowcy, którzy zapłacą go w ciągu 7 dni mogą liczyć na zniżkę, ale i ona jest droższa niż wcześniej - 250 zł, zamiast dotychczasowych 170 zł. 

Decyzja o podwyżce stawek opłat za postój została podjęta przez stołecznych radnych w czerwcu. Zabiegał o nią prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - To jest waloryzacja, którą zapowiadamy od wielu, wielu miesięcy. To całkowicie naturalne, że te ceny rosną, chociaż w niewielkim stopniu. Jeśli porównać ceny parkowania w innych polskich miastach, to te w Warszawie są dalej na bardzo niskim poziomie - tłumaczył wówczas prezydent miasta, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej.

Kierowcy oburzeni

Ta argumentacja nie przekonuje stołecznych kierowców. - Uważam, że już dotychczasowe opłaty były za wysokie. Nie bardzo rozumiem za co my płacimy. Trzeba się sporo najeździć, żeby znaleźć miejsce. Jak już się uda, to często jest tak małe, że ledwo można drzwi otworzyć - narzeka Damian, stołeczny kierowca. - Płacić więcej to można za strzeżony parking podziemny, który jest zadbany, a nie za kawałek brudnego asfaltu - dodaje rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. 

- Nie dość, że paliwo drogie, to jeszcze władze miasta nas postanowiły docisnąć. O, ile w tym pierwszym przypadku jest to spowodowane wojną, o tyle nie rozumiem, jak z powodu inflacji wzrósł kawałek betonu, który jest nie wymieniany od lat. Przecież na tych wszystkich miejscach parkingowych nic się nie zmienia, więc jakie jest uzasadnienie tych podwyżek? - mówi portalowi PolskieRadio24.pl jeden ze stołecznych taksówkarzy, który dla prezydenta stołecznego miasta ma radę. - Jak pan szuka kasy w budżecie, to niech pan zwolni trochę urzędników. W pierwszej kolejności tych, co wyrzucili, kiedyś pieniądze na strefę relaksu z palet pod Ratuszem - tłumaczy.

REKLAMA

Mosiński: Himalaje hipokryzji PO 

Postawę władz stolicy krytykuje również Prawo i Sprawiedliwość. - Podwyżki za parkowanie wykazują "Himalaje hipokryzji" Platformy Obywatelskiej. Partia ta wini nasz rząd za inflację, która w większości spowodowana jest czynnikami zewnętrznymi, jak rosyjską agresją na Ukrainie i wzrostem cen surowców. W odpowiedzi na to zjawisko, aby pomóc obywatelom, rząd PiS obniżył podatki, PIT z 17 do 12 proc. czy inne podatki w ramach tarcz antyinflacyjnych, m.in. na paliwo. Platforma w tym czasie w samorządach idzie w odwrotnym kierunku, czyli głębiej sięga do kieszeni obywateli, czego przykładem jest wzrost opłat dla kierowców - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński. 

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski już w przeszłości narzekał na obniżkę podatków wprowadzaną przez rząd. Dał temu wyraz podczas rozmowy z rosyjskim pranksterem, który podszył się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę. - Próbują uczynić, żeby nasze życie było nie do zniesienia. Taka jest polityka rządu wobec miast. Jeden przykład: w środku kryzysu ponownie obniżyli podatki. To szalone i sprawia, że mam mniej pieniędzy. Co roku będę otrzymywać około 200 milionów euro mniej - mówił wiceprzewodniczący PO, nieświadomy tego, że padł ofiarą oszustwa. 

Rafał Trzaskowski nawiązywał do obniżki podatku PIT z 17 do 12 proc. która zaczęła obowiązywać od 1 lipca. Wpływy z tego podatku zasilają kasy samorządów. Wcześniej rząd PiS obniżył dolną stawkę tego podatku z 18 do 17 proc. oraz zwolnił z jej płacenia osoby do 26 roku życia. Mimo tego wpływy z tego podatku wcale nie zmalały, bo Polacy, w tym warszawiacy, zarabiają coraz lepiej. Potwierdzają to dane państwowe. Od 2015 roku wpływy Warszawy z PIT i CIT wzrosły o 64 proc. 

- Pan Trzaskowski zapomina o tym, że te pieniądze zostają w kieszeniach warszawiaków, którzy wydadzą je w stołecznych sklepach lub będą mieli na wspomniane już podwyżki opłat za postój - stwierdza Jan Mosiński. - Wzrost opłat za parkowanie pokazuje, że władze stolicy nie potrafią znaleźć środków tak, żeby nie podwyższać tych opłat. To też pokazuje, że gdyby PO rządziła dziś w Polsce nie byłoby tarcz antyinflacyjnych, a obywatele zamiast niższych podatków płaciliby wyższe. A to oznacza, że już mielibyśmy problemy z rozwojem gospodarczym - dodaje poseł PiS. 

REKLAMA

Polityk Prawa i Sprawiedliwości radzi Rafałowi Trzaskowskiemu, aby więcej czasu poświęcał miastu. - Zamiast jeździć po Polsce i organizować Campusy, z których nic nie wynika, zwłaszcza dla warszawiaków, niech zastanowi się jak ulżyć obywatelom stolicy. Bo poprzez kolejne podwyżki Warszawa staje się jednym z najdroższych do życia miast w Europie - zaznacza Mosiński.

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej