Media: za czasów Platformy ABW rozpracowywała syna Donalda Tuska

2022-10-28, 18:00

Media: za czasów Platformy ABW rozpracowywała syna Donalda Tuska
Michał Tusk podczas przesłuchania przed komisją ds. Amber Gold. Foto: Adam Chelstowski / Forum

Jak informuje portal I.pl, z nieoficjalnych informacji wynika, że w 2012 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "pracowała nad analizą otoczenia Michała Tuska". "Badanie OLT Express bez wątku Michała Tuska nie miało sensu" - pisze portal powołując się na nieoficjalne słowa funkcjonariusza ABW

Według I.pl, analiza przeprowadzona przez służby miała być głównym powodem odwołania ze stanowiska ówczesnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.

Analiza miała dotyczyć zarówno biznesowego jak i zawodowego otoczenia syna premiera. 

Niewygodna analiza

Szef ABW został odwołany jeszcze w 2013 roku (luty). Jako oficjalny powód podano "niezgodność zdań" z premierem Donaldem Tuskiem ws. zmian w Agencji. Jednak już wtedy "Rzeczpospolita" spekulowała, że w tym przypadku może chodzić o "sprawy, którymi interesowała się Agencja, i w których pojawiają się nazwiska osób ludzi władzy". 

"Badanie OLT Express bez wątku Michała Tuska nie miało sensu" - mówi funkcjonariusz ABW, cytowany przez I.pl. 

W sprawie OLT Express, Agencja musiała przeanalizować otoczenie syna Donalda Tuska. "Dlatego Bondaryk musiał odejść" - odpowiada funkcjonariusz. 

W ramach śledztwa, funkcjonariusze badali, dlaczego na działalność Marcina P. i Amber Gold nie było właściwej reakcji mimo, iż na długo przed wybuchem jednej z największych afer w Polsce, media informowały, że pojawia się coraz więcej podejrzeń dotyczących działalności firmy. Co więcej, sam Michał Tusk podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. Amber Gold przyznał, że "myśmy z tatą wiedzieli, że to była lipa". 

"Premier Donald Tusk wiedział o podejrzanej działalności Amber Gold, a mimo to zgodził się na prace swojego syna dla Marcina P. To było bardzo niepojące" - relacjonują rozmówcy portalu.

Powrót sprawy

Spraw syna Donalda Tuska powróciła w ostatnim czasie za sprawą afery podsłuchowej i zeznań Marcina W. W odpowiedzi na konferencję szefa PO, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro ujawnił zeznania Marcina W. Wynika z nich, że wręczył on "synowi byłego premiera" łapówkę w wysokości 600 tys. euro. 

Miało się to odbyć w 2014 roku, i zgodnie z jego zeznaniami, pieniądze włożył do "reklamówki z Biedronki". Miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dot. sprowadzania węgla z Rosji. Jak wynika z zeznań, przekazanie łapówki miało zostać utrwalone. 

Michał Tusk w odpowiedzi oświadczył, że są to "totalne bzdury", a on sam nie poznał Ani Marka Falenty ani Marcina W. 

Czytaj także:

Zobacz także: poseł Joanna Lichocka w "Sygnałach dnia"

i.pl/PAP/IAR/as

Polecane

Wróć do strony głównej